Ekspert ostrzega ws. afery przeciekowej rządu PiS. "Jest reżyserowana poza granicami Polski"

Anna Świerczek
Jeden z kanałów w serwisie Telegram od kilku tygodni publikuje treści, które mają pochodzić z prywatnej skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Do tzw. afery przeciekowej odniósł się w niedzielę w TVN24 Paweł Wojtunik, były szef CBA. Jego zdaniem "zaczyna się dopiero spektakl, który niestety nie jest reżyserowany w Polsce".
Paweł Wojtunik skomentował możliwe konsekwencje afery przeciekowej rządu PiS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Paweł Wojtunik podkreśla, że władza nie zachowuje się w tej sytuacji w porządku wobec społeczeństwa. – Można mówić, że nic się nie stało, można wprowadzać w błąd opinię publiczną, natomiast społeczeństwu należy się prosty komunikat: co się wydarzyło, w jakiej skali, kogo dotyczy, jakie mogą być skutki na przyszłość – ocenił.

Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i były szef Centralnego Biura Śledczego przekonywał w "Faktach po Faktach", że "problemem nas wszystkich, dla bezpieczeństwa Polaków, bezpieczeństwa naszego kraju jest to, co się jeszcze ujawni". – Ponieważ niezależnie od tego, kto nas nagrał, kto nas podsłuchał, widział, zarejestrował, zabrał naszą pocztę, kluczowe jest: kiedy i co z tym zrobi – wyjaśniał ekspert.


Jego zdaniem to nie koniec, ale początek afery przeciekowej. – Zaczyna się dopiero spektakl, który niestety nie jest reżyserowany w Polsce – uważa Wojtunik
Paweł Wojtunik
na antenie TVN24

Myślę, że jest reżyserowany już poza granicami kraju, bo nawet jeżeli Rosjanie w tym nie maczali palców, to w Telegramie Rosjanie poruszają się jak ryba w wodzie i na pewno ta sytuacja jest przedmiotem analizy i możliwości wykorzystania tak, żeby osłabić nasze państwo.


Według byłego szefa CBA w sprawie afery przeciekowej "dalej niczego nie wiemy, ponieważ władze polskie nie komunikują się ze społeczeństwem we właściwy sposób". Przypomnijmy, że prezes PiS Jarosław Kaczyński w oświadczeniu dotyczącym ostatnich wycieków napisał, że Polska padła ofiarą rosyjskiego cyberataku, którego "skala i zasięg są szerokie".

"Analiza naszych służb oraz służb specjalnych naszych sojuszników pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że atak cybernetyczny został przeprowadzony z terenu Federacji Rosyjskiej. Jego skala i zasięg są szerokie" – ocenił Kaczyński.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, pojawiły się też doniesienia, że za wyciek może odpowiadać osoba z najbliższego otoczenia szefa KPRM Michała Dworczyka.

– Wątek "rosyjskiego ataku" całkowicie upada. To wewnętrzna sprawa środowiska Dworczyka. Do ustalenia są motywacje osoby, która ujawnia te maile. Najprawdopodobniej doszło do jakiegoś konfliktu, niekoniecznie na tle politycznym – mówił informator "Wyborczej", który miał zapozać się z ustaleniami śledztwa prowadzonego ws. afery przeciekowej przez ABW.
Czytaj także: Nie było cyberataku z Rosji? "Wyborcza": Za aferę mailową odpowiada ktoś z otoczenia Dworczyka