Sejm zajmie się projektem przyrównującym aborcję do zabójstwa. Na ulice wyszły setki kobiet
Przed Sejmem zgromadziły się tłumy kobiet i wspierających je mężczyzn, które przyszły, żeby wyrazić swój sprzeciw wobec omawianego w parlamencie projektu zaostrzającego prawo aborcyjne.
– Ten projekt zostanie zamrożony, zostanie odesłany do komisji. Ale nie możemy ryzykować, żeby nie pokazać oporu, bo możemy się obudzić z zakazem aborcji – powiedziała Marta Lempart.
Podobne protesty rozpoczęły się także w wielu miastach wojewódzkich w Polsce, m.in. w Krakowie i Poznaniu.
O czym jest projekt "Pro-prawo do Życia"
W środę Sejm zajmował się obywatelskim projektem ustawy zaostrzającym przepisy aborcyjne, który 28 października do pierwszego czytania skierowała fundacja "Pro-prawo do Życia".W uzasadnieniu tego dokumentu członkowie organizacji anti-choice piszą, że "istoty ludzkie w fazie prenatalnej są pozbawione ochrony prawnej. W szczególności wynika to z obowiązującej ustawy z 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, znowelizowanej w roku 1996, która wprost dopuszcza zabijanie pewnych kategorii istot ludzkich".
Twierdzą jednak, że mimo wprowadzenia zakazu aborcji, gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej w 1997 r. i wprowadzenia zakazu przerwania ciąży z powodu wad letalnych płodu w 2020 r., wciąż dopuszcza się "zabijanie niewinnych istot ludzkich".
Mało tego, ich zdaniem Kodeks karny nie traktuje matki "dziecka poczętego" jako sprawczyni przestępstwa "nawet gdyby zabiła swoje dziecko w najbardziej okrutny sposób". Dlatego "Pro-prawo do Życia" domaga się zmian zarówno w prawie do aborcji, jak i w Kodeksie karnym przede wszystkim wprowadzając definicję "dziecka poczętego" i zaostrzając kary za aborcję.