Śmierć ciężarnej kobiety, której odmówiono aborcji. "Zostawiła męża i córkę"

Adam Nowiński
Wpis prawniczki dotyczący śmierci ciężarnej rozpalił internet. Wszystko przez fakt, że lekarze czekali na obumarcie płodu w związku z nowym prawem aborcyjnym. Płód obumarł, ale pacjentka zmarła przez wstrząs septyczny. Teraz pełnomocniczka rodziny zmarłej wydała oficjalny komunikat.
Do śmierci ciężarnej 30-latki doszło w szpitalu w Pszczynie. Fot. Lukasz Kalinowski/East News

Wpis, który wywołał burzę


"Konsekwencje wyroku TK z 20.10.2020 r., sygn. K 1/20 w praktyce. Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjenta zmarła. Wstrząs septyczny. Piątek spędziłam w prokuraturze. Dobrego weekendu, czas na reset" – napisała w piątek na Twitterze prawniczka, Jolanta Budzowska. Jej wpis wywołał ogromne poruszenie w sieci. O śmierci kobiety napisał m.in. Aborcyjny Dream Team, który zapowiedział na 1 listopada protesty w całej Polsce.


"Z ogromnym smutkiem i łamiącym sercem przyjęłyśmy informację podaną przez mec. Jolantę Budzowską. Chce nam się krzyczeć 'nigdy więcej takich ofiar'. Chce nam się zdzierać gardła w okrzyku 'ani jednej więcej!' Żadna z nas nie zasługuje na bycie ofiarą tych antyaborcyjnych politycznych rozgrywek będących mamieniem kościoła i biskupów" – napisał Aborcyjny Dream Team.

Sprawę komentowały celebrytki, m.in. Magda Mołek oraz posłanki. "To pierwszy znany casus. O ilu takich przypadkach nie wiemy? Ci, którzy podpisali się pod tym 'wyrokiem', powinni zastanowić się, ile ofiar śmiertelnych będą mieli na sumieniu. Jeżeli wiedzą, co to jest sumienie..." – tak do sprawy odniosła się wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka.

Komunikat prawniczki rodziny

Jolanta Budzowska jest pełnomocniczką rodziny zmarłej. Po konsultacjach z rodziną, i w związku z licznymi nieścisłościami w mediach wydała oficjalny komunikat.

"Rodzina potwierdza, że w dniu 22 września 2021 roku w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła trzydziestoletnia kobieta będąca w 22. tygodniu ciąży. Ciężarna zgłosiła się do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu" – czytamy w komunikacie prawniczki.

"W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę. Zmarła w trakcie pobytu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji" – dodała Budzowska. Obecnie sprawą zmarłej 30-latki zajmuje się prokuratura w Katowicach. Sprawa prowadzona jest pod kątem błędu medycznego. Z uwagi na dobro śledztwa rodzina nie będzie już podawała żadnych szczegółów związanych ze śmiercią ciężarnej.
Czytaj także: Zakaz aborcji się udał, kobieta umarła. 1 listopada zapłoną dla niej znicze w całej Polsce