Powrót Elbanowskich. Ludzie pytali, gdzie są – oto jak ich fundacja znów zaczyna siać zamęt

Katarzyna Zuchowicz
"Gdzie są Elbanowscy?" – to pytanie długo rozbrzmiewało, gdy ruszyła reforma edukacji i w szkołach zapanował chaos. Wielu rodziców nie mogło im tego darować. Słynne małżeństwo jakby zapadło się pod ziemię, z przestrzeni publicznej zniknęli wtedy niemal zupełnie. Ale dziś znów działają tak, że w Polakach obudzili emocje. "Dawno ich nie było", "Elbanowscy się znaleźli" – rozbrzmiewa w internecie.
Karolina i Tomasz Elbanowscy walczyli o cofnięcie 6-latków ze szkół. Teraz sprzeciwiają się szczepieniu dzieci. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Karolina i Tomasz Elbanowscy swoją inicjatywą sprzed kilku lat już raz w pewnym sensie zdecydowali za innych rodziców w kwestii posyłania sześciolatków do szkoły. To oni rozkręcili akcję zbierania podpisów i interwencji w tej sprawie, przemawiali w Sejmie, a po dojściu PiS do władzy szybko gościli u nowej szefowej MEN Anny Zalewskiej. Ich Fundacja Rzecznik Praw Rodziców wygrała w tamtym czasie konkurs na społecznego partnera Ministerstwa Edukacji Narodowej.


Dopięli swego, wygrali w kwestii sześciolatków. Popierali też likwidację gimnazjów, co też stało się faktem. Mieli swoich zwolenników, ale ilu rodziców było wściekłych na ich działania? Tym bardziej, że gdy reforma edukacji weszła w życie, jakby zupełnie zapadli się pod ziemię. Ich fundacja w tym czasie zajmowała się mniej medialnymi działaniami.

"Przez osiem lat byłam generałem armii, byłam na wojnie, wygrałam tę wojnę i niedawno z niej wróciłam. I teraz przychodzą do mnie ludzie, mówią: Słuchaj, tam jest kolejny front, walcz. Nie będę, nie mam zapału, chęci, siły nie mam... A temat gimnazjów – czy to się komuś podoba, czy nie – nie budzi we mnie złych emocji. Mój syn będzie pierwszym rocznikiem w VII klasie i ja się z tego akurat bardzo cieszę" – mówiła Karolina Elbanowska w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" w 2017 roku.

Oburzenie na oświadczenie Elbanowskich

Dziś najwyraźniej znaleźli kolejny front. Po okresie, gdy ludzie dopytywali, gdzie są – bo chaos w szkołach, bo podwójny rocznik, bo dramat w psychiatrii dziecięcej i inne problemy – oni nagle objawili się tak, że chyba cała Polska już wie, że Elbanowscy wystąpili przeciwko szczepieniu dzieci.

Zaszczepienie ich preparatami, "których długotrwałe efekty nie są znane a dopuszczenie do obiegu jedynie warunkowe" uznali za sprzeczne z logiką i niemoralne. Szczególnie bardzo nie spodobała im się wizja szczepienia w szkołach od września coraz młodszych dzieci.

I tu pojawiło się żądanie, które oburzyło wielu rodziców.

"Żądamy zaprzestania organizowania szczepień dzieci przez polski rząd i porzucenie nachalnej propagandy szczepienia dzieci niesprawdzonymi preparatami nowego typu, które nie zostały ostatecznie zatwierdzone nawet w stosunku do dorosłych" – napisali w oświadczeniu.

W sieci aż się gotuje od dwóch dni. "Proszę nie szczepić swoich dzieci. Proszę pozwolić innym rodzicom decydować w kwestii szczepień swoich dzieci", "Niech sobie ze swoją gromadką robią, co chcą, ale od moich zaszczepionych dzieci i ode mnie niech się trzymają z daleka" – takie reakcje można znaleźć również na profilu FB Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Na Twitterze lawina podobnych opinii. "Już samo to, że nie chcą szczepić, jest złe. Ale skąd pomysł, że mają prawo tego zabronić innym?!", "Dlaczego Elbanowscy chcą mi ograniczać prawa rodzicielskie i decydować za mnie czy mam szczepić, czy nie?", "Gdzie są granice szaleństwa?", "W czyim imieniu Elbanowscy występują jako przedstawiciele, z pewnością nie rodziców, którym zależy na życiu i zdrowiu dzieci" – komentują internauci.

Jedna z użytkowniczek Twitterza pisze: "Moje dziecko nie jest skarbem żadnej zbiorowości, tylko moim. Elbanowscy nie będą decydować czy mogę je zaszczepić, ono samo zdecyduje, duże jest. Państwo Elbanowscy mogą decydować czy zaszczepią swoje dzieci".
Publiczne, głośne, działania Karoliny i Tomasza Elbanowskich zawsze wzbudzały kontrowersje i dzieliły społeczeństwo. W tym roku chcieli ograniczenia nauki zdalnej, pisali w tej sprawie do Ministerstwa Edukacji i Nauki, co również nie wszystkim rodzicom się podobało. "Elbanowscy znów chcą ratować dzieci. Tym razem przed zdalnymi lekcjami" – kpiła "Wyborcza".

Od czasu do czasu o sobie przypominali, ale takich emocji wokół nich, jakie wywołało ich oświadczenie o szczepieniach dzieci, nie było chyba od czasu sześciolatków.

Przypomnijmy, od 7 czerwca na szczepienia można w Polsce rejestrować dzieci od 12 roku życia. A jak wynika z najnowszego badania United Surveys przeprowadzonego 4 czerwca dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej", ponad 60 proc. Polaków zaszczepiłoby swoje dzieci przeciwko COVID-19, gdyby mieli taką możliwość.

Co ciekawe, w Wałbrzychu szczepienia uczniów będą organizowane już w najbliższy weekend. – Czekanie z tym na wrzesień, to stracony czas – powiedział prezydent miasta Roman Szełemej, lekarz, który ma 36 lat praktyki, trzy specjalizacje i doktorat.

Tak sprzeciwiają się szczepieniu dzieci

Tymczasaem fundacja Rzecznik Praw Rodziców stanowczo sprzeciwia się nakłanianiu do szczepień dzieci szczepionkami na koronawirusa.. "Narażanie zdrowia najmłodszych w imię potencjalnej i niepewnej ochrony starszego pokolenia jest sprzeczne z naturą, zdrowym rozsądkiem i etyką" – czytamy w oświadczeniu z 8 czerwca. "W świetle wiedzy, którą zdobyliśmy przez ponad rok zmagań z epidemią COVID-19, wirus nie stanowi zagrożenia dla dzieci" – twierdzą Elbanowscy.

Za budzący niepokój uznali też fakt, że w Polsce, jako "jednym z czterech państw na świecie, prowadzone jest eksperymentalne badanie III fazy niemowlaków od szóstego miesiąca życia".

– Zapytajmy państwa Elbanowskich, czy mają własne badania na temat szczepionek, żeby kwestionować te obowiązujące. Jeśli je przedstawią, to możemy rozpocząć dyskusję – komentował w TOK FM dr Paweł Grzesiowski. W swoim oświadczeniu Karolina i Tomasz Elbanowscy podpierają się podpisami kilku lekarzy, powołują się też na na publikacje naukowe, które "wskazują, że szczepienie dzieci i nastolatków wcale nie musi być konieczne do uzyskania odporności zbiorowiskowej". Nie nam je oceniać, niech wypowiadają się eksperci.

Powołują się m.in. na naukowe czasopismo medyczne The Lancet, ale też np. na artykuł z "Times of Israel", który ma dowodzić temu, że "należy założyć, że istotny odsetek dzieci i nastolatków ma już odporność na COVID-19". Artykuł dotyczy sytuacji w Izraelu i raportu na temat izraelskich dzieci. Mowa jest w nim m.in. o tym, że prawie jedna trzecia młodych Izraelczyków, którzy zakwalifikowali się do szczepień przeciwko COVID, już miała wirusa, co potwierdziły badania.

W oświadczeniu odsyłają też m.in. do o raport Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej. "Na COVID-19 zapada tylko ok. 5 proc. dzieci, z czego mniej niż 2 proc. przypadków jest hospitalizowana" – czytamy w oświadczeniu. W amerykańskim raporcie informacja o hospitalizacji dotyczy 24 stanów USA.

Przeciwnicy szczepień dzieci reagują

Jednak bez względu na ocenę argumentów, znów – jak przy sześciolatkach – powstało wrażenie, jakby Karolina i Tomasz Elbanowscy mieli monopol na wiedzę, co jest najlepsze dla wszystkich dzieci w Polsce, jakby byli głosem wszystkich rodziców w kraju i mogli decydować za nich. A na pewno siejąc zamęt w niejednej głowie w momencie, gdy antyszczepionkowcy są w Polsce tak aktywni jak nigdy.

"Nasza rola i obowiązek bronić nasze dzieci przed eksperymentem medycznym", "Ratujmy nasze dzieci", "Sprzeciw wobec eksperymentu na dzieciach!", "Nigdy nie pozwolę na eksperyment na moim dziecku!!!" – choć dla niektórych może to być niepojęte, na profilu facebookowym fundacji widać, że trafili na podatny grunt.

Można mieć nawet wrażenie, że ich oświadczenie podkręciło takie nastroje. "Wara od naszych dzieci!", "Popieram", "Brawo" – rozlegają się głosy poparcia na ich FB. Jak zareagują teraz inni rodzice, którzy wahają się, czy szczepić dzieci? Trudno przewidzieć.

Ale tak, jak przy sześciolatkach, część rodziców nie zgadzała się na cofnięcie ich ze szkół i protestowała przeciwko reformie edukacji w ogóle, tak teraz część z nich świadomie zamierza szczepić swoje nastoletnie dzieci, już to zrobiła albo zrobi za moment. Nie mówiąc o tym, że wielu nastolatków po prostu chce się szczepić. Nikt ich nie zmusza. I nikomu nie powinno być nic do tego.