Przez Białystok przeszedł Marsz Równości. Na trasie pojawili się narodowcy
W sobotę ulicami Białegostoku po raz drugi w historii przeszedł Marsz Równości. Mimo że obawiano się powtórki z 2019 roku, gdy podczas marszu środowisk LGBT doszło do aktów przemocy, tegoroczna demonstracja odbyła się w pokojowym nastroju.
Przed sobotnim II Marszem Równości w Białymstoku obawiano się podobnej brutalnej reakcji narodowców – ci zapowiedzieli kilka kontrmanifestacji Na Rynku Kościuszki, z którego o 13:30 wyruszyli uczestnicy marszu, pojawiła się więc policja. Z kolei w ratuszu powstał sztab kryzysowy, na którego czele stanął zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński.
Marsz Równości w Białymstoku
Mimo pojawienia się na trasie przemarszu narodowców, marsz przeszedł w spokojnej atmosferze. Obie grupy oddzielał kordon policji, nie doszło do konfrontacji. Uczestnicy marszu spokojnie powrócili na Rynek Kościuszki.Zgromadzeni pojawili się z tęczowymi flagami i parasolami oraz transparentami z wymownymi hasłami. "Bycie gej jest ok", "Każdy inny, wszyscy równi", "Czy to absurdalne, że chcemy żyć normalnie?", "Człowiek człowiekowi człowiekiem", "Mamy prawo być sobą", "Granice człowieczeństwa", "Chodźcie z nami, homo i transami", "Dumbledore by na to nie pozwolił" – to tylko niektóre z nich.
"Finał – 2. Marsz Równości w Białymstoku dotarł bez przeszkód na rynek.
Bez incydentów, bez przemocy, w zupełnie innej atmosferze niż 2 lata temu. Wiecie, co to znaczy? Tamci przegrali" – napisał na Twitterze Paweł Prus z Instytutu Zamenhofa.