Gdy polscy siatkarze zdobywali złoto olimpijskie, z telewizji zniknęły reklamy. Liczymy na powtórkę

Krzysztof Gaweł
– Walka w Tokio rozpocznie się w zasadzie od ćwierćfinałów. Dopiero tam będzie miejsce, by pokazać umiejętności i walczyć o awans. Myślę, że siatkarze podołają temu wyzwaniu – mówi naTemat Edward Skorek, trzykrotny olimpijczyk, złoty medalista igrzysk w Montrealu, mistrz świata i kapitan legendarnej drużyny Huberta Jerzego Wagnera. Dlaczego warto czekać na igrzyska i co stało się z reklamami telewizyjnymi w Kanadzie?
Edward Skorek wierzy w medal Polaków w Tokio, choć ostrzega, że będzie o niego trudno Fot. Pawel Wodzynski/East News
Edward Skorek to jeden z najwybitniejszych polskich siatkarzy w historii. Mistrz olimpijski i mistrz świata, kapitan złotej drużyny Huberta Jerzego Wagnera. Później wybitny trener i siatkarski ekspert. Jak ocenia szanse Biało-Czerwonych w turnieju olimpijskim?

– Myślę, że mamy w drużynie klęskę urodzaju. Zawodników, którzy pretendowali do reprezentacji, a na igrzyska nie pojadą. Trener wybrał skład, ma zawodników, którzy mają osiągnięcia, doświadczenie i są gotowi do rywalizacji. Igrzyska to impreza wyjątkowa, impreza inna niż wszystkie. A zwłaszcza te igrzyska, które będą podobne bardziej do turnieju Ligi Narodów we Włoszech. Z jednej strony mamy łatwą grupę, ale to nie musi być dobre dla naszego zespołu – ocenia legenda.

– Na początku turnieju Polacy w zasadzie nie napotkają na duży opór przeciwników. Każdy przyjeżdża do Tokio po medal, ale faworytów do medalu poza nami nie widać w tej grupie. A w drugiej jest bardzo mocna stawka, z którymś z rywali przyjdzie nam się jednak zmierzyć i trzeba będzie w ćwierćfinale zaprezentować się najlepiej, jak to możliwe. I wytrzymać presję, a do tego napór przeciwnika. Podobnie się to ułożyło jak w Montrealu, gdzie my mieliśmy ciężką grupę, a Rosjanie mieli bardzo łatwą. Konfrontacja nastąpiła dopiero na koniec – przypomniał turniej olimpijski w 1976 roku, który przyniósł nam triumf i jedyne złoto w historii kadry siatkarzy.


Dlaczego igrzyska są tak inne i zarazem tak wyjątkowe? – Myślę, że chodzi o obciążenia psychiczne. Nie można do igrzysk porównać na przykład Ligi Narodów, bo każda z drużyn traktowała ją inaczej, dla każdej to był etap w przygotowaniach. Cała walka w Tokio rozpocznie się w zasadzie od ćwierćfinałów. Dopiero tam będzie miejsce, by pokazać umiejętności i walczyć o awans. Do tego specyfika tych igrzysk, czas pandemii. Wszyscy pozamykani w pokojach, spore oddziaływanie psychiczne dla zawodników i w ogóle na cały zespół – podkreślił Edward Skorek.

Wszyscy czekamy na medal siatkarzy, sami zawodnicy podkreślają, że interesuje ich tylko złoto. – Mamy szanse na medal, ale na jaki? Trudno to powiedzieć w tej chwili. Na pewno jest kilku pretendentów do walki o złoto. Turniej trwa przez całe igrzyska, jest długi i trzeba umieć sobie radzić na co dzień. Być skoncentrowanym na kolejnym celu, przez cały ten czas, co samo w sobie jest trudne. Igrzyska to inne granie niż w mistrzostwach świata czy Europy. Ale szansa jest, mam nadzieję, że nie tylko na brąz, ale też na coś więcej – uważa nasz mistrz.

Igrzyska w Tokio odbędą się bez fanów, przy zachowaniu obostrzeń sanitarnych i wielu ograniczeń. Może to będzie z korzyścią dla naszej drużyny. Łatwiej będzie się siatkarzom skupić na rywalizacji? – Przez całe igrzyska są sukcesy i pojawiają się porażki, to wpływa na całą kadrę olimpijską i towarzyszy drużynie od początku. Bardzo ważna jest umiejętność koncentracji na celu. Nasz zespół ma na koncie medale, ma wielkie sukcesy i ma doświadczenie z dużych imprez i myślę, że siatkarze podołają temu wyzwaniu – wlewa otuchę w nasze serca legenda polskiej reprezentacji.

Edward Skorek miał okazję walczyć o olimpijskie medale w Meksyku, Montrealu i Monachium. Co pan szczególnie zapamiętał ze swoich startów? – Sama impreza jest niesamowita i ciekawa. Ludzie przybywają z całego świata, przechodząc wioską olimpijską można spotkać największe gwiazdy sportu i wielkie nazwiska. Szczególna jest atmosfera igrzysk – opowiada mistrz.

– Ludzie się zaczepiają, rozmawiają, poznają z jakiego przyjechali kraju. Po zdobyciu złotego medalu w Montrealu wyszliśmy na miasto, ludzie nas poznawali i zatrzymywali, prosili o autografy. Była też taka ciekawa sprawa, podczas transmisji telewizyjnej finału nie została puszczona żadna reklama. To w Kanadzie było nie do pomyślenia. Tak wielkie wrażenie zrobił finał – przypomniał Edward Skorek.

Więcej informacji na temat igrzysk olimpijskich w Tokio znajdziesz w naTemat. Jesteśmy #GotowiNaTokio.
Czytaj także: Ikona reprezentacji czeka na medal w Tokio. "Jesteśmy bardzo mocni, ale sport uczy pokory"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut