Przez pół czwartku próbowałam skontaktować się ze Stowarzyszeniem Rzecznik Praw Rodziców. Tego dnia, w godzinach 14.00-16.00 w fundacji Karoliny i Tomasza Elbanowskich ma dyżur ich ekspert szkolny. Na stronie fundacji podane są też inne numery telefonów. "Infolinia czynna jest w dni robocze oraz soboty i niedziele w godzinach 12:00 – 16:00" – piszą. Bez skutku. Jeden z numerów ostatecznie odsyła nas do...NFZ.
Karolina i Tomasz Elbanowscy, bojownicy o cofnięcie 6-latków ze szkół i społeczni doradcy minister Anny Zalewskiej, milczeli od wielu miesięcy. Właściwie nie było ich widać od 2016 roku, gdy szalona reforma PiS zaczęła wchodzić w życie, a wściekli rodzice zaczęli pytać, gdzie są Elbanowscy.
Nie było ich, gdy życie szkół w całej Polsce wywróciło się do góry nogami. Przepełnione szkoły, wszechobecny chaos, przeciążenie uczniów – wszyscy bili na alarm, ale oni jakby zapadli się pod ziemię. Pisaliśmy o tym nie raz.
Teraz, gdy Karolina Elbanowska wreszcie zabrała głos i wbiła szpilę ZNP, nie brak komentarzy, że lepiej było gdy milczała. Bo chyba nikt nie ma poczucia, że jej fundacja, która przybrała szumną nazwę Fundacja Rzecznik Praw Rodziców, kiedykolwiek – w czasie tego największego chaosu w edukacji od lat – stanęło po stronie rodziców. O podwójnym roczniku nie wspominając.
"Druzgocąca wypowiedź Elbanowskiej"
– Oni nie funkcjonują w edukacyjnej przestrzeni. Odkąd w 2016 roku osiągnęli, to co chcieli, są nieobecni, ich zapał do obrony praw rodziców osłabł. W komentarzach dotyczących reformy edukacji w ogóle nie zabierali głosu. Gdy dyskutowano o wszystkich zagrożeniach reformy, ich nie było słychać. Nawet maluchy przestali bronić, gdy szkołom podstawowym dołożono dwa kolejne roczniki. W ogóle ich nie było, gdy rodzice zebrali prawie milion podpisów w sprawie referendum edukacyjnego – przypomina Iga Kazimierczyk, prezes Fundacji Przestrzeń dla Edukacji.
Wypowiedź Karoliny Elbanowskiej dla Wirtualnej Polski uważa za druzgocącą. Jej zdaniem "rzeczniczka praw rodziców" pokazała, że nie rozumie, co się dzieje w oświacie.
Dlaczego zabrała głos? – Pojawiła się okazja, żeby pokazać sojusz z rodzicami, bo wiadomo, że część rodziców ósmoklasistów naprawdę jest w panice. A jednocześnie nie podpaść partii rządzącej, która 1:1 zrealizowała ich postulaty – uważa.
Tak naprawdę nie było to jedyne uderzenie Karoliny Elbanowskiej, matki dziewiątki dzieci, w ZNP. Na początku marca pojawiła się w prawicowej telewizji wPolsce.pl i tam również zaatakowała związki, za to, że dzieci stały się ich zakładnikami: – Nie przysparza to związkowi i nauczycielom sympatii rodziców. Można by to zrobić tak, że rodzice byliby z nauczycielami w jednym froncie, a w tej chwili jest wojna. Zupełnie niepotrzebna.
Ale uderzyła też w prezydenta Warszawy za LGBT. – Nie rozmawiamy o tym, kiedy zaczną budować się szkoły, gdzie jest nauka zmianowa w Warszawie. Kiedy? Kiedy skończy się nauka zmianowa w Warszawie? Dzieci chodzą do 17-18 do szkoły w Warszawie. My o tym nie rozmawiamy – mówiła.
Słowem nie wspomniała jednak, dlaczego szkoły są przeładowane. I że zmianowość wiele z nich musiało wprowadzić z powodu reformy Anny Zalewskiej. Ba, niewykluczone, że z powodu podwójnego rocznika, być może wprowadzą ją też niektóre licea.
Ekspert dyżuruje w czwartki
Czym w ogóle zajmuje się fundacja państwa Elbanowskich? Zadzwoniłam jako rodzic dzieci w wieku szkolnym pod numer podany na stronie jako "telefon szkolny". "Uwagi do zmian w prawie oświatowym - Linia telefoniczna konsultacji społecznych" – taka jest przy nim informacja.
Ekspert fundacji dyżuruje w czwartki. Wczoraj, przez dwie godziny trwania dyżuru, numer był nieaktywny. Próbuję na inne numery podane na stronie. "Infolinia czynna jest w dni robocze oraz soboty i niedziele w godzinach 12:00 – 16:00" – informuje fundacja. Bezskutecznie. Automat przez kilka godzin twierdzi, że wszyscy konsultanci są zajęci, prosi, by zadzwonić w innym terminie i odsyła do strony NFZ, do zakładki "pacjenci".
Dzwonię w piątek. To samo. W godzinach podanych na stronie fundacji, wiele razy próbuję dodzwonić się na telefon biura, ale połączenie od razu jest anulowane.
A może telefon "wsparcia rodziców?". "Witamy na bezpłatnej infolinii dla rodziców pokrzywdzonych pochopnym odebranie dzieci ub zagrożonych ich odebraniem. Tu możecie państwo poznać swoje prawa, uzyskać pomoc w napisaniu pism do sądu oraz pomożemy w kontaktach z instytucjami" – informuje automat. Podaje godziny, w których telefon jest czynny. I dalej nic. Po suchym komunikacie następuje cisza.
Być może po prostu w te dni mieliśmy pecha. Bo fundacja bardzo zachęca do kontaktu na FB.
Wcześniej na ich FB były wpisy o 500+, ogłosili też projekt "Mama nie jest sama" – portal poświęcony pomocy dla matek, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. W statucie fundacji nie za wiele jest informacji o edukacji.
Co się zmieniło od tamtej pory? Czym się zajmują? Bo w internecie w ostatnich dwóch latach nie brakowało zapytań – na przykład, w sprawie zaangażowania Rzecznika Praw Rodziców w sprawy niepełnosprawnych.
A teraz np. w sprawie angażowania dzieci przez księży do palenia książek.
Zakopane, LGBT
Na stronie fundacji czytamy o jej sukcesach. Na przykład o tym, że premier i minister edukacji narodowej zapowiedzieli realizację jednego z najważniejszych postulatów rodziców dotyczących poprawy warunków w szkołach, tego, by dzieci nie były głodne. "Prosiliśmy o to od lat, kolejnych ministrów. Był to tez jeden z najczęściej poruszanych tematów w konsultacjach społecznych Szkoła 2020, które nasza Fundacja prowadziła wspólnie z MEN" – informują.
Wydała także oświadczenie w sprawie LGBT w szkołach. "Warszawska Deklaracja LGBT zapowiada brutalne i bezprawne narzucenie szkołom innego programu wiedzy o seksualności, w bardzo kontrowersyjnej postaci" – napisano w oświadczeniu.
Fundacja interweniowała też w MEN w imieniu rodziców z Oświęcimia, gdzie samorząd chce zamknąć przyjazną dzieciom szkołę.
W ostatnich dniach pochwaliła się również uzyskaniem ważnej deklaracji premiera w sprawie 500+. Na stronie pojawiło się zdjęcie Karoliny Elbanowskiej z nowym Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem. Widać, że sporo działają w kwestii rozwodów i odbierania dzieci bez wyroku sądu. Karolina Elbanowska dość często występuje w Sprawie dla Reportera w TVP. Na przykład w temacie: "Kto jest lepszą rodziną dla dzieci? Dziadkowie czy rodzina zastępcza?".
Stwierdziła, że nauczyciele powinni być bardziej solidarni z uczniami 8 klasy i nie strajkować. Podzieliła się poglądem, że nauczyciele są przekonani, iż za końcowe efekty nauki, odpowiedzialni są rodzice, a nie nauczyciele. To pokazuje, że nie zapoznała się z raportem byłego Rzecznika Praw Dziecka, który w ubiegłorocznym raporcie o siódmych klasach wykazał, że uczniowie tych klas są dramatycznie przeładowani przez nowe podstawy programowe, które przygotowała min. Zalewska. A którą pani Elbanowska bardzo mocno popierała.