Siedem bramek i klęska Polaków. Czerwone Diabły wysłały kadrę Michniewicza do piekła

Maciej Piasecki
08 czerwca 2022, 22:41 • 1 minuta czytania
To było twarde lądowanie Polaków w meczu z faworytem w grupie Ligi Narodów. Biało-Czerwoni w Brukseli wyszli na prowadzenie po golu Roberta Lewandowskiego, ale kolejne sześć trafień było autorstwa rywali polskiej kadry. Polacy przegrali aż 1:6 i była to pierwsza porażka za kadencji Czesława Michniewicza.
Druga połowa mecz w Brukseli zakończyła się dla Biało-Czerwonych katastrofą. Polacy przegrali 1:6 z Belgami. Fot. KENZO TRIBOUILLARD/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Pierwsza zła informacja dla Biało-Czerwonych pojawiła się jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. W składzie rywali pojawił się bowiem Kevin De Bruyne. Lider kadry oraz gwiazda Manchesteru City miał być niepewny występu do samego końca - ze względu na wyczerpujący sezon klubowy - ale ostatecznie ponownie, tak jak w meczu z Holandią, rudowłosy pomocnik wypełnił swój reprezentacyjny obowiązek.


Zawodnik The Citizens już w pierwszych pięciu minutach mógł z przytupem otworzyć swój 90 występ w reprezentacji. De Bruyne był bowiem autorem dwóch kluczowych podań, najpierw do Edena Hazarda, a następnie Michy'ego Batshuayia.

Biało-Czerwoni mogli mówić o sporym szczęściu. W pierwszym przypadku skończyło się na obiciu słupka i fatalnym pudle gracza Realu Madryt. Przy poprawce Hazarda, szukającego asysty, piłka wpadła do siatki Bartłomieja Drągowskiego. Arbiter boczny dostrzegł jednak minimalną pozycję spaloną, na której był Batshuayi.

Po początkowym "młynku" w polu karnym Polaków szybką żółtą kartę złapał Grzegorz Krychowiak. "Krycha" już w 14 minucie miał żółtko na koncie i musiał uważać, żeby swojego jubileuszu - również 90 występ w kadrze - nie zakończyć przedwcześnie.

Pierwszy raz groźnie w ofensywie ze strony Polaków zrobiło się w 21 minucie. Tymoteusz Puchacz uruchomił na lewej stronie Piotra Zielińskiego. Ten wpadł w okolice pola karnego i zagrał do Jakuba Kamińskiego. Futbolówka była jednak zagrana zbyt mocno, żeby były skrzydłowy Lecha Poznań mógł zamknąć akcję strzałem w światło bramki.

Na pochwałę z pewnością zasługiwali bardziej od reprezentantów kibice Biało-Czerwonych. Tych w Brukseli nie zabrakło, oficjalnie Belgowie naliczyli około 2,5-3 tysięcy w zorganizowanej grupie. Będący jednak na miejscu komentujący Mateusz Borek sugerował nawet w okolicach 10 tysięcy fanów z Polski na trybunach stadionu Króla Baudouin'a.

Trio Zieliński-Szymański-Lewandowski

Polacy oddali pierwszy strzał w światło bramki w 28 minucie i od razu była to akcja otwierająca wynik spotkania. Najpierw Robert Lewandowski powalczył przy bocznej linii, ogrywając dwóch-trzech rywali i wywalczając aut. Ten szybko wykonany spowodował, że piłka trafiła do Zielińskiego. Pomocnik SSC Napoli złamał akcję do środka, dogrywając do Sebastiana Szymańskiego. Filigranowy skrzydłowy idealnie zagrał w tempo do Lewandowskiego, a kapitan Polaków w ekwilibrystyczny sposób zdobył swojego 76 gola w kadrze.

Polacy nie dowieźli jednak prowadzenia do końca pierwszej połowy. Drużyna Czesława Michniewicza dała się zaskoczyć w 42 minucie. Gola zdobył Axel Witsel, Belg uderzył celnie zza pola karnego, choć wcześniej skuteczną interwencją po strzale Kevin De Bruyne popisał się Drągowski. Bardzo ważną rolę odegrał w tej sytuacji Timothy Castagne, który idealnie odegrał futbolówkę do strzelca - w sporym zamieszaniu w polu karnym.

Szkoda, bo wydaje się, że Belgowie mieliby naprawdę poważne rozmowy w szatni, gdyby schodzili do niej przegrywając z Polakami. A tak, wlali nadzieję na drugą część spotkania.

Warto też dodać, że chwilę wcześniej sędzia Ivan Krużliak mógł nawet wyrzucić z boiska Witsela. A to za sprawą ataku łokciem na twarz Krychowiaka w starciu powietrznym. Ostatecznie stanęło na żółtej kartce, którą spokojnie można nazwać pomarańczową.

Katastrofalna druga połowa

Po przerwie zrobiło się dużo spokojniej, porównując początek pojedynku w Brukseli. Dodatkowo trener Michniewicz zdecydował się na dwie korekty w składzie. Na boisku pojawili się Bartosz Bereszyński oraz Damian Szymański. Poza boiskiem pozostali Puchacz oraz Krychowiak.

Belgowie po pierwszych dziesięciu minutach zaczęli coraz mocniej dochodzić do głosu. W kilku sytuacjach świetnie bronił Drągowski. Gospodarze w porównaniu do pierwszej części, kiedy oddali tylko jeden strzał w światło bramki, w drugiej bardzo mocno przycisnęli.

Na 2:1 w 59 minucie trafił De Bruyne po asyście Hazarda. Kluczowa okazała się strata Lewandowskiego, który przegrał pojedynek w środkowej strefie. Kapitan stracił, a obrona nie dała rady naprawić tego błędu.

Swoje okazje mieli też m.in. Castagne czy Youri Tielemans. Złotą zmianę dał Leandro Trossard. Piłkarz na co dzień grający w angielskim Brighton - czyli kolega klubowy Jakuba Modera - wszedł na boisko w 66 minucie a w 79 miał już dwa gole na koncie.

Przepięknego gola 27-latek zaliczył zwłaszcza w drugim przypadku, kiedy techniczne uderzył zza pola karnego, wrzucając Drągowskiemu piłkę za kołnierz. Właściwie tylko w tej sytuacji - można mieć niewielkie pretensje do bramkarza Biało-Czerwonych - o ustawienie.

To jednak nie był koniec koncertu gospodarzy. Koledze z kadry pozazdrościł Leander Dendoncker, kropnął w 83 minucie z około 20 metra i trafił idealnie przy słupku. Polacy byli tylko tłem dla przeciwników. Trener Michniewicz próbował zmieniać, ale roszady (m.in. zszedł Lewandowski w 69 minucie) niewiele dały.

"Honorowego" gola w drugiej części mógł zdobyć Nicola Zalewski. Gracz występujący na co dzień we włoskiej AS Romie po dobrym dograniu Matty'ego Casha (też miał swoją okazję) strzelił jednak minimalnie obok lewego słupka Simona Mignoleta.

Jakby tego było mało, w doliczonym czasie wynik spotkania ustalił Lois Openda. 22-letni napastnik, kolejny z rezerwowych, zakończył fatalną połówkę w wydaniu Biało-Czerwonych.

Belgia - Polska 6:1 (1:1) Bramki: Axel Witsel (42), Kevin De Bruyne (59), Leandro Trossard (73, 79), Leander Dendoncker (83), Lois Openda (90+3) - Robert Lewandowski (28)

Sędziował: Ivan Krużliak (Słowacja) Żółte kartki: Witsel - Krychowiak

Belgia: Simon Mignolet - Leander Dendoncker, Toby Alderweireld, Jan Vertonghen - Timothy Castagne (84. Thorgan Hazard), Axel Witsel (84. Wout Faes), Youri Tielemans, Kevin De Bruyne (75. Charles De Ketelaere), Eden Hazard (66. Leandro Trossard), Yannick Ferreira Carrasco - Michy Batshuayi (84. Lois Openda).  Polska: Bartłomiej Drągowski - Robert Gumny, Kamil Glik, Jan Bednarek, Tymoteusz Puchacz (46. Bartosz Bereszyński) - Jakub Kamiński (81. Nicola Zalewski), Szymon Żurkowski, Grzegorz Krychowiak (46. Damian Szymański), Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (66. Matty Cash) - Robert Lewandowski (69. Adam Buksa). 

Czytaj także: https://natemat.pl/417904,liga-narodow-niemcy-zremisowali-z-anglia-skandaliczne-zachowanie-kibicow