Ciężarna Jennifer Lawrence protestuje na ulicach za dostępem do aborcji. Towarzyszy jej Amy Schumer
Niecały miesiąc temu rzecznik prasowy Jennifer Lawrence potwierdził plotki o jej pierwszej ciąży, a teraz o aktorce znów jest głośno ze zgoła innych powodów. 31-latka wzięła udział w marszu wspierającym dostęp kobiet do zabiegu aborcji w Waszyngtonie. W stolicy towarzyszyła jej Amy Schumer.
Stan Teksas, korzystając z autonomii w decydowaniu o prawach reprodukcyjnych, zakazał przerywania ciąży po 6. tygodniu, nawet jeśli do zapłodnienia doszło w wyniku gwałtu lub kazirodztwa. Zapis ma już moc prawną, ale jego zgodność z prawem będzie badał jeszcze sąd federalny. Przeciwna takim ograniczeniom jest też administracja Joe'go Bidena.
W odpowiedzi na decyzję władz stanowych, na ulice wyszły tysiące kobiet w całym kraju. Teksas jest drugim największym pod względem mieszkańców stanem w kraju, a obecnie również najbardziej restrykcyjnym jeśli chodzi o dostęp do aborcji.
Strajki postanowiło wesprzeć także wiele osób publicznych. Pod koniec września, Uma Thurman opublikowała na łamach "The Washington Post" felieton, w którym napisała, że miała aborcję jako 15-latka, a zabieg pozwolił jej zostać matką, którą chciała być, wtedy, gdy była gotowa na macierzyństwo.
Tymczasem na udział w weekendowych protestach w stolicy kraju zdecydowały się dwie znane aktorki, a prywatnie przyjaciółki - Jennifer Lawrence i Amy Schumer.
31-letnia Lawrence w widocznej ciąży, niosła transparent z napisem "Kobiety nie mogą być wolne, jeśli nie mają kontroli nad swoimi ciałami".
Z kolei Schumer skomentowała ich wspólne zdjęcie na Instagramie następująco: "Ja nie mam macicy, a ona jest w ciąży, ale i tak mamy o co protestować" - nawiązując do zabiegu wycięcia macicy, któremu musiała się poddać ze względu na postępującą endometriozę.
Maroney jest absolwentem historii sztuki i ekonomii i prowadzi w Nowym Jorku galerię sztuki. Z aktorką miała go poznać w 2018 roku jej najlepsza przyjaciółka Laura Simpsons (Lawrence zabrała ją nawet kilka lat temu na Oscary jako swoją osobę towarzyszącą).
Co ciekawe, w Stanach fakt, że przyszła matka protestuje za dostępem do aborcji nikogo szczególnie nie dziwi. To wszak nic innego jak kwestia równouprawnienia i praw człowieka do samostanowienia.
Czytaj także: Jennifer Lawrence w nowym filmie twórcy "Wielkiego piękna". Zagra słynną agentkę gwiazd
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut