"Ciągle jesteśmy liderem". Kolejne sondaże pokazują ich spadki, ale w PiS raczej się nie martwią

Katarzyna Zuchowicz
"Fatalne notowania PiS", "Kolejny sondaż potwierdza kłopoty PiS", "PiS traci poparcie" – w ostatnich dniach praktycznie codziennie słychać o badaniach opinii publicznej, które raczej nie powinny cieszyć partii rządzącej. Tymczasem politycy PiS wydają się niewzruszeni. – Dobrze śpimy po nocach – komentuje w rozmowie z naTemat Jarosław Sellin. Inny z polityków twierdzi, że w PiS w te sondaże w ogóle nie wierzą.
Ostatnie sondaże pokazały spadek notowań PiS. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/East News


Praktycznie nie ma dnia, by ostatnio o tych sondażach nie było głośno. Wyniki prawie wszystkich potwierdzają, że partia rządząca ma poważne kłopoty z utrzymaniem wysokich notowań. Wciąż jest liderem, ale nie jest to już poparcie na poziomie 40 proc., jak było kiedyś.


Jak wynika z ostatnich sondaży, dziś partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć na poparcie rzędu 29-30 proc. Jak te wyniki odbierają w PiS?
Czytaj także: Władzy spada, opozycji nie rośnie. Wyjaśniamy, co się dzieje ze sfrustrowanymi wyborcami PiS

Sellin: Jesteśmy liderem


– Nie będę komentował indywidualnego sondażu. Od sześciu lat, a nawet od siedmiu, bo jeszcze od czasu kampanii wyborczej w 2015 roku, PiS jest liderem sondaży. Nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś tego lidera przeskoczył. Prowadzimy taką politykę, że jesteśmy liderem sondaży i od sześciu lat wygraliśmy kilka wyborów z rzędu – reaguje na to Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

Twierdzi, że w PiS nie ma poruszenia z powodu ostatnich sondaży: – Dobrze śpimy po nocach. Takich nagłówków, że jest rozpacz, bo notowania PiS spadają i to jest nieszczęście dla Polski, oczywiście nie widzę. Natomiast zwracam uwagę, że mniej, czy więcej, jesteśmy liderem sondaży. Mnie przede wszystkim interesuje utrzymanie tej pozycji. Jak ktoś jest liderem sondaży, to wygrywa kolejne wybory.

Ale 30 proc., gdy jeszcze niedawno było 40 proc.? – Proszę sobie przypomnieć, jak było przed 2015, czy 2010, rokiem. Jakie wtedy było marzenie sił politycznych w Polsce. 30, 40 procent? Stała pozycja? Przecież każdy o tym marzył. A my to mamy od sześciu lat – odpowiada Jarosław Sellin.

Co mówią sondaże

Przypomnijmy kilka ostatnich badań. Gdyby wybory parlamentarne w Polsce odbywały się w najbliższą niedzielę, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość, ale formacja Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć jedynie na 29 proc. głosów – wynika z sondażu Kantar Public.

Spadek poparcia dla obozu rządzącego pokazało też badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski. Tu na PiS chciałoby głosować 30,6 proc respondentów, o dwa pkt proc. mniej niż ponad dwoma tygodniami. Miesiąc wcześniej było to 37,1 proc. Z kolei sondaż IBRiS dla "Rzeczpospolitej" pokazał, że PiS wygrałoby wybory głosami 30,2 proc. ankietowanych, ale nie miałoby większości w Sejmie. To prawie o 6 punktów procentowych mniej niż w poprzednim badaniu oraz ponad 4 w porównaniu do września.
Czytaj także: Fatalne notowania PiS w sondażu IBRiS. Spadek aż o sześć punktów procentowych
Do tego prezydent Andrzej Duda, który przodował w rankingach, ostatnio też został gorzej oceniony. Jak wykazał sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, ponad połowa Polaków źle ocenia pracę głowy państwa.

W PiS reagują na sondaże


– My, z poziomu przeciętnego posła PiS, nie wierzymy tym sondażom. U nas atmosfera jest bardzo dobra. Nie uważam, żeby te sondaże były wiarygodne, powiem zupełnie szczerze – reaguje na to jeden z posłów. Mówi, że w partii nie ma żadnego poruszenia. Zresztą, z kim nie rozmawiamy, wszyscy to podkreślają. Pytanie, czy oddaje to prawdziwe emocje?

– Podchodzimy do tych sondaży ze spokojem. Dwa punkty w górę, dwa w dół? To jest normalne w sondażach. Oczywiście trzeba zwracać na nie uwagę, ale poczekajmy jeszcze 2, 3 tygodnie. Dziś nawet nie ma co mówić o tendencji – uważa poseł PiS Tadeusz Chrzan.

Jak widzą przyczyny?


Generalnie w PiS nie widzą przyczyn w sobie. Działania partii uważają za bardzo dobre. Nic sobie nie mają do zarzucenia.

– Jesteśmy przyzwyczajeni do spadków, bo w ostatnich dwóch latach PiS raczej spada niż rośnie. Ale na dzień dzisiejszy uważam, że gdyby inflacja była mniejsza, to entuzjam wyborców wobec PiS byłby znacznie większy. Uważam, że w naszym zasięgu jest 40 proc. – przewiduje jeden z polityków.

Inny: – Być może sytuacja energetyczna wywołana drogim gazem? Ale to nie jest wina rządu. To trend europejski. Może jest niezadowolenie społeczne z podwyżek, które mają wpływ na codzienne życie? Teraz jest okres uśpienia, do wyborów zostały dwa lata. Przyjdzie czas, że to się zmieni.

Waldemar Andzel, poseł i wiceszef klubu parlamentarnego PiS, zaznacza, że o trendzie można mówić w okresie dwóch, trzech miesięcy. – Ogólnie zawsze się mówiło, że jesienią raczej zawsze ugrupowaniu rządzącemu spada – zauważa.

Przyznaje, że śledzi sondaże, spadki notowań PiS dostrzega w większości notowań, ale nie we wszystkich. – Według jednego, Social Changes, PiS-owi wzrosło poparcie z 37 do 41 proc. Na pewno należy się przyglądać, nie należy lekceważyć. Ja nie lekceważę trendów. Mam świadomość, czego może to być wynikiem – wzrostu cen i określonej polityki mediów, bo media bardzo nakręcają dużą część społeczeństwa w tym względzie. Bo wzrost płac był dużo większy niż wzrost cen – tak uważa.

– Ale nie da się tego nie zauważyć. To trend w całej Europie i na półkuli zachodniej – dodaje.

Notowania PiS i kryzys na granicy


Czy kryzys na granicy polsko-białoruskiej może mieć wpływ?

– Myślę, że nie wpływa na spadek notowań. Nie wiem, jak to w dłuższej perspektywie wpłynie. My mamy działać i na pewno nie patrzymy pod kątem sondaży. Po prostu robimy swoje, zabezpieczamy granicę jak trzeba. Wprowadzamy wszystkie rozwiązanie, jakie są konieczne dla ochrony państwa i bezpieczeństwa obywateli – mówi poseł Andzel.

Powszechnie uważa się, że jeśli kryzys miałby mieć jakikolwiek wpływ to raczej pozytywny dla PiS. Ale w ostatnich sondażach tego nie widać.

Jarosław Sellin oburza się na pytanie o kryzys na granicy – że mógł wpłynąć na wzrost poparcia dla PiS.

– Nie obchodzi nas sondaż w tej sprawie. Nas obchodzi, by obronić Polskę przed atakiem wiadomo przez kogo organizowanym. To jest atak na Polskę. On nie jest dobrą sytuacją dla nikogo – mówi.