Upadek i koniec marzeń Natalii Maliszewskiej o medalu. Te igrzyska to pasmo nieszczęść

redakcja naTemat
Natalia Maliszewska igrzyska w Pekinie wspominać będzie chyba tylko traumatycznie. Przez tydzień odcięta od świata i zamknięta w izolacji, nie mogła startować na 500 metrów. Gdy wróciła, pojawiła się nadzieja na medal na 1000 metrów, ale nasza faworytka upadła w ćwierćfinale i odpadła z rywalizacji. Pozostał jeszcze jeden start w short tracku, 1500 metrów, które rozegrane zostanie w środę.
Natalia Maliszewska upadła w ćwierćfinale na 1000 metrów i nie zdobędzie w piątek medalu w Pekinie Fot. AP/Associated Press/East News
– Proszę sobie wyobrazić, że w dniu startu rano mam pozytywny wynik testu, tego samego dnia wieczorem już negatywny. Dla mnie to nie jest zbieg okoliczności – nie mogła się nadziwić Natalia Maliszewska, nasza znakomita panczenistka, która przez tydzień była zamknięta i odizolowana od świata. W Pekinie straciła szansę na występ w biegu na 500 metrów, swojej koronnej konkurencji.

Wróciła w niedzielę, dostała zielone światło i zapowiadała walkę o medal w short tracku na 1000 metrów. Polka zaprezentowała się świetnie w kwalifikacjach. W siódmym biegu nie dała szans przeciwniczkom, pewnie kwalifikując się do ćwierćfinału. Polka wygrała z czasem 1:29,610 i wysłała jasny sygnał do całego świata: jestem gotowa do walki o medal.

Ta rozegrała się w Pekinie w piątek i niestety zakończyła dla naszej faworytki sensacyjnie szybko. Maliszewska rozpoczęła od jazdy w końcówce stawki. Na cztery okrążenia przed końcem zdecydowała się na pierwszy atak. Niestety na ostatnim okrążeniu przewróciła się, akurat w momencie zbliżania się do czołówki. Nie było kontaktu z rywalkami, panczenistka popełniła błąd i straciła szanse na awans do półfinału...

Pech nie opuszcza naszej faworytki. Z jej biegu do półfinału awans wzięły Amerykanka Maame Biney i Koreanka Yubin Lee. A Natalii Maliszewskiej pozostała jedna szansa na medal, rywalizacja na 1500 metrów, która rozegra się w Pekinie w środę od godziny 12:30. Trzymajmy kciuki za naszą faworytkę, która w Pekinie przeżyła chyba dodatkowe życie.


W finale rywalizacji na 1000 metrów wygrała zdecydowanie Holenderka Suzanne Schulting, która w ćwierćfinale pobiła rekord świata i była wielką faworytką do złota. Prowadziła niemal od samego startu, ścigały są Włoszka Arianna Fontatna i Amerykanka Kristen Santos, ale obie na okrążenie przed końcem się zderzyły. Holenderka wpadła na metę pierwsza, za nią finiszowała Koreanka Minjeong Choi, trzecie miejsce dla Belgijki Hanne Desmet.

Czytaj także: Natalia Maliszewska ujawniła kulisy swojego koszmaru. "To nie jest zbieg okoliczności"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut