Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Mariusza Adama Ryjka. Ujawniono nowe fakty
Nie żyje Mariusz Adam Ryjek. Uczestnik "Warsaw Shore" i "Hell’s Kitchen" miał zaledwie 35 lat. Śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny wszczęła gdańska prokuratura. Ujawniono nowe fakty.
W sobotę 8 maja w mediach pojawiły się komunikaty o zaginięciu Mariusza Adama Ryjka. Na kontach "Zaginieni przed laty" oraz "SOS Zaginięcia" podawano, że mężczyzna ostatni raz był widziany około godziny 13.
Miał opuścić mieszkanie i wsiąść do autobusu na jednym z gdyńskich przystanków. Od tamtej chwili jego telefon był nieaktywny. Niestety, kilka godzin później poinformowano o tragicznym finale poszukiwań.
Prokuratura bada okoliczności śmierci "Ryjka"
Rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni w rozmowie z "Faktem" wstępnie poinformowała, że w sprawę nie były zaangażowane osoby trzecie. – Znalezione zostało ciało 35-letniego mężczyzny. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Obecnie trwają ustalenia okoliczności śmierci – przekazała asp. Jolanta Grunert.
Prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformowała, że ciało mężczyzny znaleziono w namiocie nieopodal gdyńskiej Polanki Redłowskiej. W ustaleniu przyczyny zgonu "Ryjka" ma pomóc sekcja zwłok.
– Biegły nie był w stanie określić na miejscu, co było przyczyną śmierci mężczyzny, dlatego zlecona została sekcja zwłok. Czekamy na wyznaczenie jej terminu – powiedziała Wawryniuk w rozmowie z tabloidem.
Przypomnijmy, że trwa zbiórka pieniężna na pogrzeb Mariusza Adama Ryjka. Organizatorzy przedsięwzięcia chcieliby pomóc mamie "Ryjka" w wydatkach związanych z ostatnim pożegnaniem zmarłego syna. Pieniądze można wpłacać na stronie zrzutka.pl.