Wyszarpane zwycięstwo w Tiranie. Polacy wiceliderem grupy, skandal na trybunach

Maciej Piasecki
To był mecz pełen emocji, nie tylko sportowych. Polacy zwyciężyli w Tiranie 1:0 (0:0) z Albanią, zapisując na swoim koncie bardzo ważne zwycięstwo. Gola na wagę wygranej zdobył Karol Świderski. Mecz miał też swoje kontrowersje, będąc przerwany po skandalicznym zachowaniu miejscowych kibiców.
Biało-Czerwoni wygrali mecz w Tiranie, ogrywając na gorącym terenie Albanię 1:0 (0:0) i wskakując na pozycję wicelidera. Fot. AP/Associated Press/East News
Erion Hoxhallari, Sokol Cikalleshi, Berat Djimsiti i Klaus Gjasula. Ci piłkarze wypadli ze składu reprezentacji Albanii jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Zadecydowały zarówno kontuzje, jak i pozytywne wyniki testów na obecność COVID-19.

Za to Biało-Czerwoni mogli pochwalić się niemal pełnym składem, jedynie bez pauzującego za nadmiar żółtych kartek, Karola Linettego.

Biało-Czerwoni zaczęli przesuwać się w stronę pola karnego rywala już w 4. minucie spotkania. Najpierw Jakub Moder świetnie uruchomił po lewej stronie Tymoteusza Puchacza. Ten dograł w pole karne, ale zrobił to źle, przez co Polacy stracili szansę.


Chwilę później faulowany w okolicach pola karnego był Adam Buksa. Sędzia z Francji nie uznał jednak za konieczne, żeby odgwizdać przewinienie. W 8. minucie nie popisał się Grzegorz Krychowiak. Stracił fatalnie piłkę na 25. metrze i Albańczycy mieli przewagę dwa na jeden w polu karnym. "Krycha" zdołał jednak naprawić swój błąd, ratując drużynę przed stratą gola.

Minutę później Polaków uratował Piotr Zieliński, interweniując w "szesnastce", po kolejnym błędzie przy wyprowadzeniu piłki Biało-Czerwonych.

W 14. minucie świetną okazję miał Buksa. Po rzucie rożnym co prawda przewrócił się, niefaulowany w polu karnym, ale zdołał jeszcze instynktownie uderzyć z "parteru". Napastnik New England Revolution przeniósł jednak piłkę nad poprzeczkę.

Dziesięć minut później Albańczycy przygotowali sobie sytuację do uderzenia tuż zza pola karnego. Keidi Bare strzelił jednak bardzo niecelnie i... całe szczęście dla Biało-Czerwonych.

Polacy za to zupełnie nie mogli się przedrzeć przez środek pola, tracąc szybko piłkę, na co raz po raz wściekał się przy linii bocznej Paulo Sousa.

W 28. minucie z bardzo dobrej strony pokazał się Buksa, który po wymianie podań z Puchaczem na lewej stronie wpadł w pole karne i celnie zagrał do Roberta Lewandowskiego. Kapitan dobrze przyjął, ale jego strzał został zblokowany.

Chwilę później zza pola karnego uderzył za to Zieliński, ale celne uderzenie wybronił Etrit Berisha. Biało-Czerwoni musieli się jednak mieć na baczności, bo Albańczycy skutecznie kontrowali. Dobre dośrodkowanie z prawej strony w ostatniej chwili zablokował w "szesnastce" Kamil Jóźwiak.

Do przerwy ciekawe było jeszcze podostrzenie gry z obu stron. Po kartce dostali Ardian Ismajli (brutalny faul na Lewandowskim) i Buksa. Polacy dali się jednak wciągnąć w grę gospodarzy. Więcej bokserskiego klinczu niż piłkarskiej jakości. Z przewagą Polaków, którym brakowało jednak najważniejszego - otwierającego ten mecz gola.

Drugą część meczu Polacy zaczęli bez Modera, którego zastąpił Mateusz Klich. Pierwsze minuty po przerwie należały jednak do gospodarzy. Albańczycy napędzali się ostrą grą oraz dośrodkowaniami ze skrzydeł, które niewiele jednak wnosiły.

W 66. minucie błysnął Lewandowski, umiejętnie się zastawiając i znajdując sobie trochę miejsca w polu karnym. Piłka po zamieszaniu wpadła pod nogi Jóźwiaka, który choć zahaczony, chciał kontynuować akcję. Najgorzej pomocnik Derby Country wykonał jednak najważniejsze, ostatnie podanie.

Pięć minut później oko w oko z bramkarzem stanął Krychowiak. Jednak zamiast strzelać, próbowął dograć do pustej bramki do Lewandowskiego. Albańczycy wyratowali się raz, natomiast akcję niecelnym strzałem nad poprzeczką zamknął Zieliński.

Sousa widząc coraz większą przewagę Polaków, wprowadził na boisko Karola Świderskiego oraz Przemysława Frankowskiego, których można się było spodziewać w wyjściowym składzie ze względu na wysoką formę w ostatnich tygodniach.

I Świderski faktycznie to potwierdził, dając Polakom zwycięskiego gola siedem minut po wejściu na boisko. Napastnik PAOK Saloniki wykorzystał świetne dośrodkowanie innego zmiennika, Klicha. Polacy trafili na 1:0, co rozwścieczyło miejscowych kibiców.

W ruch poszły butelki, a sędzia Clement Turpin zmuszony był na około dziesięć minut zaprosić oba zespoły do szatni. Ostatecznie obie drużyny wróciły na boisko, a spotkanie zostało dokończone. Biało-Czerwoni nie dali sobie wyszarpać zwycięstwa, pieczętując ważny sukces dla układu tabeli grupy I. Polacy powrócili bowiem na pozycję wicelidera, mocno przybliżając się do wyjazdu do Kataru na MŚ 2022.

Albania - Polska 0:1 (0:0)
Bramka: Karol Świderski (77)
Sędziował: Clement Turpin (Francja)
Żółte kartki: Ardian Ismajli, Elseid Hysaj, Edoardo Reja, Ylber Ramadani - Adam Buksa, Jan Bednarek, Tymoteusz Puchacz
Widzów: 22 500

Albania: Etrit Berisha – Elseid Hysaj, Marash Kumbulla, Ardian Ismajli, Fredric Veseli – Keidi Bare (77. Enis Cokaj), Ylber Ramadani, Lorenc Trashi (67. Ermir Lenjani) – Myrto Uzuni (59. Armando Broja), Rey Manaj, Odise Roshi (77. Nedim Bajrami).
Polska: Wojciech Szczęsny – Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek (90+2 Michał Helik), Kamil Glik – Tymoteusz Puchacz (90. Bartosz Bereszyński), Kamil Jóźwiak (70. Przemysław Frankowski) – Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder (46. Mateusz Klich), Piotr Zieliński – Robert Lewandowski, Adam Buksa (70. Karol Świderski).

Czytaj także: Awantura i skandal przed meczem Albania - Polska. Miejscowi zaatakowali polskich fanów

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut