Fantastyczna walka aż po ostatnią prostą. Mistrz świata wrócił do rywalizacji o tytuł w F1

Krzysztof Gaweł
Mistrz świata Max Verstappen (Oracle Red Bull) wygrał wyścig o Grand Prix Arabii Saudyjskiej Formuły 1. Po wspaniałej walce, aż po ostatnią prostą toru w Dżuddzie, wyprzedził dwóch rywali z Ferrari, Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza. Lewis Hamilton był dopiero dziesiąty, a rywalizacja upłynęła po znakiem awarii bolidów. Kolejny wyścig już na początku kwietnia w Australii, gdzie elita wróci po trzech latach.
Max Verstappen tym razem szybszy od rywali, ale liderem MŚ jest Charles Leclerc Fot. Red Bull Racing
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Osiemnastu kierowców ruszyło w niedzielę do walki o triumf w Grand Prix Arabii Saudyjskiej, czyli drugiej eliminacji mistrzostw świata F1 w sezonie 2022. W sobotę z rywalizacji wypadł Mick Schumacher, który roztrzaskał swój bolid i prosto z toru trafił do szpitala. W niedzielę po raz kolejny, tym razem tuż przed wyścigiem, posłuszeństwa odmówił samochód Yukiego Tsunody. Japończyk nie był w stanie ruszyć do rywalizacji.

Start znakomicie rozegrał Sergio Perez, który nie dał się rozpędzić rywalom z Ferrari, ruszył przed siebie jak strzała i utrzymał pozycję lidera. Zaraz za nim mknął Charles Leclerc, a potem mistrz świata Max Verstappen, który przeskoczył udanym manewrem Carlosa Sainza z Ferrari. Lewis Hamilton szybko awansował o jedno miejsce, za to problemy miał na starcie Guanyu Zhou z Alfa Romeo Racing Orlen.

Walka toczyła się na całej długości toru, Valtteri Bottas (Alfa Romeo) atakował wściekle Estebana Ocona i Fernando Alonso, kierowców Alpine. A do czołówki starał się przebić George Russell, szybszy z kierowców Mercedesa na torze Jeddah Corniche Circuit. Jego partner z ekipy szedł jednak jak burza i po piętnastu okrążeniach wskoczył już na miejsce dziesiąte.


Tymczasem na czele doszło do zmian, a wszystko przed kolejny wypadek w Dżuddzie. Na 16. "kółku" zjechał do pit lane lider wyścigu, czyli Meksykanin Sergio Perez (Red Bull). Gdy wrócił na tor, doszło do neutralizacji, bo bolid roztrzaskał na bandzie Nicolas Latifi (Williams). A to oznaczało, że dotychczasowy lider straci swoją pozycję. Zaraz na zmianę opon zjechali Charles Leclerc i Max Verstappen, kierowca Ferrari znalazł się na czele.

A w boksie niemal doszło do kraksy, bo mistrz świata wyjechał na tor tuż przed nosem Carlosa Sainza. Hiszpan uniknął kolizji, ale na tor wrócił tuż za Sergio Perezem, który spadł na miejsce trzecie. I znów dwa Red Bulle ścigały Czerwoną Strzałę z Maranello, a daleko za nimi Lewis Hamilton pędził jak sam diabeł, by wrócić do czołówki. I był już na siódmej pozycji, bo wyprzedzał kolejnych rywali.

Rywalizację po neutralizacji wznowiono na dwudziestym okrążeniu, a Charles Leclerc szybko uciekł Maksowi Verstappenowi. Za to Carlos Sainz kapitalnie zaatakował Sergio Pereza i jechał na pozycji trzeciej. Atak na szóste miejsce przypuścił Lewis Hamilton, który wreszcie uporał się z Kevinem Magnussenem, a zawodzące dotąd McLareny pędziły jak szalone w stronę czołowej dziesiątki wyścigu.

Znakomite tempo wypracował Max Verstappen, zespół nakazał mu czekać na okazję do ataku na pozycję lidera i na to, co stanie się z oponami w bolidzie Charlesa Leclerca. Tymczasem na torze najpierw dramat przeżył Fernando Alonso (Alpine), który jechał w okolicach siódmego miejsca, ale jego samochód odmówił współpracy i Hiszpan wypadł z rywalizacji. Tuż po nim zepsuł się samochód Daniela Ricciardo (McLaren), a chwilę później rywalizację zakończył Valtteri Bottas (Alfa Romeo).

A na czele stawki rozpoczęła się piękna walka o triumf w Arabii Saudyjskiej. Max Verstappen na 43. okrążeniu wyprzedził rywala, ale Charles Leclerc zaraz go skontrował i wrócił na prowadzenie. Obaj jechali wspaniale, ale mistrz świata na cztery okrążenia przed końcem dopiął swego. Wyprzedził lidera na prostej startowej i popędził po pierwszy triumf w sezonie. Obronił się z klasą i dopiął swego w świetnym stylu dosłownie na ostatniej prostej.

W końcówce jeszcze Alex Albon (Williams) zwarł się z Lancem Strollem (Aston Martin) i wypadł z rywalizacji, a Lewis Hamilton (Mercedes) spadł na dziesiąte miejsce, bo postój i wymiana opon sprawiły, że spadł na 13. miejsce i rzutem na taśmę odrobił straty. Podium uzupełnił Carlos Sainz (Ferrari), a Sergio Perez (Red Bull) był dopiero czwarty, choć ruszał do wyścigu jako lider.

Liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata F1 pozostał Charles Leclerc, wśród konstruktorów prowadzi Ferrari. Trzeci w sezonie wyścig w dniach 8–10 kwietnia w Australii, na Albert Park Circuit w Melbourne. Królewska seria wróci na Antypody po trzech latach przerwy.

Czytaj także: Mick Schumacher otarł się o śmierć, bolid rozsypał się w kawałki. Horror na torze F1