Stępień ostro skomentowała zachowanie Rzeźniczaka. "Bardziej zależy na chronieniu własnej d**y"

Weronika Tomaszewska
Magdalena Stępień w najnowszym nagraniu dosadnie skomentowała poczynania swojego byłego partnera Jakuba Rzeźniczaka. Zdradziła też kulisy ich relacji w sytuacji, kiedy okazało się, że ich syn jest ciężko chory i potrzebuje kosztownego leczenia.
Magdalena Stępień ostro o postępowaniu Jakuba Rzeźniczaka. Fot. Instagram/@magdalena___stepien // Fot. Michal Klag/REPORTER

U syna Stępień i Rzeźniczaka zdiagnozowano nowotwór


W lipcu 2021 roku przyszedł na świat syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Na chwilę przed porodem sportowiec odszedł od modelki. Kilka miesięcy później była uczestniczka programu "Top Model" za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazała smutne wieści.
Czytaj także: Syn Jakuba Rzeźniczaka potrzebuje kosztownego leczenia. Wiemy, ile zarabia piłkarz
Wyznała, że u ich syna Oliwiera, zdiagnozowano nowotwór – bardzo rzadko występujący guz wątroby. Tłumaczyła, że chłopiec jest prawdopodobnie trzecim dzieckiem w Polsce z takim rozpoznaniem, a szansa na wyleczenie chłopca to jedyne 2 procent – w naszym kraju nie ma leku, który zatrzymałby komórki nowotworowe.


Udało się jednak znaleźć klinikę w Izraelu, która zdecydowała się podjąć leczenie u chłopca. To jednak wiązało się z dużymi kosztami. Stępień poprosiła więc fanów o wsparcie finansowe.

Na jednym z serwisów ruszyła zbiórka. W zaledwie 7 godzin udało się uzbierać potrzebną kwotę. Jednak fakt, że celebrytka prosi o pomoc finansową w taki sposób spowodował, że media zaczęły się przyglądać zarobkom zarówno jej, jak i ojca Oliwiera, czyli Jakuba Rzeźniczaka, piłkarza z Wisły Płock.
Czytaj także: "Lecimy do Izraela!". W 7 godzin Magdalena Stępień zebrała kwotę potrzebną na leczenie syna
Z serwisu Salary Sport można było dowiedzieć się, że Rzeźniczak w tym roku zarabia tygodniowo 11 256 złotych. W skali roku na konto piłkarza trafia zatem 585 312 złotych. Wielu internautów zaczęło atakować sportowca, wypominając mu wysokie zarobki oraz brak zaangażowania w walce o życie chłopca.

Stępień komentuje zachowanie Rzeźniczaka


Tymczasem na InstaStory Magdalena Stępień opublikowała jeden z komentarzy, na które odpowiedział Jakub Rzeźniczak. Jego zdaniem, chłopiec otrzyma wystarczającą opiekę w Polsce i wylot na zagraniczne leczenie nie jest konieczny.
Jakub Rzeźniczak odpowiada na komentarze.Fot. Instagram/@magdalena___stepien
Była partnerka piłkarza powiedziała, że jest jej przykro przez to, co przeczytała. W mocnych słowach skrytykowała też postępowanie ojca jej chorego dziecka.– Tak to jest, jak komuś bardziej zależy na własnym PR (Public Relations – przyp. red.) i na chronieniu własnej d**y niż na ratowaniu życia syna – stwierdziła.

Modelka twierdzi, że jej syn ma bardzo małe szanse na przeżycie w Polsce, więc wspólnie z rodziną podjęła decyzję, by polecieć do Izraela, gdzie szanse na wyleczenie Oliwiera są znacznie większe. Jakub Rzeźniczak miał zostać poinformowany o wszystkim, także o tym, że na leczenie potrzebne jest dużo pieniędzy.

– Jedna z bardzo bliskich mi osób napisała i powiadomiła Kubę o tym, że jest szansa na ratunek dla Oliwiera w Izraelu. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Później poinformowaliśmy go, że potrzebne będzie 250 tys. zł. na jego leczenie. Też nie otrzymaliśmy odpowiedzi, więc postanowiliśmy otworzyć zbiórkę, nie informując Kuby o tym, no bo skoro nie dostaliśmy odpowiedzi, to doszliśmy do wniosku, że nie dysponuje takimi pieniędzmi – przekazała Stepień.

– Po wczorajszym USG ojciec dziecka twierdzi, że jest ono dobrze leczone i ma tu dobrą opiekę, gdzie jeszcze kilka dni temu sam podpisywał zgodę na jego wylot za granicę i uważał, że trzeba ratować dziecko za granicą – dodała.

Ujawniła też, że jej relacja z byłym partnerem od miesięcy nie jest zbyt dobra. – Ja do dziś nie pozbierałam się po tym, co mnie spotkało siedem miesięcy temu. Do dziś nie pozbierałam się po tym, jak zostałam potraktowana, upokorzona. Ja nie potrafię rozmawiać z tą osobą i nie umiem się z nią dogadać – podkreśliła.

Przyznała, że wsparcie, jakie otrzymała od Rzeźniczaka, jest "prawie zerowe".–Angażowanie się teraz na koniec, kiedy jest wszystko ogarnięte do wylotu i pokazywanie, że można dziecko leczyć w Polsce, to jest oczywiście oczernianie i stawianie mnie w złym świetle, wiedząc, jak jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Jest tak zapatrzony we własne życie – oceniła.
Czytaj także: "Dziecko mi umiera". Rzeźniczak zabrał głos na temat zdrowia synka i swoich zarobków

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut