Belka ostrzega przed "galopadą cen". Wskazał, do jakiego poziomu może dojść inflacja

Rafał Badowski
– Uważam, że niestety nieuchronnie zbliżamy się do inflacji dwucyfrowej, czyli ponad 10 proc. – powiedział były premier i były szef Narodowego Banku Polskiego Marek Belka w TOK FM. Prof. Belka ocenił, że takiej inflacji nie można już bezpiecznie kontrolować, bo "gdy już urwie się z łańcucha, potem strasznie trudno ją okiełznać".
Prof. Marek Belka ostrzega przed inflacją na poziomie 10 proc. i galopadą cen. Fot. Piotr Molecki / East News
Marek Belka ostrzegał w TOK FM przed "galopadą cen". W piątek najnowsze dane o inflacji ma ogłosić GUS. Belka podważa prognozy NBP pod wodzą Adama Glapińskiego.

Belka o inflacji

– Prognozy, które nam serwuje wydział analityczny NBP, są dzisiaj mało wiarygodne. Ostatnio usłyszeliśmy, że ten szczyt inflacyjny nastąpi gdzieś w połowie tego roku i będzie wynosił 8,3 proc. – ocenił Belka w Poranku TOK FM.

– Ale jestem przekonany, że kiedy Główny Urząd Statystyczny ogłosi tzw. wstępne wyniki inflacji za grudzień, to one będą wyższe niż te 8,3 proc. Uważam, że niestety nieuchronnie zbliżamy się do inflacji dwucyfrowej, czyli ponad 10 proc. – zaznaczył eurodeputowany.


Według Marka Belki taka inflacja może być bardzo trudna do okiełznania, gdyż może "urwać się z łańcucha". – W okresie podwyższonej inflacji, gospodarki bardzo rozgrzanej, a może nawet już przegrzanej, nie można zwiększać wydatków państwa – tłumaczył.

Belka ocenił, że wszyscy będziemy musieli zapłacić "za wiele lat dosyć beztroskiej polityki budżetowej".

Belka o wpompowaniu pieniędzy w gospodarkę

Jednak zdaniem ekonomisty jest jeszcze inna przyczyna przyszłych kłopotów. – Ale także za to, że podczas lockdownu trzeba było ratować gospodarkę wpompowaniem w nią pieniędzy. Powinniśmy być na to przygotowani informacyjnie, a nikt o tym nie mówi z wyjątkiem "totalnej opozycji" w szeregach ekonomistów. To rząd powinien uczciwie powiedzieć: "Uratowaliśmy was, a teraz trzeba zapłacić za to rachunek w postaci wyższych cen" – dodał były szef NBP.

Belka ocenia, że przed galopadą cen możemy uchronić się, redukując nasze wydatki i potrzeby konsumpcyjne. Były premier krytycznie odniósł się też do wypowiedzi rządzących oraz banku centralnego o tym, że Polacy nie muszą się martwić wzrostami cen, bo w jeszcze szybszym tempie rosną płace.

– Gdy ekonomiści to słyszeli, skóra im cierpła. Dlatego że to oznaczało zadowolenie z rozkręcającej się spirali cenowo-płacowej – zaznaczył.

Czytaj także: Belka wskazał największe kłamstwo rządu PiS. Odpowiedział Morawieckiemu na atak na Tuska

Ostatnio Marek Belka w rozmowie z naTemat ocenił słowa Mateusza Morawieckiego o Donaldzie Tusku. Premier rządu PiS ocenił, że lider PO był w czasach swoich rządów premierem polskiej biedy.

– Przedstawiciele obozu rządzącego nie raz już przedstawiali taką hipokryzję, czy sięgali nawet do kłamstw. Największym "założycielskim kłamstwem" tego rządu jest wysnucie tezy o tym, że w 2015 roku Polska znajdowała się w ruinie, chociaż wszelkie wskaźniki temu przeczyły – przypomniał prof. Belka w rozmowie z Agatą Sucharską z naTemat.pl.

Może cię zainteresować: Belka kpi z Morawieckiego po krytyce Tuska. Wytknął szefowi rządu PiS jeden ważny szczegół

Belka odniósł się też w tweecie do rosnących wydatków w KPRM. "Czy niemal siedmiokrotny wzrost wydatków kancelarii premiera za pisowskich rządów to również wina poprzedników? Może Mieszka I?"– zapytał były szef NBP na Twitterze.