Katastrofa Biało-Czerwonych, Stoch i Kubacki w czarnej dziurze. Co się dzieje z mistrzami?

Krzysztof Gaweł
Dwaj polscy mistrzowie świata, Kamil Stoch i Dawid Kubacki, nie awansowali do finałowej serii niedzielnych zawodów Pucharu Świata w fińskiej Ruce. Ten pierwszy był dopiero 41., jego kolega z drużyny narodowej 44. Honoru polskich skoków bronią Piotr Żyła, który jest po pierwszej serii dziewiąty, a także Jakub Wolny, na razie 28. Decydująca seria rozpocznie się o godzinie 17:20.
Kamil Stoch i Dawid Kubacki nie awansowali do finałowej serii niedzielnych zawodów w fińskiej Ruce Fot. PAWEL RELIKOWSKI / POLSKA PRESS/Polska Press/East News
Kwalifikacje do niedzielnych zawodów w Ruce przeszło pięciu naszych skoczków, choć znów nie było błysku i znów Biało-Czerwoni spisywali się poniżej oczekiwań. Udało się jednak dostać do zawodów: Piotrowi Żyle (18. miejsce i 134,5 metra), Aleksandrowi Zniszczołowi (24. miejsce i 131 metrów), Jakubowi Wolnemu (26. miejsce i 128,5 metrów) oraz Dawidowi Kubackiemu (27. miejsce i 130 metrów) i Kamilowi Stochowi (31. miejsce i 125,5 metra).

Przepadli Stefan Hula (106,5 metra) oraz Andrzej Stękała (110,5 metra), rady nie dał również Norweg Halvor Egner Granerud, który skoczył raptem 106 metrów i drugi raz z rzędu nie dostał się do zawodów, co dla zdobywcy Kryształowej Kuli w zeszłym sezonie stanowi nie lada ból głowy. Najlepszy był Niemiec Karl Geiger, który wygrał kwalifikacje skokiem na 143,5 metra.


W zawodach nasi skoczkowie radzili sobie w kratkę. Najpierw Jakub Wolny uzyskał znakomite 130 metrów i znalazł się w czołówce (ostatecznie 28. miejsce), ale po chwili nie zachwycił Aleksander Zniszczoł. Jego 125 metrów oznaczało brak kwalifikacji do rundy finałowej, choć do końca nasz skoczek musiał czekać na wyniki rywali. Nie doczekał się, finiszował 42.

Znów potwierdził słabszą dyspozycję na początku sezonu jeden z naszych liderów. Dawid Kubacki skoczył tylko 125,5 metra i odpadł z rywalizacji, co jest dla niego z pewnością bolesnym doświadczeniem. Był w zawodach dopiero 44. Odpalił Piotr Żyła, mistrz świata skoczył równo 140 metrów i znalazł się w czołówce zawodów, konkretnie na miejscu dziewiątym. Pozostał Kamil Stoch.

"Rakieta z Zębu" w niedzielnych zawodach miała odpalić, ale skończyło się wprost fatalnie. Skok na 121,5 metra to dla Kamila Stocha prawdziwa klęska. Nasz mistrz znalazł się na pozycji 41. "Nie wiem co się dzieje, nie wiem" – mówił Polak przed kamerami Eurosportu i szeroko rozłożył tylko ręce. Warunki miał ciężkie, ale nie narzekał.

Na prowadzeniu na półmetku zawodów jest Słoweniec Anże Lanisek, który skoczył aż 147 metrów. Wyprzedził Markusa Eisenbichlera (Niemcy) oraz Cene Prevca (Słowenia). Decydująca seria rozpocznie się o godzinie 17:20.

Czytaj także: Krucza Skała to najstarsza skocznia narciarska w Polsce. Oto symbol marnowanego potencjału

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut