Niemcy szybko rozczarowali się Scholzem. Wyniki nowego sondażu zawstydzające dla kanclerza
Nieco ponad cztery miesiące po zwycięstwie w wyborach i niespełna dwa miesiące po oficjalnym przejęciu władzy od Angeli Merkel notowania nowego kanclerza RFN i jego partii lecą w dół. Większość Niemców jest niezadowolona z pracy rządu, a SPD nie miałaby dziś szans na zwycięstwo.
- Wygląda na to, że Niemcy szybko rozczarowali się Olafem Scholzem w roli kanclerza
- Z nowego sondażu INSA wynika, iż następca Angeli Merkel stracił kredyt zaufania
- Przyczyn spadku notowań gabinetu Scholza oraz samej SPD upatruje się w nijakim podejściu do pandemii oraz zagrożenia wojną na Wschodzie
Nowy sondaż INSA: Notowania Scholza i jego rządu lecą w dół
Gdy po szesnastu latach nieprzerwanych rządów Angeli Merkel i dominacji chadeków z CDU jesienne wybory parlamentarne w Niemczech wygrali socjaldemokraci z SPD, ze zmianą władzy w Berlinie wiązano wielkie nadzieje. Jednak na początku kadencji na fotelu kanclerskim Olaf Scholz zawodzi Niemców, co dobitnie potwierdzają wyniki najnowszego sondażu INSA dla "Bild am Sonntag".Aż 46 proc. respondentów tej pracowni wyraziło niezadowolenie z pracy kanclerza Scholza. Pozytywnie o nowym przywódcy Republiki Federalnej Niemiec wypowiedziało się 32 proc. badanych, a 22 proc. nie potrafiło sprecyzować swojej oceny.
Te dane są dla Olafa Scholza tym gorsze, że w chwili obejmowania urzędu 8 grudnia 2021 roku miał on spory kredyt zaufania. Pierwsze badania wskazywały, iż 42 proc. Niemców po prostu nie miało o nim wyrobionego zdania, a jedynie co piąty obywatel krytykował następcę Merkel już na starcie.
Teraz bardzo źle wyglądają również notowania całego rządu, który opiera się na koalicji SPD z Zielonymi oraz liberałami z FDP. Aż 56 proc. uczestników sondażu INSA wyraziło niezadowolenie z funkcjonowania tego gabinetu, a tylko 30 proc. wystawiło mu pozytywne oceny.
Dziś SPD nie wygrałaby wyborów do Bundestagu
A jakby tego było mało, INSA przeprowadziła także sondaż poparcia dla niemieckich partii politycznych. Wynika z niego, że gdyby wybory parlamentarne w Niemczech odbywały się teraz, to socjaldemokracja nie miałaby szans na ponowne zwycięstwo.Największym poparciem znów cieszą się chadecy z CDU/CSU, na których oddanie głosu zadeklarowało 27 proc. badanych. SPD może liczyć na 22 proc., Zieloni na 16 proc., a FDP popiera 11 proc. niemieckich wyborców. 11-proc. wynik w najnowszym sondażu zanotowali także prawicowi populiści z AfD, natomiast 6 proc. głosów trafiło na konto lewicowych radykałów z Die Linke.
Jak łatwo zauważyć, łączne poparcie dla członków tzw. Ampelkoalition jest aktualnie poniżej 50 proc. W Niemczech taka sytuacja zawsze jest uznawana za głośny sygnał alarmowy dla urzędującego obozu władzy.
Prasa za Odrą dość zgodnie wskazuje przyczynę drastycznego spadku notowań Scholza i jego ekipy. Ma nią być wycofana polityka kanclerza w obliczu kryzysu koronawirusowego oraz zagrożenia wojną na Wschodzie.
Jednocześnie wzrost poparcia dla CDU wynika z "efektu Merza". Jak informowaliśmy w naTemat.pl, od kilku tygodni największa niemiecka partia ma nowego lidera – Friedricha Merza, który ma dokonać zwrotu w prawą stronę i odzyskać część wyborców utraconych przez chadecję na rzecz AfD.