Propagandysta Putina straszy Rosjan. "To będzie początek końca państwa rosyjskiego"

Natalia Kamińska
27 marca 2022, 16:23 • 1 minuta czytania
Rosyjska telewizja już dawno straciła niezależność. Oznacza to, że propaganda podczas wojny w Ukrainie jest jeszcze bardziej nachalna. Podczas jednego z ostatnich programów w państwowej telewizji widzowie usłyszeli, że jeśli Rosja podpisze traktat z Ukrainą, to będzie oznaczało jej porażkę i będzie to koniec państwa rosyjskiego.
Rosyjska propaganda przekonuje, że traktat pokojowy z Ukrainą to porażka dla Rosji. Fot. Olexander Scherba/Twitter

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


Stało się to podczas programu "Wieczór z Władimirem Sołowjowem" na kanale państwowej telewizji Rossija 1. Prowadzi go jeden z głównych propagandzistów Kremla.

Tym razem zaprosił Jakowa Kedmiego. Jest to były agent KGB i były izraelski dyplomata, który teraz zajmuje się geopolityką. Często jest gościem rosyjskiej TV. Zdarzło mu się m.in. chwalić Józefa Satlina jako przywódcę, który dbał o swój kraj. W Rosji uchodzi bowiem za autorytet w kwestiach wojskowych. W Izraelu słynie z bardzo nacjonalistycznych poglądów.

Były agent KGB do Rosjan: traktat z Ukrainą będzie porażką

- Jakikolwiek traktat, który Rosja podpisze z Ukrainą, będzie oznaczał jej porażkę. To będzie początek końca, nie rządów Putina, ale państwa rosyjskiego. W oczach Rosjan, w oczach rosyjskiej armii, w oczach całego świata. Potem wsparcie Indii, Chin, świata arabskiego wyparuje - przekonywał widzów tego programu Kedmi.

Jak mówił, kiedy Rosja wysłała ultimatum Stanom Zjednoczonym, wysłała ultimatum również do siebie. - Nie ma prawa przegrać. To znaczy, że Rosja podpisując traktat pokojowy nie ma dość siły, aby się uporać z Ukrainą? Z Zełenskim? - pytał na wizji. - Macie wybór: albo wygracie tę "operację", albo rozpoczniecie końcowe rozliczanie - uważa Kedmi.

Rosjanie mają armię w fatalnej kondycji

Przypomnijmy, że to już ponad miesiąc odkąd zaczęła się wojna w Ukrainie. Wojska Władimira Putina nie przestają dokonywać brutalnych ataków na Mariupol, Charków i inne miasta wschodniej Ukrainy, ale coraz częściej uderzają także w położony zaledwie 50 km od polskiej granicy Lwów.

Czytaj też: Nieprawdopodobne słowa wicekanclerza Niemiec. "Zakup surowców nie finansuje bezpośrednio wojny"

Dodajmy jednak, że nawet prezydent Andrzej Duda zwrócił uwagę na dane wywiadowcze, które wskazują na fatalny stan rosyjskiej armii. Polski prezydent podkreślił, że już ta sytuacja uniemożliwia Putnowi zaatakowanie jakiegokolwiek kraju, zwłaszcza tego należącego do NATO.

Czytaj także: https://natemat.pl/403549,zelenski-krytykuje-bidena-i-nato