Ujawniono nowe doniesienia ws. Mejzy. Miał oferować leczenie za poparcie PiS
Łukasz Mejza miał zaproponować Zbigniewowi Ajchlerowi terapię Parkinsona w zamian za zasilenie obozu Jarosława Kaczyńskiego. Niepokojące doniesienia przekazał poseł Platformy Obywatelskiej, Cezary Tomczyk. – To jest układ, który Ajchlerowi zaproponował osobiście Mejza – przekonywał w rozmowie z Onet Rano.
Mejza zaproponował Ajchlerowi terapię na Parkinsona?
Według Tomczyka to właśnie Łukasz Mejza wciągnął Ajchlera do obozu rządzącego. – Jest jeszcze sprawa pana posła Ajchlera. Zaszantażowano człowieka chorego na Parkinsona, że jeśli nie przystąpi do obozu rządzącego, to nie uzyska leczenia. Dziennikarze jak najszybciej powinni się za tę sprawę zabrać. W świat premiera Morawieckiego wprowadzał go poseł Mejza – ujawnił w Onet Rano.Jak podaje Tomczyk, członkowie Platformy Obywatelskiej osobiście rozmawiali z Ajchlerem. –On powiedział, że widział się z premierem Morawieckim i ministrami, którzy zagwarantują mu prosty układ. Będziesz leczony na Parkinsona, jeśli przystąpisz do obozu rządzącego – dodawał.
Warto podkreślić, że leczenie na Parkinsona jest refundowane, jednak w tym przypadku mowa o terapii eksperymentalnej. Nie wiadomo, czy chodzi o "leczeniu" oferowanym przez spółkę Vinci NeoClinic.
Według wiceprzewodnicżącego Platformy Obywatelskiej, PiS nie pozbędzie się Łukasza Mejzy tak długo, jak nie znajdzie sobie parlamentarzysty, który go zastąpi.
Afera Łukasza Mejzy
W jednej z rozmów z Interią Ajchler wskazywał, że pracuje z premierem nad zainwestowanie w innowacyjną terapię genową nowej generacji, która ma wspomagać leczenie Parkinsona. – Sam poddałem się eksperymentalnemu zabiegowi, na który czekałem siedem lat – wzynawał.Parlamentarzysta stanął także w obronie Łukasza Mejzy. – Skoro mówi, że nie wystawiał żadnych faktur, broni się. Zwyczajnie mu współczuję. Mnie też już wywozili na taczkach – komentował dla serwisu.
Przypomnijmy, że według doniesień Wirtualnej Polski wiceminister sportu i członek Partii Republikańskiej, Łukasz Mejza miał czerpać korzyści majątkowe na oferowaniu niesprawdzonej terapii na nieuleczalne choroby.
Mowa między innymi o autyzmie, Parkinsonie, Alzheimerze, nowotworach, czy też stwardnieniu rozsianym. Działalność miała prowadzić spółka Vinci NeoClinic. Za "leczenie" pobierano blisko 80 tysięcy dolarów. W oświadczeniu dla mediów Mejza zapewnił, że nie czerpał środków za oferowanie niesprawdzonych terapii.
Zapewniał także, że zrezygnował z pracy w spółce, gdy tylko otrzymał informację o prowadzonych przez nią działaniach. Parlamentarzysta zapowiedział także podjęcie kroków prawnych wobec autorów publikacji.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut