Kaczyński o pieniądzach z UE na pomoc uchodźcom. "Nie chodzimy po prośbie"

Łukasz Grzegorczyk
25 marca 2022, 10:04 • 1 minuta czytania
Optymizm nie opuszczał Jarosława Kaczyńskiego w najnowszym wywiadzie. Prezes PiS dał do zrozumienia, że rząd nie ma zamiaru prosić Zachodu o pomoc w kwestii uchodźców z Ukrainy. Wicepremier zachwycał się też… świetną kondycją naszego państwa.
Jarosław Kaczyński mówi, że Polska nie będzie prosić Zachodu o pomoc ws. uchodźców. Fot. Grzegorz Bukala/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

– Oczywiście my nie odmawiamy, jak nam ktoś chce pomóc, ale mamy zasadę – żadnych relokacji. Jak ktoś chce tu zostać, to zostaje, a jak chce wyjechać, to wyjeżdża. Nikogo nie zmuszamy do niczego – mówił w rozmowie z "Polska Times" Jarosław Kaczyński.


Dodajmy, że od 24 lutego, do Polski przyjechało 2,237 mln osób z Ukrainy. To dane polskiej Straży Granicznej, ujawnione już miesiąc po ataku Rosji na naszych sąsiadów ze wschodu.

Kaczyński o wsparciu z Zachodu

Prezes PiS był dopytywany, czy jako Polska będziemy oczekiwać od Zachodu jakiegoś wsparcia w kwestii uchodźców z Ukrainy. Polityk stanowczo odniósł się do kwestii ubiegania się o pomoc. – Nie chodzimy po prośbie. Oczywiście uważamy, że należy nam się jakaś pomoc, ale po prośbie nie chodzimy – powtarzał.

Kaczyński miał na to swoje argumenty, bo jak przekonywał, jesteśmy państwem w zupełnie dobrej kondycji. – Przeszło trzy razy bogatszym niż na początku lat 90. i przeszło trzy razy bogatszym niż Ukraina, licząc na głowę mieszkańca – wyliczał.

Lider PiS nawiązał też do swojej propozycji, którą ogłosił w Kijowie. – To, co zaproponowałem w Kijowie, jest właśnie zrobieniem więcej, w warunkach całkowicie legalnych, przewidzianych przez prawo międzynarodowe. Nikt przecież nie planuje wejścia na teren Rosji, misja pokojowa byłaby na terenie Ukrainy, za pełną zgodą władz ukraińskich – wyjaśniał.

Wicepremier trochę cofnął się do przeszłości i znalazł winnych, dlaczego w Polsce mogłoby być jeszcze lepiej, a jednak – jak stwierdził – nie jest.

– Gdyby w Polsce od 1990 roku była władza z dobrą wolą, nawet może ułomna, bo wiem, że nie jesteśmy idealni, władza bez wszystkich "gwoździ w głowie", że skoro modny jest liberalizm, to musimy być liberalni, władza patrząca przez pryzmat zdrowego rozsądku, to Polska byłaby dzisiaj w jeszcze dużo lepszej kondycji – przekonywał.

Wizja Polski po... 30 latach rządów PiS

W wywiadzie padło też pytanie, co wydarzyłoby się w Polsce, gdyby to PiS rządziło od 30 lat. – Ja nie mówię, że koniecznie to musielibyśmy być my, to mogliby być jacyś inni ludzie, tylko z takim nastawieniem na polski interes – argumentował prezes.

– Polska sobie w tej chwili daje radę. Mamy według niektórych obliczeń 75 proc. przeciętnej siły nabywczej Unii Europejskiej, a zaczynaliśmy od 39 proc., a jeśli by nie było tych wszystkich kryzysów, to na pewno w tej dekadzie mielibyśmy sto albo prawie sto procent – zachwalał.

Czytaj także: https://natemat.pl/403341,kaczynski-o-przyczynach-katastrofy-smolenskiej