Umowa Paulo Sousy z PZPN to skandal. Ale Portugalczyk wciąż może zostać na lodzie

Krzysztof Gaweł
Paulo Sousa na koniec 2021 roku może zostać bez pracy, skompromitowany w Polsce i oszukany przez Brazylijczyków. Portugalczyk chciał porzucić nasz zespół i zapewnić sobie lukratywną umowę w Kraju Kawy, ale sytuacja znacznie się skomplikowała. Szkoda tylko, że jego umowa w PZPN to pokaz amatorszczyzny i że nasz selekcjoner nie zapłaci nawet złotówki za brak profesjonalizmu i chęć ucieczki z kraju.
Paulo Sousa może rozwiązać umowę z PZPN i nie zapłaci odszkodowania Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Jak informują kolejne redakcje sportowe, umowa Paulo Sousy z reprezentacją Polski jest skonstruowana w taki sposób, że Portugalczyk nie zostanie ukarany przez PZPN, jeśli zerwie kontrakt. Zbigniew Boniek, który wiele razy wspominał o kontrakcie selekcjonera i chwalił się tym, że jest zbudowany w sposób mistrzowski. Niestety, to nie była cała prawda.

Cezary Kulesza, po tym, jak w niedzielę zadzwonił do niego selekcjoner i poprosił o rozwiązanie umowy, zlecił analizę prawną kontraktu Portugalczyka. Okazuje się, że nie zawarto w nim zapisu o karach umownych w razie zerwania kontraktu, co jest sprawą wprost niewyobrażalną. Paulo Sousa może więc odejść bez konieczności płacenia kary umownej. I mógł to zrobić w każdej chwili.


Wybrał akurat święta i końcówkę roku, zapewne kierowany tym, co działo się wokół stanowiska trenera Clube de Regatas do Flamengo. Pierwszym wyborem Brazylijczyków był Jorge Jesus, trener Benfiki Lizbona. Ten zwlekał z odpowiedzią i władze Flamengo zdecydowały się sięgnąć po Paulo Sousę. A nasz selekcjoner zaraz porzucił Biało-Czerwonych i jest gotowy na wyjazd do Brazylii.

– To co zrobił, jest pokazem niesamowitego tchórzostwa. On się po prostu przestraszył ciężaru gatunkowego meczu z Rosją. I tym wszystkim co może wydarzyć się po ewentualnej porażce Polaków. Kibice mieliby do niego niesamowity żal o brak kwalifikacji do mundialu – grzmiał na naszych łamach były selekcjoner, Antoni Piechniczek.

Sęk w tym, że sytuacja właśnie się zmieniła. Władze Benfiki Lizbona we wtorek zwolnią szkoleniowca. Nie tylko ze względu na wyniki sportowe, ale też wobec doniesień o tym, że szuka innej pracy. Jeśli Flamengo zdecyduje się jednak sięgnąć po trenera, który był dla klubu wyborem numer jeden, na lodzie zostanie Paulo Sousa. I to wcale nie jest odległe rozwiązanie, decyzja zapadnie w ciągu najbliższych kilkunastu godzin.

"W ostatnich dniach powiedziano i napisano w sprawie Paulo Sousy do Flamengo zbyt dużo i nie zawsze rzetelnie. W eterze jest obecnie za dużo informacji, które nie są prawdziwe. To nie służy rozmowom z PZPN" – narzekał nie tak dawno agent Hugo Cajuda, który prowadzi sprawy naszego trenera. Ten sam człowiek zarzekał się kilka dni temu, że oferta w Brazylii to tylko pogłoski.

Co stanie się z Portugalczykiem? Flamengo może zlekceważyć Paulo Sousę, a w Polsce nie ma przyszłości, bo zostawił spaloną ziemię i okazał piłkarzom, federacji, dziennikarzom i kibicom niebywałe lekceważenie. Na koniec 2021 roku może więc zostać na lodzie i bez pracy. W środę zbiera się zarząd PZPN, który ma podjąć decyzję ws. selekcjonera.

Czytaj także: Antoni Piechniczek dla naTemat: Paulo Sousa? Portugalczyk się po prostu zeszmacił

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut