Świątek zabrała ważny głos w sprawie sytuacji w Ukrainie. "Martwi mnie wojna, a nie punkty"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Iga Świątek odniosła w poniedziałek swoje 29. zwycięstwo z rzędu w tym sezonie. Roland Garros to jeden z najbardziej ulubionych turniejów na liście Polki, gdzie 20-latka z Raszyna wygrała w 2020 roku.
Teraz powraca jako liderka rankingu WTA, żeby podtrzymać swoją kapitalną passę. Poza samymi zwycięstwami w meczach Świątek wygrała bowiem pięć turniejów z rzędu w tegorocznym tourze WTA.
Mecz z Ukrainką Łesią Curenko (6:2, 6:0) Polka zamknęła w 56 minut. Świątek jest w wyśmienitej formie i wydaje się, że jej licznik może nie zatrzymać się na ceglanych kortach w Paryżu. Polska tenisistka jest faworytką do zwycięstwa we francuskim klasyku, co z pewnością postawiłoby ją w gronie specjalistek od gry na kortach ziemnych.
Po zwycięstwie nad Curenko Świątek pojawiła się na konferencji prasowej. Wywiązała się tam dyskusja dotycząca Wimbledonu. Wielkoszlemowy turniej w Londynie został kilka dni temu uznany za... towarzyski. Jak to możliwe? W odpowiedzi na decyzję organizatorów, którzy zakazali startu sportowcom z Rosji i Białorusi, tenisowe organizacje zdecydowały się nie przyznawać punktów rankingowych za prestiżową imprezę.
Wimbledon bez Świątek?
To forma nacisku na Brytyjczyków (tj. All England Lawn Tennis and Croquet Club), która ma zmusić ich do zmiany decyzji. WTA oraz męskie ATP stanęły po stronie dopuszczenia rosyjskich i białoruskich reprezentantek i reprezentantów, występujących od czasu wybuchu wojny w Ukrainie pod neutralną flagą, bez możliwości legitymowania się krajem swojego pochodzenia.
Zobacz również: Skandaliczna i niezrozumiała decyzja ws. Wimbledonu. Szantażem chcą przywrócić Rosjan?
Jakie zdanie w tej sprawie ma Świątek?
- Z jednej strony sport zawsze będzie wykorzystywany przez politykę, z drugiej strony pamiętamy o równych szansach dla tenisistów. Mam nadzieję, że ludzie odpowiedzialni za nasz sport dojdą do wspólnej decyzji i będziemy zjednoczeni. Teraz czuję, że nie jesteśmy zjednoczeni. To trudne - przyznała Polka.
- Nie podjęłam jeszcze decyzji co do udziału. Nie ukrywam, że ranking mnie motywuje. To, na które miejsce mogę awansować, mnie napędza - dodała Świątek.
Wojna ważniejsza od punktów
Polska mistrzyni kilkukrotnie odnosiła się do politycznego zaplecza decyzji, które zostały podjęte przez najważniejsze tenisowe federacje.
- Wpływa na mnie polityczny aspekt tej decyzji. Polska wspiera Ukrainę, wojna toczy się tuż za granicą mojego kraju. Moje punkty rankingowe nie mają w takiej sytuacji znaczenia. Martwi mnie wojna, a nie punkty - powiedziała 20-latka.
Polka zauważyła również, że nadal jest zbyt mało doświadczona życiowo, żeby jasno wypowiadać się na tematy, które nie dotyczą bezpośrednio spraw sportowych. Zwłaszcza wtedy, kiedy mowa o ludobójstwie za naszą wschodnią granicą.
Świątek w drugiej rundzie zmierzy się z Amerykanką Alison Riske. Mecz zaplanowano na środę, pierwotnie na godzinę 11:00. Tego samego dnia na korcie pojawi się Magda Linette. W drugiej rundzie niżej notowana Polka zagra z Włoszką Martiną Trevisan.
A już we wtorek na korcie wśród panów zobaczymy Huberta Hurkacza. Wrocławianin w pierwszej rundzie (początek ok. 16:00) powalczy z kwalifikantem z Italii, Giulio Zeppierim.
Czytaj także: https://natemat.pl/414700,roland-garros-swiatek-bardzo-pewnie-awansowala-do-drugiej-rundy