Górniak nie obyła się bez playbacku na Wiktorach. "Na próbach nocnych zdarłam gardło"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Wiktory powróciły na antenę TVP po siedmioletniej przerwie. 31. gala rozdania nagród odbyła się w ostatni dzień marca.
- Podczas wydarzenia przewidziano muzyczną oprawę, którą pierwotnie miał zapewnić Sting. Organizatorzy w zastępstwie zaprosili trzy kobiecie gwiazdy. Wystąpiły Jamala, Edyta Górniak i Viki Gabor.
- Górniak wyznała szczerze, że musiała skorzystać z playbacku. Co się wydarzyło? Jeden z portali dowiedział się zaś, jakie wynagrodzenie pobrała za wykon.
Gala Wiktory. Edyta Górniak śpiewała z playbacku
Podczas ceremonii rozdania Wiktorów publiczność oraz widzowie Jedynki oprócz części oficjalnej mogli obejrzeć muzyczne pokazy trzech gwiazd. 31. galę Wiktorów zamiast Stinga otworzyła Jamala z utworem "1944", który zapewnił jej zwycięstwo podczas Eurowizji w 2016 roku. W ręku miała flagę Ukrainy.
Jako druga na scenie pojawiła się Edyta Górniak w ciemnoniebieskiej sukni. Piosenkarka zdecydowała się na utwór pt. "List". Po niej zaśpiewała zaś Viki Gabor, wykonując własną aranżację kawałka "Chodź, pomaluj mój świat" zespołu 2 plus 1.
Wyszło na jaw, że Górniak była o krok od rezygnacji z występu na Wiktorach. Diwa na dzień przed koncertem mocno nadwyrężyła struny głosowe i nie była w stanie śpiewać o własnych siłach. Warunkiem występu okazał się playback, z którego - jak zaręczyła Górniak - korzysta niezwykle rzadko, gdy sytuacja jest naprawdę kiepska. Tak było tym razem.
– Miałam wrócić w góry po urodzinach mojego syna, ale zaproszono mnie do udziału. Oczywiście, jest to bardzo prestiżowa gala i z przyjemnością przyjęłam zaproszenie, natomiast wczoraj były tutaj próby i to wszystko wydarzyło się w 48 godzin. Sforsowałam wokal – tłumaczyła w rozmowie z dziennikarką portalu Jastrząb Post.
– Tu jest bardzo duszno, a na zapleczu, gdzie mamy garderoby jest bardzo zimno. Te temperatury, plus forsowanie sprawiło, że straciłam głos. Miałam dzisiaj dylemat, czy zrezygnować z wystąpienia – podkreśliła.
Górniak zaznaczyła, że śpiewanie z playbacku też dla niej było dość niewygodne. – To są dla mnie trudne decyzje, bo zawsze wolę śpiewać na żywo. Są pojedyncze sytuacje, kiedy wspieramy się playbackiem albo life to tape. Beyonce robi to całe życie jak wiemy, natomiast ja jestem zwolennikiem tego, aby śpiewać na żywo – kontynuowała diwa.
– Natomiast dzisiaj ponieważ to nie był koncert, tylko wielka gala i wystąpień było zaledwie kilka, to gdybym odmówiła udziału, byłby bardzo duży problem dla scenarzysty, żeby to uzupełnić, dlatego ustaliliśmy, że zrobimy to w taki sposób. Trochę dziwnie się z tym czuje, ale jednocześnie reżyser bardzo mi dziękował, że zostałam, że dałam radę i że mogłam też wręczyć nagrodę Krystianowi – dodała.
Górniak postanowiła wytłumaczyć się dodatkowo przed fanami na InstaStory. Mówiła bardzo zachrypniętym głosem. – Ciężki utwór, po prostu nie dałam rady zaśpiewać dzisiaj. No i oczywiście ja, jak to ja, nie chcąc nikomu robić problemu - reżyserowi, produkcji, scenarzystom - zdecydowałam, a właściwie zdecydowaliśmy wspólnie, że wyciągniemy ścieżkę "Listu" z koncertu "Dekalog", który nagraliśmy w górach na święta wielkanocne zeszłego roku – przekazała.
– Także sercem byłam, ale głosem nie mogłam być z wami. Cieszę się bardzo, że reżyser chciał ten utwór, bo dostał on drugie życie i stał się szalenie aktualny w obecnych czasach – skwitowała.
Ile Edyta Górniak wzięła za występ z playbacku na rozdaniu Wiktorów?
Na relacjach InstaStory Górniak pogratulowała laureatom tegorocznych nagród i przyznała szczerze, że sama nie ma pojęcia, gdzie jest jej własna statuetka Wiktora.
Portal Pudelek przekazał natomiast informacje na temat honorarium Górniak za koncert na Wiktorach. – Edyta ma określone stawki za takie koncerty, które wahają się w granicach 30-40 tysięcy złotych. Nie ma mowy o żadnych negocjacjach poniżej tej dolnej kwoty – przekazało źródło serwisu.