To ona jest największym objawieniem "Diuny". Rebecca Ferguson nareszcie wyszła z cienia

Zuzanna Tomaszewicz
Wystarczył jeden występ, aby Tom Cruise postawił wszystko na jedną kartę i zatrudnił ją do roli w "Mission: Impossible 5", która specjalnie pod nią została napisana. Rebecca Ferguson, mimo ogromnego talentu, chowała się gdzieś na drugim planie, rzadko rzucając się w oczy szerszej widowni. Ci, którzy dotąd jej nie znali, wyjdą po seansie "Diuny" w szoku. Za rolę Lady Jessiki szwedzkiej aktorce należą się brawa, fanfary, a nawet i nagrody.
Rebecca Ferguson zagrała Lady Jessikę w filmie "Diuna". Fot. LILO / SIPA
Rebecca Ferguson wcieliła się w nowej ekranizacji "Diuny" w postać matki głównego bohatera, czyli Lady Jessiki, która należy do żeńskiego zakonu Bene Gesserit, nazywanego przez zwykłych ludzi "wiedźmami". Zdawać by się mogło, że film Denisa Villeneuve skradną Timothée Chalamet, Stellan Skarsgård i Zendaya. A jednak nie.


Dzięki Ferguson matka Paula Atrydy nie pozostała bez wyrazu. To na jej twarzy malowały się wszelkie możliwe emocje. Wystarczyło delikatne zmarszczenie czoła, lekko uniesiony kącik ust czy szlachetny gest dłonią, żeby Lady Jessica okazała się największym graczem w historii przedstawionej w "Diunie".

Zanim jednak Ferguson zawitała na planetę Arrakis, wcześniej miała okazję być agentką MI6, angielską królową i śpiewaczką operową.

Nie dość, że modelka, to i baletnica

Choć Rebecca Ferguson urodziła się w Sztokholmie, to płynnie posługuje się nie tylko językiem szwedzkim, ale i angielskim. Dwujęzyczność aktorki wzięła się stąd, że jej matka jest Brytyjką, ojciec zaś Szwedem. Ponadto w jej żyłach płynie irlandzka i szkocka krew.

Jako dziecko uczęszczała do szkoły z oddziałami dwujęzycznymi oraz do Adolf Fredrik’s Music School. W wieku 13 lat zaczęła pracę modelki, co doprowadziło ją do pracy dla różnych magazynów. Nie dość, że występowała przed obiektywem, to jeszcze uczyła się baletu, jazzu i tanga. W międzyczasie dorabiała jako niania, ekspedientka w sklepie obuwniczym i kelnerka w koreańskiej restauracji.

Potem jej życie obróciło się do góry nogami. Gdy miała 15 lat, zaczęła pracę na planie nagraniowym do opery mydlanej zatytułowanej "Nya tider". – Zabawne jest to, że kiedy byłam młoda, nigdy nie myślałam o zostaniu aktorką. (…) Nie lubiłam być na scenie, nie byłam w szkole teatralnej – stwierdziła w rozmowie z magazynem Crash.
Rebecca Ferguson dla Crash

Nie miałem wielu celów i marzeń. Byłam jednym z tych dzieciaków, które po prostu płynęły na fali konieczności. Musisz iść do szkoły, musisz to zrobić, musisz to zrobić. (...) Kiedy poproszono mnie o zrobienie castingu do telenoweli, przeraziło mnie to. Dostałam tę rolę i wtedy zaczęło się moje zainteresowanie filmem. Zdałam sobie sprawę, że istnieje świat, w którym mogę się ukryć.

Aktorka nie lubiła oglądać siebie na małym ekranie do tego stopnia, że podczas premierowego odcinka telenoweli schowała się za sofą. Opera mydlana sprawiła, że w całej Szwecji Ferguson kojarzono tylko z serialową postacią, co wiązało się z tym, iż trochę czasu zajęło jej uwolnienie się od łatki nastolatki z popularnych serialów telewizyjnych.

Biała królowa na misji niemożliwej

Jej pierwszym filmem kinowym okazał się dramat "A One-Way Trip to Antibes". Dwa lata minęły, a Rebecca Ferguson dostała tytułową rolę w serialu BBC "Biała Królowa", w którym zagrała Elżbietę Woodville, żonę króla Anglii Edwarda IV. Jak sama mówiła, ten angaż przyprawił ją o motylki w brzuchu. Dodatkowo była wdzięczna twórcom za to, że dali szansę komuś, kto tak naprawdę nie ma globalnego nazwiska.

– Wyszłam z założenia, że ​​w żaden sposób nie dostanę tej roli, ponieważ nie jestem nawet Angielką i prawdopodobnie chcieliby mieć znane "imię" – powiedziała E! Online.
Fot. materiał prasowy / "Biała królowa"
Na szczęście rola upartej królowej przyniosła plony (w tym nominację do Złotego Globa), a nazwisko Ferguson powoli zaczęło ociekać prestiżem przydatnym jej przy kolejnych castingach, których pojawiało się coraz więcej.

Rebecca Ferguson urzekła Toma Cruise'a rolą w brytyjskim serialu, który zaproponował jej występ w kolejnej części serii szpiegowskiej. Informator gazety "Mirror" przekazał, że gwiazdor kina akcji podczas rozmowy z szefami powiedział, żeby "wkręcili ją do misji niemożliwej". W trakcie nagrań do "Mission: Impossible - Rogue Nation" szwedzka aktorka była już mamą na pełnym etacie i musiała łączyć pracę z macierzyństwem.

Ilsa Faust wybrana dla Ferguson nie była typową damą w opałach, jak to widać m.in. w starych filmach o agencie 007. – Jako aktorka zawsze przynoszę na graną przez siebie postać coś osobistego; sposób, w jaki chodzę, będzie sposobem, w jaki ona chodzi; sposób, w jaki mówię, sposób, w jaki marszczę brwi, sposób, w jaki robię pauzę. Nie zagłębiałem się w jej sekrety i nieszczęścia – przyznała w wywiadzie z Crash.

38-letnia aktorka dwa razy gościła w serii "M:I", a potem podjęła ryzykowną decyzję spróbowania swoich sił w innych gatunkach filmowych. Tym sposobem zagrała śpiewaczkę operową Jenny Lind w musicalu "Król rozrywki", policjantkę w kryminale "Pierwszy śnieg", główną antagonistkę w horrorze "Doctor sen" na podstawie powieści Stephena Kinga i złą przyrodnią siostrę króla Artura, Morganę, w filmie dla dzieci "Dzieciak, który został królem".
Fot. materiał prasowy / "Mission: Impossible - Rogue Nation"

Na pustynnej Diunie

Rebecca Ferguson jest objawieniem "Diuny". Jako Lady Jessica stoi na równi ze swoim partnerem - tylko raz w ciągu całego filmu pada w jej kierunku słowo "konkubina". Z zewnątrz wygląda na kruchą i słabą, wciąż płaczącą ze strachu o syna. Wewnątrz jest natomiast przewodniczką i autorytetem dla Paula.

Aktorka ma dwoje dzieci: 14-letniego syna i trzyletnią córkę. W rozmowie z kanadyjskim magazynem The Gate wyznała, że macierzyństwo pomogło jej odnaleźć się w roli akolitki Bene Gesserit. Dodała również, że inspiracją dla Lady Jessiki była Lady Makbet. – Czy to Nietzsche… czy Szekspir, gdziekolwiek pójdziemy, to kobiety stoją za mężczyznami – oceniła.
Fot. materiał prasowy / "Diuna"
– Myślę, że to, co było tak piękne w buntowniczości Jessiki, to przede wszystkim jej wiara. Jej przekonanie, że to ona może sprowadzić Kwisatz Hadarach (red. mesjasza) – podkreśliła Szwedka.
Rebecca Ferguson o Lady Jessice dla Entertainment Weekly

Kiedy Denis wyjaśnił mi postać Jessiki, powiedział: "Jest silna, oglądamy film przez nią, potrafi skopać tyłek". A ja pomyślałem: "Och, świetnie, więc to w zasadzie Ilsa Faust i każda inna królowa, którą zagrałam". Wydaje mi się, że pomyślałam: "Och, na litość boską, jestem typowana na silne postacie kobiece". I pomyślałem, jak do diabła mam się z tego wydostać? To cudowne, ale uważam też, że wrażliwość jest prawdziwą siłą. Uważam, że strach jest bardzo interesujący.

Rebecca Ferguson rzadko publicznie opowiada o swoim życiu prywatnym i w sposób profesjonalny woli skupiać się w wywiadach na własnej karierze filmowej. Bez dwóch zdań 38-latka jest możliwą pretendentką do zdobycia najznamienitszych nagród za rolę Lady Jessiki. Czy to będzie Złoty Glob, czy może statuetka Oscara - nieważne co. Jeśli uda jej się zostać laureatką którejkolwiek z nich, to zostanie nią zasłużenie.
Czytaj także: Obejrzałam "Diunę" i chcę więcej melanżu. Ten film podzieli los "Władcy Pierścieni"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut