Ta twarz wygląda znajomo? Jamie Campbell Bower to nie tylko Vecna ze "Stranger Things"

Maja Mikołajczyk
25 czerwca 2022, 20:19 • 1 minuta czytania
Dobrotliwe, a z czasem coraz bardziej diaboliczne oblicze opiekuna Jedenastki w czwartym sezonie "Stranger Things" musiało wydać się niektórym znajome. Jamie Campbell Bower to bowiem żaden amator, a aktor, którego nietuzinkową twarz można oglądać na ekranie już od piętnastu lat.
W "Stranger Things 4" zagrał Vecnę. Kim jest Jamie Campbell Bower? Fot. kadr z serialu "Stranger Things 4"

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


Jamie Campbell Bower – skazany na muzykę

Urodzony w Londynie 22 listopada 1988 roku Jamie Campbell Bower miał wszelkie powody, żeby postawić na karierę muzyczną. Ojciec pracował w Gibsonie, słynnym producencie gitar i innych instrumentów muzycznych, a matka Bowera była managerką muzyczną i to właśnie dzięki jej zajęciu 10-letni Jamie mógł podglądać przy pracy duński rockowy zespół Kashmir.

Jamie od wczesnych lat uczył się śpiewu i gry na gitarze, do czego inspirowali go nie tylko rodzice, ale również nauczyciele z prywatnej szkoły Bedales. Przed swoją pierwszą filmową rolą występował na deskach teatru oraz grał z kolegami w amatorskim zespole The Darling Buds (nie mylić ze znaną walijską grupą o tej samej nazwie).

Kiedy jednak otrzymał angaż u kultowego już wtedy reżysera, muzyka odeszła na dalszy plan, a on skupił się na aktorstwie.

Przed obiektywem Tima Burtona

Nie ma chyba aktora, który nie marzyłby o debiucie w filmie znanego reżysera i niewielu udaje się ta sztuka. Jamie został rzucony na głęboką wodą, gdy obsadzono go jako Anthony'ego Hope'a w mrocznym musicalu Tima Burtona "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street", ale wypadł w nim znakomicie – przygotowanie wokalne zdecydowanie zaprocentowało, co słychać w miłosnej piosence "Johanna" w jego wykonaniu.

Chociaż ostatecznie zagrał i zaśpiewał świetnie, 18-letni wówczas Bower miał sporo powodów do stresu, gdyż jego scenicznymi partnerami były gwiazdy takiego formatu jak Johnny Depp, Helena Bonham Carter czy Alan Rickman. W jednym z wywiadów udzielonych wkrótce po premierze, świeżo upieczony aktor przyznał, że to doświadczenie było "przerażające".

– Niczego w życiu nie bałem się bardziej, ale wszyscy byli uroczy. To niesamowite, że mogłem być częścią czegoś tak wspaniałego i jestem z tego bardzo dumny – powiedział szczerze nastolatek.

Wampir ze "Zmierzchu" i czarodziej z "Harry'ego Pottera"

Patrząc na filmografię Bowera nikogo nie powinno dziwić, że przyjął rolę Vecny w serialu braci Duffer. Obdarzony charakterystyczną urodą Londyńczyk już wcześniej lubował się w rolach czarnych charakterów w produkcjach skierowanych przede wszystkim do młodzieży.

W serii "Zmierzch" na podstawie bestsellerowych powieści Stephanie Meyer wcielał się w bezwzględnego Kajusza z Volturi, królewskiego klanu wampirów z Włoch. W wywiadzie z Entertainment Weekly zdradził, że nie przygotowywał się specjalnie do tej roli.

– Kiedy już dostaniesz kostium, makijaż i soczewki kontaktowe, wszystko i tak się układa – opowiadał. Parę lat później, by wcielić się w antagonistę z serialu Netfliksa, będzie jednak potrzebować nieco więcej przygotowań.

W serii "Harry Potter" oraz "Fantastyczne zwierzęta" Jamie zagrał młodego Gellerta Grindelwalda. Co ciekawe jednak, Bower w rozmowie z "Interview" wyznał, że pierwszym przesłuchaniem w jego życiu był casting do roli nastoletniego czarodzieja w pierwszym filmie na podstawie powieści J.K. Rowling.

– Agentka castingowa przyszła do szkoły (...) i wybrała kilku z nas. Zupełnie o tym zapomniałem. Musieliśmy opowiedzieć dowcip, a ja wybrałem naprawdę niestosowny. Opowiedziałem żart o choince, która została wbita w tyłek wróżki – opowiadał.

Z Harrym się nie udało, ale Jamie w końcu doczekał się głównej roli w filmie dla nastolatków. Niestety, chociaż "Dary Anioła: Miasto Kości" na podstawie popularnej serii powieści Cassandry Clare miały odnieść podobny do "Zmierzchu" sukces, odniosły klapę finansową. Dla aktora musiało to być o tyle przykre, że wcześniej borykał się z niezadowoleniem fanów książki z obsadzeniem go w roli Jace'a Waylanda.

– Nie zamierzam siedzieć tu i cię okłamywać. To bardzo bolesne. Ale trzeba naprawdę wziąć się w garść i pokazać ludziom, że to właśnie robię. Jestem aktorem (...) Potrafię zagrać tę postać i mam nadzieję, że uda mi się to udowodnić – mówił w wywiadzie z portalem Collider jeszcze przed premierą filmu.

Vecna ze "Stranger Things"

Bower w wywiadzie udzielonym "Vanity Fair" przyznał, że był zaskoczony już samym faktem, że dostał zaproszenie na przesłuchanie do czwartego sezonu "Stranger Things". Aktor miał już doświadczenie w graniu czarnych charakterów, jednak samego Vecnę widzi nieco inaczej.

– Kocham złoczyńców. I kocham antagonistę tego serialu, ale nie widzę go [Vecny – przyp. red.] jako złego. (...) nigdy nie widziałem w nim złoczyńcy, ponieważ go rozumiałem – powiedział w rozmowie z magazynem.

Żeby przeistoczyć się w potwora inspirowanego "Koszmarem z ulicy Wiązów" oraz "Hellraiserem" Bower musiał spędzać 7,5 godziny na charakteryzacji i kolejną godzinę na jej zdejmowaniu. W trakcie tego żmudnego procesu często słuchał blackmetalowych zespołów i oglądał horrory, żeby wczuć się w granego przez siebie bohatera.

Przemiana fizyczna to jedno, ale aktor poświęcił też sporo czasu, by wejść w umysł Vecny i stać się nim, o czym opowiedział w rozmowie z Entertainment Weekly.

– Wiedziałem, że będę miał niesamowicie długą rękę. Spędzałem godziny patrząc na nią i wyobrażając sobie moje palce wystające dalej i bawiąc się tym dużo (...) Spędzałem też czas spacerując po centrum Los Angeles lub wybierając się na wędrówkę, by po prostu go [Vecnę – przyp. red.] poczuć – opowiadał.

Jamie wyznał, że sporo czasu musiał poświęcić też modulacji głosu.

– Głos był ciekawą rzeczą, która zajęła mi chwilę. Przed zagraniem musiałem wykonać wiele pracy nad Henrym i Numerem Jeden. Wiedziałem, jak czuł się Vecna, ale jeszcze nie słyszałem jego głosu. Wysyłałem nagrania audio Matta i Rossa z przerażającą wampirzą muzyką w tle, gdy ćwiczyłem ten głos. Na moim komputerze mam niezliczone filmy, na których tworzę... Cóż, kiedy mi się nie udawało i chodziłem prawie nago, to musiało być zabawne – relacjonował.

Chłopak z gitarą

Chociaż skupił się na aktorstwie, muzyka wciąż grała w duszy Jamiego. Po rozwiązaniu The Darling Buds w latach 2015-2020 Bower (jako wokalista i gitarzysta) razem ze swoim bratem występowali w londyńskim punkrockowym zespole Counterfeit. Przygoda nie trwała długo, ale szczęśliwcy z Polski mieli okazję usłyszeć aktora w 2017 i 2018 roku na koncertach na Woodstocku.

Bower nie porzucił jednak muzyki i obecnie skupia się na solowej karierze. Niedawno wydał singla "Run On", a we wspomnianym wcześniej wywiadzie z "Vanity Fair" opowiedział o swoich idolach i inspiracjach.

– Jestem oczywiście barytonem. Kocham artystów takich jak Tom Waits i Nick Cave. Ci faceci inspirują mnie wokalnie – nie wiem, czy wypaliłem dość papierosów, by brzmieć jak Tom Waits, ale to byłoby cudowne –powiedział.

Czytaj więcej o "Stranger Things":