Kazadi po długim czasie milczenia opowiedziała o swoich problemach. "Nie chciało mi się żyć"
Patricia Kazadi w swoich mediach społecznościowych zamieściła emocjonalne nagranie. Piosenkarka opowiedziała o swoich problemach. Wyznała, że zmaga się z chorobą. Poruszająco opisała, jak wpłynął na nią body shaming. "Pamiętam, że po prostu położyłam się i chciałam umrzeć" – mówi.
Artystka jakiś czas temu odsunęła się w cień i niemal całkowicie zniknęła z mediów. Ostatnio jednak postanowiła wyjść na event, a to okazało się zapalnikiem. Jej zdjęcia z tego wydarzenia obiegły sieć. Potem komentarze, które przeczytała o sobie, przelały czarę goryczy.
Postanowiła przerwać milczenie. W najnowszej publikacji na Instagramie opublikowała wideo, w którym wyjaśniła, co się z nią działo. – Kazadi choruje już od dłuższego czasu, ale leczy się, została prawidłowo zdiagnozowana półtora roku temu – zaczęła.
– Od dłuższego czasu trzymam się z dala od tak zwanego świecznika. Okazało się, że większość komentarzy jest o mnie. Co się stało z Kazadi? Co się stało, że jest taka gruba? Co się stało, że tak wygląda? Czy to afrykańskie geny się odezwały? Czemu się tak spasła? – punktowała celebrytka.
– Nie radziłam sobie z tym najlepiej. Miałam dużo frustracji w sobie. Na moje ciało, na to, że mnie absolutnie nie słucha i sprawia mi tyle bólu. Ale z czasem zyskałam ogromnego szacunku dla mojego ciała za to, ile przeszło i jak pięknie się regeneruje i robi postępy - że mogę siadać, a potem mogę już chodzić, więc nabrałam zupełnie nowej perspektywy – podkreśliła.
Patricia Kazadi o body shamingu
– Wiadomo, żadna z tych osób nie miała nic złego na myśli, nie chciała mnie pewnie urazić, ale w momencie, gdy jesteś na etapie dorastania takie zdania cię dotykają – dodała.
Gwiazda wróciła wspomnieniami do sytuacji z 2010 roku, kiedy w internecie pojawiło się jej zdjęcie z "Tańca z gwiazdami". Widać na nim bieliznę i pośladki wokalistki. Dla młodej dziewczyny, u której pewność siebie i świadomość ciała dopiero się kształtuje, był to trudny test. Ta sytuacja doprowadziła ją do próby samobójczej.
– Nie chciało mi się żyć. Pamiętam, że po prostu położyłam się i chciałam umrzeć. I taką próbę podjęłam. Na szczęście jestem tutaj z wami, ale nie wszystkie dzieciaki, młode dziewczyny i młodzi chłopcy mają to szczęście – stwierdziła.
– Ilość samobójstw z powodu body shamingu i hejtu w Polsce jest zatrważająca. Czas zacząć o tym głośno mówić, czas tego nie lekceważyć, nie wyśmiewać i czas wprowadzać zmiany – zaapelowała.
Na koniec materiału Kazadi dodała, że poruszyło ją to, iż autorami większości hejterskich komentarzy są kobiety, które same często muszą borykać się z podobnymi problemami.
– Body positive to jest całe spektrum - od bardzo szczupłej dziewczyny, która nie ma dużych piersi, nie ma dużego tyłka, jest bardzo smukła, bardzo szczuplutka. Chcę widzieć wszystkie. (...) Jestem adwokatką tego, żeby być najlepszą wersją siebie, zdrową, dbać o siebie, ale żyć też w zgodzie ze swoimi cechami genetycznymi – podsumowała.
Czytaj także: "Szołbiznes dał mi popalić". Patricia Kazadi podniosła się z kolan i wraca, rozśpiewana jak nigdy
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut