"Oni go zabiją, nie zrobił nic złego". Dramatyczny apel rodziców Ramana Pratasiewicza

Sebastian Kaniewski
Mieszkający we Wrocławiu Rodzice Ramana Pratasiewicza, w wywiadzie dla agencji AFP zaapelowali do społeczności międzynarodowej o "uratowanie ich syna". Matka zatrzymanego w niedzielę w Mińsku dziennikarza przekonuje, że jej syn "nie zrobił niczego złego".
Rodzice Ramana Pratasiewicza, na co dzień mieszkający we Wrocławiu, w wywiadzie dla agencji AFP zaapelowali do społeczności międzynarodowej o "uratowanie ich syna". Fot. Twitter.com/franakviacorka
Natalia Pratasiewicz przyznała w rozmowie z francuską agencją, że od dwóch dni nie może spać i cały czas ma nadzieję, że w końcu otrzyma wiadomość od swojego syna.

– Proszę, błagam, wzywam całą społeczność międzynarodową, aby go uratowała. To tylko reporter i dzieciak... Uratujcie go, bo oni go zabiją – mówiła kobieta.
Zdaniem rodziców zatrzymanego dziennikarza, ich syn przebywa bezprawnie w areszcie białoruskich służb. – Prawnik próbował się z nim dzisiaj spotkać, ale nie mógł. Nadal nie wiemy, czy on tam jest, jaki jest jego stan, jak się czuje – mówi ojciec Ramana.


Rodzice Ramana Pratasiewicza cały czas są w bezpośrednim kontakcie z matką jego partnerki Sofii Sapiegi, która wraz z nim została aresztowana w niedzielę w Mińsku. Białoruski opozycjonista w wideo, które zostało opublikowane w poniedziałek przez białoruskie władze, przekonywał, iż jest dobrze traktowany przez tamtejsze służby.

Ojciec zatrzymanego uważa jednak, iż jego syn na nagraniu wyglądał na bardzo zdenerwowanego i miał liczne siniaki po lewej stronie twarzy.

– Film był wyraźnie wyreżyserowany. Został nakręcony pod presją i nie można uwierzyć w to co mój syn mówi. Przynajmniej jednak wiemy, że żyje – mówił ojciec zatrzymanego.

Przypomnijmy, że Raman Pratasiewicz w niedzielę został zatrzymany przez białoruskie władze w Mińsku. Samolot, którym leciał, wylądował nieplanowo na lotnisku w białoruskim mieście. Według informacji płynących z państw zachodnich, władze Białorusi miały wymusić lądowanie groźbami o podłożonej bombie.
Mińsk potwierdza te informacje, utrzymując, że przyczyną awaryjnego lądowania była anonimowa informacja o bombie, podpisana przez "żołnierzy Hamasu". To, że Protasiewicz był na pokładzie miało być tylko zbiegiem okoliczności. Rada Europejska w wydanym ostatnio komunikacie zażądała natychmiastowego uwolnienia Pratasiewicza i jego partnerki Sofii Sapegi, która została zatrzymana razem z nim w niedzielę w Mińsku.
Czytaj także: Nie tylko Raman Pratasiewicz został zatrzymany. Problem ma też jego dziewczyna — Sofia Sapiega