Putin przemówił na Paradzie Zwycięstwa. Oto co powiedział prezydent Rosji

Adam Nowiński
09 maja 2022, 09:45 • 1 minuta czytania
W poniedziałek w Moskwie odbyła się Parada Zwycięstwa, która upamiętnia zakończenie II Wojny światowej. Tegoroczna uroczystość była wyjątkowa ze względu na wojnę w Ukrainie. Wszyscy czekali, co powie Władimir Putin. Prezydent Rosji nie wypowiedział oficjalnie wojny Zachodowi, ale nie szczędził kąśliwości.
Władimir Putin przemawiał na Placu Czerwonym. Zrzut ekranu z YouTube.com / Sky News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Władimir Putin podczas przemówienia na Placu Czerwonym dużo mówił o historii II wojny światowej. Podziękował weteranom i rosyjskim rodzinom za pomoc w walce z nazizmem. Rosyjski prezydent bardzo płynnie przeszedł do obecnych wydarzeń w Ukrainie i tutaj już odbiegł od faktów i zaczął fantazjować. Stwierdził, że Rosja cały czas broni świata przed nazizmem (przypomnijmy, że rząd w Kijowie traktuje jako neonazistowski).


– Teraz jest tak samo. Walczycie za naszych ludzi na Donbasie, za bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Dzień zwycięstwa jest bliski każdemu z naszych serc. Nie ma w Rosji rodziny, której nie dotknęła Wielka Wojna Ojczyźniana. Jesteśmy dumni z pokolenia zwycięzców – powiedział Putin.

Dodał, że ze zdziwieniem obserwował, jak na Zachodzie historia jest pisana na nowo. Zasugerował, że dzieje się to pod dyktando USA i ich europejskich marionetek.

- Stany Zjednoczone po upadku Związku Sowieckiego niejednokrotnie upokorzyły świat. USA zawsze robiły to, co chciały. Ale Rosja ma inny charakter - zauważył Putin i dodał, że "Rosja nigdy nie zdradzi swoich tradycji, respektuje kulturę innych narodów i nie podda się próbom zmiany narracji o wydarzeniach II wojny światowej, której dokonują USA".

Podczas przemówienia zabrakło poważnych deklaracji politycznych, w tym oficjalnego wypowiedzenia wojny Ukrainie.

Putin podtrzymał narrację, że Rosja walczy wraz z milicją Donieckiej Republiki Demokratycznej i Ługanskiej Republiki Demokratycznej o niepodległość tych dwóch "krajów". Rosyjski przywódca przytoczył także kilka insynuacji pod adresem Zachodu.

– Zachód przygotowywał się do inwazji na naszą ziemię, w tym na Krym – stwierdził Władimir Putin.

Dodał, że to zagrożenie narastało z miesiąca na miesiąc, a Rosja widziała powstającą na jej granicach infrastrukturę wojskową oraz gromadzone siły. Dlatego musiała działać.

– Rosja namawiała Europę do znalezienia uczciwego kompromisu, ale nie chcieli nas słuchać. (...)W Kijowie mówili, że mogą zdobyć broń jądrową, a NATO zaczęło wchodzić na graniczące z nami ziemie, co stało się oczywistym zagrożeniem dla naszego kraju i naszych granic” – tłumaczył Putin.

Przemówienie z piekła rodem

Przypomnijmy, że przed przemówieniem Putina wiele mówiło się w mediach o tym, że rosyjski dyktator może odejść od narracji mówiącej o prowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" i postanowi wypowiedzieć oficjalnie wojnę Ukrainie. Część osób sądziła z kolei, że może on ogłosić powszechną mobilizację po to, by zwiększyć siłę swojej ofensywy na wschodzie Ukrainy.

Czytaj także: Obchody Dnia Zwycięstwa przez Rosjan. Ukraińcy przestrzegają przed dużym zagrożeniem

Dodatkowo podczas parady wojskowej na Placu Czerwonym w Moskwie miał być zaprezentowany "samolot dnia Sądu Ostatecznego" czy też "latający Kreml", jak określa się Ił-80. Ale jak zobaczyliśmy na Paradzie Zwycięstwa nie było w ogóle lotnictwa. Być może ma to związek z poważnymi stratami Rosji poniesionymi w walkach z Ukraińcami.

Czytaj także: https://natemat.pl/411724,75-dzien-inwazji-rosji-zelenski-potwierdza-60-ofiar-smiertelnych-ataku