W 2016 roku Wikingowie zachwycili całą Europę. Jak dziś wygląda reprezentacja Islandii?

Karol Górski
Na Euro 2016 sensacyjnie doszli do ćwierćfinału, po drodze wyrzucając za burtę Anglików. Dwa lata później na mundialu urwali punkty Argentynie, a islandzki bramkarz obronił jedenastkę wykonywaną przez samego Leo Messiego. Po tym turnieju doszło do wymiany pokoleniowej i wtorkowy rywal Polaków to zupełnie inny zespół, niż ekipy, które pamiętamy z francuskich i rosyjskich boisk.
Islandia była absolutną rewelacją Euro 2016. Fot. Screen z YouTube.com
Pięć lat temu media przywoływały to porównanie na każdym kroku, ale i tak przypomnijmy – w całej Islandii mieszka niespełna 360 tys. osób. Kraj ten liczy więc mniej mieszkańców niż Gdańsk, Szczecin czy Poznań, w którym Islandczycy zmierzą się dziś z Biało-Czerwonymi. Mimo niewielkiej liczby ludności, reprezentacja Islandii osiągała w ostatnich latach imponujące wyniki.

Na uznanie zasługuje zwłaszcza ich postawa na Euro 2016. Wtedy debiutujący na imprezie tej rangi Wikingowie sprawili ogromną sensację, najpierw wychodząc z grupy, w której zremisowali z Portugalią, a później w 1/8 finału pokonując Anglię. W ćwierćfinale szans nie dali im Francuzi, ale Islandia i tak została uznana za największą, może obok Walii, rewelację turnieju.

Islandzka kadra zakwalifikowała się również na mistrzostwa świata w Rosji w 2018 roku. Tam nie udało się powtórzyć osiągnięcia sprzed dwóch lat, jednak na mundialu ekipa z północy również miała swój moment. Mowa o zremisowanym 1:1 meczu z Argentyną, w trakcie którego Hannes Þór Halldórsson obronił uderzenie Leo Messiego z rzutu karnego.


Na tegoroczne mistrzostwa Europy Islandia się nie zakwalifikowała, choć była tego bardzo bliska. W barażowym meczu z Węgrami przez długi czas utrzymywała prowadzenie 1:0, by w końcówce stracić dwa gole i pogrzebać swoje szanse na występ w turnieju.

Wymiana pokoleniowa


Względem 2016 i 2018 roku Islandia przeszła gruntowną wymianę pokoleniową. Największą gwiazdą zespołu nadal jest Gylfi Sigurdsson z Evertonu ale on z Polską akurat nie zagra. W kadrze znalazło się za to wielu młodych graczy, którzy poprzednie Euro i mundial oglądali w telewizji.

– W obecnej kadrze nie ma już wielu piłkarzy, których kojarzylibyśmy z Euro 2016 i mistrzostw świata 2018. W ich miejsce wchodzą zawodnicy z roczników 98, 99, 2001, a nawet 2003. Ten najmłodszy to Isak Bergmann Johannesson, który debiutował w ostatnim sparingu z Wyspami Owczymi, wygranym 1:0. W obecnej kadrze jest też Sveinn Aron Gudjohnsen – syn znanego Eidura Gudjohnsena, również napastnik – powiedział portalowi WP Sportowe Fakty trener Rafał Ulatowski, który w przeszłości pracował w Islandii.

Pod nieobecność Sigurdssona największą gwiazdą jest chyba 23-letni napastnik holenderskiego AZ Alkmaar, Albert Gudmundsson. On był też w kadrze na rosyjski mundial, dostał nawet kilka minut w meczu z Chorwacją.

Polscy kibice mogą pamiętać kapitana reprezentacji Islandii, Arona Gunnarssona, obecnie występującego w katarskim Al-Arabi SC. Z Polską zagra też prawdopodobnie Birkir Bjarnason, który na Euro 2016 strzelił gola Portugalczykom, a rok wcześniej jako piłkarz szwajcarskiego FC Basel trafił do siatki Lecha Poznań.

Polska zdecydowanym faworytem


Do wtorkowego sparingu to Polska przystąpi oczywiście w roli zdecydowanego faworyta. Wiadomo, podopieczni Paulo Sousy na pewno będą oszczędzać siły i zdrowie przed mistrzostwami, ale różnica między obiema kadrami na papierze jest na tyle duża, że Biało-Czerwoni i tak powinni uporać się z Wikingami.

Początek ostatniego sprawdzianu reprezentacji Polski przed Euro 2020 o godz. 18. Transmisję z tego meczu będzie można obejrzeć w TVP 1 i TVP Sport.
Czytaj także: Osiem bramek, Niemcy zmiażdżyli rywala przed Euro 2020. Popis reprezentacji Ukrainy