Polki miały nie startować, a dobrze spisały się w finale igrzysk. Niemcy ze złotem o 0,2 sekundy

redakcja naTemat
Polskie biegaczki narciarskie w składzie: Izabela Marcisz i Monika Skinder zajęły dziewiąte miejsce w olimpijskim finale sztafet sprinterskich. Biało-Czerwone miały w tym biegu nie startować, a okazało się, że poradziły sobie bardzo dobrze. Złoty medal wywalczyły Niemki, na finiszu wyprzedzając Szwedki o 0,2 sekundy. Brąz dla Rosjanek, a faworyzowana Norwegia znów bez medalu.
Fot. ZHX/Xinhua News/East News
Przed rywalizacją biegaczek w sztafecie sprinterskiej więcej mówiło się o tym, że dwie najlepsze polskie biegaczki narciarskie – Izabela Marcisz i Monika Skinder – są w otwartym konflikcie. Po interwencji Apoloniusza Tajnera, szefa PZN, zdecydowały się jednak na start, topór wojenny zakopano, a 21-letnia Marcisz postanowiła pomóc drużynie, choć narzekała na zmęczenie i dużą liczbę startów na igrzyskach.

Bardzo dobrze bieg rozpoczęła Izabela Marcisz, nasza utalentowana 21-latka, która trzymała się w czołówce i przez chwilę biegła nawet na szóstej pozycji. Pracowały wszystkie bardzo ciężko, Finki ze Szwedkami, Amerykanki z Rosjankami, to była wszak walka o medale. Na pierwszej zmianie ruszyła do walki Monika Skinder, która spadła co prawda na miejsce dziewiąte, ale miała raptem 2,5 sekundy straty do liderek.


A dramat przeżyła na trasie Tiril Weng, której złamał się kijek, co dla Norweżek oznaczało dużą stratę i brak szans na medal. Biało-Czerwone osłabły wyraźnie w połowie biegu, po mocnym początku znalazły się na dziewiątym miejscu po biegu Moniki Skinder. Wiadomo było, że do czołówki się nie przedrzemy, dziewczyny traciły około pół minuty do liderek.

Ale pracowały bardzo dzielnie, dobiegły do mety z dziewiątym czasem i ze stratą rzędu minuty i 38 sekund do najlepszych. Występ w finale dla debiutujących na igrzyskach 21-letniej Marcisz i 20-letniej Skinder to duży sukces, a jeszcze większym jest to, że znalazły nić porozumienia i zdecydowały się wspólnie pobiec dla Biało-Czerwonych. Brawo dziewczyny!

Tymczasem walka o medale była wprost niesamowita. Jeszcze na ostatnim zakręcie wspólnie biegły Niemka, Szwedka, Rosjanka i Finka. Jako pierwsza osłabła Krista Parmakoski i doprowadziła fińską ekipę do miejsca czwartego. Do przodu wyrwała się za to Victoria Carl, za nią pędziła Jonna Sundling i Natalia Niepriajewa. Ostatnia prosta to była piękna walka, godna igrzysk.

Ostatecznie po zażartym finiszu złoty medal trafił do reprezentacji Niemiec, jej biegaczki szybsze były na finiszu od Szwedek raptem o 0,2 sekundy! Brązowy medal dla Rosjanek, czwarte miejsce dla Finlandii. A rozczarowane Norweżki dotarły do mety dopiero na ósmej pozycji, choć też miały apetyt na medal.

Odkuli się za to Norwegowie w rywalizacji biegaczy, sztafetę sprinterską wygrali Erik Valnes i Johannes Klaebo. Srebro przypadło biegaczom z Finlandii, a brąz Rosjanom, którzy jako jedyni sztafety zakończyli dwa razy na podium. Polacy Kamil Bury i Maciej Staręga tym razem nie zdołali się zakwalifikować do finału.

Czytaj także: Żenujący konflikt w kadrze biegaczek narciarskich. Justyna Kowalczyk i walka o wpływy w tle

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut