Planujesz rzucić palenie? Oto co musisz wiedzieć, żeby rzeczywiście rozstać się z nałogiem

redakcja naTemat
Wakacje sprzyjają dobrym decyzjom — takie myślenie warto włączyć, jeśli od kilku miesięcy (lat?) odkładać decyzję o rzuceniu palenia. Nie myślcie o plenerowych imprezach, podczas których będziecie wymykać się na patio na dymka — raczej o tym, że to właśnie latem najfajniej oddycha się pełną, nieprzepełnioną dymem piersią. Tylko jak to zrobić?
Fot. Unsplash.com / Quinten de Graaf
Aby akcja pod tytułem: “Rzucanie palenia” nie spaliła na panewce trzeba zatroszczyć się o dwie rzeczy: wiedzę i determinację. Treningu charakteru, niestety, nikt za was nie wykona, ale o garść przydatnych informacji nie jest już tak trudno — wystarczy spojrzeć niżej.

Z palenia rezygnuje… wciąż za mało osób

Z badania przeprowadzonego przez CBOS wynika, że papierosy pali aż 26 proc. mieszkańców Polski. I choć odsetek ten jest najniższym w historii (a przynajmniej w historii pomiarów prowadzonych przez CBOS), to jednak wciąż ponad jedna czwarta dorosłych kobiet i mężczyzn sięga po papierosy. Okazjonalnie robi to tylko co dwudziesta osoba. Do palenia każdego dnia przyznaje się co dwudziesty mieszkaniec Polski.


Wśród palących jest więcej mężczyzn (31 proc.) niż kobiet (21 proc.). Łączny odsetek palaczy na świecie wynosi 19 proc.

Rzucanie palenia “na raz” nie jest dla wszystkich

O tym, że definitywne rozstanie się z nałogiem “raz na zawsze” to metoda o niskiej skuteczności świadczą badania przeprowadzone w USA.

Wśród osób, które próbowały rzucić palenie z dnia na dzień z pomocą jedynie siły woli, niewiele było historii sukcesu. Nikotynową abstynencji przez co najmniej pół roku utrzymało jedynie 7 proc.

Redukcja szkód maksymalizuje sukces?

Wychodzenie z nałogu nie musi jednak odbywać się gwałtownie. Metodą popularną w terapii uzależnień już od lat 80-tych jest tzw. “redukcja szkód”, czyli zastępowania substancji bardzo szkodliwej inną, która wykazuje znacząco niższą szkodliwość.

Choroby będące bezpośrednim następstwem palenia papierosów powodowane są, w znacznej mierze, przez substancje smoliste, które powstają w wyniku spalania.

Nikotynowa terapia zastępcza

Wielu z nas mogło stosować już terapię redukcji szkód nawet o tym nie wiedząc. Plastry nikotynowe czy tabletki, które zażywane co kilka godzin mają zmniejszać “głód papierosa” to nic innego, jak narzędzia prowadzące do stopniowego odzwyczajania się od palenia.

W ich składzie znajdziemy jednak oczywiście albo nikotynę, albo substancje chemiczne o zbliżonym do niej działaniu. I choć nie są one całkowicie obojętne dla zdrowia, to w porównaniu z papierosami, ich stosowanie jest znacząco mniej ryzykowne.

Znaczenie rytuału

Kwestia, którą warto przemyśleć w kontekście terapii zastępczych, to ta, dotycząca skuteczności. Plastry czy pastylki są na rynku od kilku dekad, ale ich dostępność nie sprawiła jednak, że liczba palaczy drastycznie spadła. Dlaczego?

Odpowiedzi można szukać w psychologii: palenie papierosów to nie tylko dostarczanie organizmowi nikotyny. Niezwykle ważny jest aspekt społeczny oraz rytualny: palimy ze znajomymi, gdy chcemy sobie zrobić przerwę, w chwilach zdenerwowania itp.

Ponadto celebrujemy sam fakt wyciągania papierosa z paczki, spalania i zaciągania się dymem. Stosując plastry czy tabletki tracimy ten “rytm” i zaczynamy za nim tęsknić. Gdy zatęsknimy za bardzo, wracamy do palenia. Proste.

I tu pojawia się pole dla produktów, które przy bardzo obniżonej szkodliwości (na poziomie 90-95 proc.), nawiązują do rytuału palenia. Mowa tu zwłaszcza o podgrzewaczach tytoniu, w których wykorzystuje się wkłady z prawdziwego tytoniu.

Urządzenia, takie jak na przykład glo, zamiast spalać tytoń — podgrzewają go w temperaturze około 250 stopni. Uwolniona w ten sposób nikotyna łączy się z aerozolem wytworzonym z glikolu, formując charakterystyczną “parę”.