Kibice Borussii Dortmund zakpili z Roberta Lewandowskiego i Złotej Piłki. "Smutek był"

Krzysztof Gaweł
Kibice Borussii Dortmund powitali na swoim stadionie Roberta Lewandowskiego okrzykami "Messi, Messi, Messi" jeszcze przed szlagierem z Bayernem Monachium (2:3). W końcówce starcia po raz kolejny przypomnieli Polakowi, co sądzą o plebiscycie Złotej Piłki. A nasz snajper odpowiedział dwoma golami, a potem opowiedział na antenie Viaplay, jak zareagował na wyniki głosowania.
Robert Lewandowski nie spodziewał się chyba takiego powitania w Dortmundzie Fot. Imago Sport and News / East News
"Messi, Messi, Messi" – niosło się na trybunach Signal Iduna Park jeszcze przed meczem Borussia Dortmund - Bayern Monachium. Miejscowi fani od lat nie mogą wybaczyć Robertowi Lewandowskiemu, że zostawił ich BVB na rzecz odwiecznego rywala. I choć od transferu minęło już niemal osiem lat, rana w sercu fanów z Dortmundu została. Tym razem chcieli dokuczyć Polakowi przypominając wyniki Złotej Piłki.

– Nigdy nie odczuwałem tutaj złych emocji ze strony kibiców Borussii. Może dzisiaj trochę. Ale to mnie nakręcało. To było nawet fajne uczucie – opowiadał na antenie Viaplay polski snajper po meczu, a miejscowym odpowiedział dwoma trafieniami, które dały triumf Bayernowi Monachium 3:2 w szlagierze rozgrywek. Jeszcze pod koniec meczu kibice skandowali nazwisko Argentyńczyka.


– Każda bramka przeciwko Borussii jest w jakimś sensie wyjątkowa, bo spędziłem w niej cztery lata. I pozostał duży sentyment. Choć w Bayernie gram znacznie dłużej. Takie bramki są szczególnie ważne, gdy decydują o zwycięstwie – mówił po meczu kapitan reprezentacji Polski, który znów został bohaterem Klassikera.

Po meczu "Lewy" opowiedział też o tym, jak zareagował na wyniki Złotej Piłki. – Gorszy moment był tydzień wcześniej. Dowiedziałem się o wynikach tydzień przed galą. To był trudny czas. I nie trwał ani jeden, ani dwa dni. Tylko więcej – mówił napastnik reporterowi Viaplay, Mateuszowi Borkowi. Nasz as liczył na triumf w plebiscycie, ale dziennikarze zdecydowali inaczej.

– Pojawił się smutek, brakowało szczęścia. Czułem niedosyt. Jeśli rywalizujesz z Leo Messim i słyszysz głosy, że byłeś lepszy, to jest miłe. Bardzo to doceniam, ale jednak to było trudne do przyjęcia. Ten smutek trwał tym bardziej, że byłem tak blisko, a jednocześnie tak daleko – zakończył smutno Robert Lewandowski.

Czytaj także: Robert Lewandowski znów skrzywdził Borussię Dortmund. Wspaniały klasyk i dwa gole Polaka

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut