"Kupimy wieniec, resztę przekażemy dzieciom". Zbiórka po śmierci 19-latki w Katowicach

redakcja naTemat
"Z uzbieranych pieniędzy kupimy wieniec od nas wszystkich, resztę przekażemy dzieciom" – czytamy w zbiórce, jaka została zorganizowana po śmierci 19-latki, która zginęła pod kołami autobusu w Katowicach.
Grzegorz Celejewski/Agencja Gazeta
"Dziś jej narzeczony, wraz ze śmiercią ukochanej, musi sprostać wyzwaniu i zastąpić dzieciom dwojga rodziców. To, co wydarzyło się w Katowicach nad ranem, jest tragedią, Nikt nie powinien ginąć w taki sposób, nikogo nie powinna spotkać taka śmierć" – czytamy w opisie zbiórki.

I dodano: "z uzbieranych pieniędzy kupimy wieniec od nas wszystkich, resztę przekażemy dzieciom".

W chwili publikacji tego tekstu na koncie zbiórki było niespełna 4 tysiące złotych z założonych pięciu.

Kierowca PKM Katowice zabił 19-latkę autobusem

Według opinii toksykologicznej 31-letni kierowca autobusu, który potrącił 19-latkę, był pod wpływem środków antydepresyjnych i przeciwbólowych.


Początkowo z Katowic napływały doniesienia o tym, że 19-letnia kobieta zginęła pod kołami autobusu linii 910 w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Później pojawiły się twierdzenia, iż ktoś ją pod koła wepchnął. Aż wreszcie do sieci wyciekły nagrania, na których widać, co się wydarzyło.

Dziewczyna prawdopodobnie rozdzielała mężczyzn uczestniczących w ulicznej szarpaninie. Wszystko to działo się przed maską autobusu, za kierownicą którego siedział wspomniany 31-latek. Na filmach widać, jak wjeżdża on pojazdem w grupę szarpiących się osób. Najpierw potrącił inną z kobiet i na chwilę wyhamował.

Czytaj więcej: Kierowca autobusu zatrzymany, w sieci krąży nagranie z potrącenia 19-latki

31-latek z zarzutami zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch osób

Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Katowicach uznali, iż ten czyn należy zakwalifikować jako usiłowanie zabójstwa i taki też zarzut oficjalnie już postawiono pracownikowi PKM Katowice. Prokuratorzy dodatkowo zarzucają mu usiłowanie zabójstwa dwóch innych osób.