Ostatni dzień kampanii wyborczej we Francji. Sondaż: Le Pen depcze Macronowi po piętach
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się już w najbliższą niedzielę (10 kwietnia). Drugą turę zaplanowano na 24 kwietnia
- Według najnowszego sondażu BVA Emmanuel Macron może liczyć na 26 proc. głosów, a Marine Le Pen na 23 proc.
- Eksperci podkreślają jednak, że wyniki pierwszej tury są trudne do przewidzenia, ponieważ spodziewana jest rekordowo niska frekwencja wyborcza
W wyborach kandyduje dwunastu polityków, z których największe szanse według sondaży mają urzędujący prezydent Emmanuel Macron i szefowa Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Kandydaci na prezydenta jeszcze tylko w piątek do północy mają czas na spotkania z wyborcami. Z najnowszego sondażu BVA wynika, że na Emmanuela Macrona swój głos chce oddać w pierwszej turze 26 proc. wyborców, a na Marine Le Pen - 23 proc. Na trzecim miejscu uplasował się kandydat lewicy Jean-Luc Melenchon z 17,5 proc.
Czytaj także: "Skandaliczne". Macron ostro odpowiedział na słowa Morawieckiego i coś mu przypomniał Ośrodek BVA wskazuje, że to już trzeci sondaż, w którym przewaga walczącego o reelekcję prezydenta nad jego główną rywalką maleje. Jednocześnie pracownia podkreśla, że wyniki pierwszej tury są trudne do przewidzenia, ponieważ spodziewana jest rekordowo niska frekwencja wyborcza.
Przypomnijmy, że w sondażu BVA z 2 kwietnia Macrona i Le Pen dzieliło 6 pkt proc. Obecny prezydent mógł liczyć na 27 proc. głosów, a kandydatka prawicy na 21 proc. Jeśli wyniki sondaży się potwierdzą, możemy być pewni, że wybory prezydenckie we Francji nie zakończą się na pierwszej turze, a Macron i Le Pen zmierzą się ze sobą 24 kwietnia.
- Nie ulega wątpliwości, że jeśli tylko przejdzie do II tury, Marine Le Pen uzyska lepszy wynik niż przed pięcioma laty. Wtedy miała 33,9 proc. Dzisiaj 45-47 proc. jest jak najbardziej możliwe, ale żeby wygrać z Macronem, konieczne będzie ponad 50 proc. A te kilka punktów może być trudne do zdobycia - komentował wyniki sondaży w rozmowie z Wirtualną Polską Jean-Yves Camus z paryskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Strategicznych.
Wspomnijmy, że Marine Le Pen nigdy nie kryła się ze swoją prorosyjską sympatią, a po ataku Rosji na Ukrainę francuska polityczka musiała szybko wycofać ponad milion ulotek wyborczych, na których pozowała z Władimirem Putinem. Oficjalnie Le Pen potępiła wojnę.