Ogromny pech Kamila Stocha. Konkurs w Willingen przerwany przez fatalną pogodę
Trzech Polaków zapunktowało w sobotnim konkursie Pucharu Świata skoków narciarskich w Willingen. Najlepszy spośród Biało-Czerwonych był Piotr Żyła (14). Kamil Stoch (22) i Dawid Kubacki (28) trafili na kiepskie warunki atmosferyczne. Ostatecznie konkurs zakończono po pierwszej serii ze względu na pogodę.
Nicole Konderla zajęła 21, a Kinga Rajda 23 miejsce. W konkursie wzięło udział tylko 28 zawodniczek.
Wiatr poparty opadami marznącego deszczu nie pozwolił jednak żadnej z wystepujących skoczkiń osiągnąć choćby punktu konstrukcyjnego, czyli 130 metra. Co nie za dobrze wróżyło przed konkursem panów od 16:00.
Serię próbną wygrał Žiga Jelar. Słoweniec skoczył aż 145 metrów. Jak loteryjne były warunki przed pierwszą serią konkursową niech świadczy występ rodaka Jelara, Lovro Kosa. Czołowy skoczek w Turnieju Czterech Skoczni trafił na fatalne warunki i skoczył tylko 101 metrów. Próba bardzo słabiutka.
Jeszcze gorzej poszło najmłodszemu Polakowi z kadry. Paweł Wąsek spóźnił wybicie z progu co sprawiło, że wylądował na 99,5 metra. Warunki atmosferyczne przy tym skoku nie były najgorsze, wiatr pod narty, ale niewiele to Wąskowi pomogło.
Piotr Żyła był pierwszym z Polaków, który osiągnął wynik gwarantujący po wylądowaniu miejsce w finałowej serii. Mistrz świata z ubiegłego roku skoczył 130 metrów. Lądowanie było kiepskie, sędziowie nie przekonało i Polak otrzymał niskie noty za styl.
Chwilę później na belce pojawił się Kamil Stoch. W sobotę było jednak dużo gorzej niż w piątek w przypadku trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Stoch skoczył 115,5 metra, niewiele lepiej niż Kubacki. Warunki lider polskiej kadry miał jednak bardzo złe. Mocno niesprzyjający wiatr, który nie pozwolił osiągnąć czegoś więcej, niż kwaśnego uśmiechu po wylądowaniu. Stoch machnął z niezadowoleniem ręką do kamery, dając wyraz decyzji o wypuszczeniu go w takich warunkach do lotu.
Poradził sobie za to Marius Lindvik. Norweg skoczył 137 metrów i dokładając rekompensatę za wiatr oraz oceny za dobry styl, objął prowadzenie w konkursie. Podobnie spisał się Halvor Egner Granerud, zwycięzca ubiegłorocznego cyklu PŚ. Norweg skoczył aż 143 metry i zmienił rodaka na prowadzeniu.
Pierwszą serię wygrał jednak Ryoyu Kobayashi. Japończyk wykorzystał dobre warunki, skacząc 145 metrów, najdalej w pierwszej serii. Obecny lider PŚ, Karl Geiger popsuł za to swój skok, tylko 120,5 metra i dopiero 20 miejsce w klasyfikacji.
Jak się miało okazać kilka minut po zakończeniu pierwszej serii, konkurs w Willingen został przedwcześnie zakończony ze względu na coraz gorszą pogodę. Zaliczono zatem rezultaty po połowie dystansu, czyli zwycięzcą został Kobayashi (odzyskał prowadzenie w PŚ), a podium uzupełniła dwójka Norwegów: Granerud i Lindvik.