Na kogo wypadnie, na tego bęc. Obstawiamy, kto zginie w finale 4. sezonu "Stranger Things"
redakcja naTemat
09 czerwca 2022, 10:25·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 09 czerwca 2022, 10:25
Po obejrzeniu pierwszej części 4. sezonu "Stranger Things" wiemy już, że najgorsze jeszcze przed nami. Któryś z bohaterów prędzej czy później padnie ofiarą świata po drugiej stronie. Jak wiemy, finał tej odsłony właśnie do tego zmierza. Dział Kultury naTemat obstawia, które postaci mają największe szanse na spotkanie ze śmiercią.
Kto zginie w finale 4. sezonu "Stranger Things"? W poprzednich sezonach śmierć ponieśli m.in. Barb, Bob i Billy. Na kogo padnie tym razem?
Dział Kultura naTemat podaje swoje typy. Wysoko w zestawieniu znaleźli się m.in. Will Byers, Eddie Munson i Steve Harrington.
Wyjaśniamy, dlaczego bohaterowie hitu Netfliksa mają predyspozycje do tego, aby w ostatnich odcinkach wyzionąć ducha. Oceniamy, jak duże jest prawdopodobieństwo tego, że umrą.
Kto umrze w "Stranger Things"? [LISTA]
Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące 4. sezonu "Stranger Things"
W pierwszym sezonie "Stranger Things" padło na uczennicę Barb, w drugim na chłopaka Joyce Boba, a w trzecim na brata Max Billy'ego, którego opętał Łupieżca Umysłów. Z doświadczenia wiemy, że i tym razem ktoś poniesie śmierć. Pytanie tylko, kto dostąpi tego ponurego zaszczytu i złamie serca widzów.
Kto umrze w finale 4. sezonu "Stranger Things"?
No właśnie. Kto? Dział Kultura naTemat wybiera bohaterów kultowego serialu, których bracia Duffer najprawdopodobniej uśmiercą. Ale żeby nie było - nie chcemy, aby ktokolwiek został pochłonięty przez Upside Down. Brutalna prawda jest jednak taka, że dla którejś z tych postaci 4. sezon "Stranger Things" nie zakończy się happy endem. Oto nasze (smutne) typy.
Will Byers kiedyś był dziwnym, nieśmiałym dzieckiem, które zaginęło po Drugiej Stronie i było na tyle sprytne, że znalazło sposób, aby porozumieć się ze swoją mamą za pomocą lampek choinkowych. To koło niego toczyła się akcja, ale to już dawno i nieprawda.
Dzisiaj bracia Duffer nie mają już na tę postać pomysłu, a w Willu ciekawe są tylko dwie rzeczy: miłość do swojego przyjaciela Mike'a (jeszcze nie potwierdzona, ale ewidentna) oraz mało twarzowa fryzura na garnek. Twórcom "Stranger Things" nie pomaga też fakt, że Noah Schnappze zdolnego dzieciaka wyrósł na mało charyzmatycznego nastolatka, który kąpie się w blasku swojej najlepszej przyjaciółki Millie Bobby Brown.
Właśnie dlatego postawiłabym całą porcję mrożonych gofrów na śmierć Willa Byersa. Zresztą to całkiem logiczne. Will ma sporo traumatycznych wspomnień, dlatego jeśli wróci do Hawkins, może być łakomym kaskiem dla Vecny. Może poświęci się dla Mike'a lub swojej przyszywanej siostry El?
Zabrzmi to okrutnie, ale myślę, że dobrze przemyślana i widowiskowa śmierć Willa będzie najlepszym, co można zrobić z tą postacią. Cytując TikToka, będzie to potężne "emotional damage", bo z Willem związanych jest emocjonalnie większość bohaterów (i nie zapominajmy o tajemniczym obrazie, który prawdopodobnie odkryje Mike - będą łzy!). Nie mówiąc o tym, że byłaby to piękna klamra kompozycyjna łącząca sezon pierwszy z czwartym.
Szansa na zgon: 9/10
Myślę, że Eddie Munson pretenduje do tego, aby zginąć w finale 4. sezonu. Sam zresztą przyznał, że w prawdziwym świecie nie jest tak odważny jak podczas grania w "D&D" ("Dungeons & Dragons"). W zapowiedzi ostatnich dwóch odcinków widzimy, jak gra na gitarze w świecie po drugiej stronie chcąc odciągnąć od reszty grupy demoniczne nietoperze. Być może w ten sposób dowiedzie swojego heroizmu poświęcając się za przyjaciół. Jeśli tak się stanie, wtedy jego historię można uznać za kompletną.
Poza tym całe Hawkins się na niego uwzięło - mieszkańcy miasteczka podejrzewają go o zabicie trzech uczniów. Jeżeli przeżyje, wtedy najpewniej zostanie niesłusznie aresztowany, a w najgorszym wypadku skazany. Kwintesencja tzw. satanic panic. Śmierć byłaby słodko-gorzka, a odsiadka... cholernie dołująca i tragiczna.
Jak wiemy z ostatniego odcinka pierwszej części czwartego sezonu, Nancy Wheeler utknęła w Upside Down, a Vecna wprowadził ją w trans, który dla większości bohaterów kończył się śmiercią – wyjątek stanowiła Max uratowana dzięki swojej ulubionej piosence, czyli bijącemu po latach rekordy popularności "Running Up That Hill"Kate Bush.
Fani mają teorię, że Nancy również uda się wyrwać ze szponów Vecny i wskazują na scenę, w której Robin przeglądała jej kasety z muzyką, co ma być dowodem na to, że zna jej muzyczny repertuar.
Niewykluczone jednak, że nie zostanie to wykorzystane w dramatyczny sposób i pomimo wiedzy, jak uratować Nancy, bohaterowie nie zdążą puścić jej ulubionej piosenki. Biorąc pod uwagę, że twórcy zapowiadają, że dwa ostatnie odcinki złamią widzom serca, wszystko się może zdarzyć.
Szeryf Jim Hopper (David Harbour) już raz "umarł", a przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Został wskrzeszony fabularnie w 4. sezonie i nie wiem, czy tak było w planach, czy bracia Duffer chcieli się zreflektować po milionach złamanych serc. Hopper powrócił i wydostał z sowieckiego więzienia dzięki swojej ukochanej Joyce i kumplowi Murrayowi.
Hopper został nazwany przez ruskiego naukowca Aleksieja "tłustym Rambo". I faktycznie tak jest... przynajmniej jeśli chodzi o drugi człon przezwiska. Hopper jest odważnym twardzielem, który nie cofnie się przed niczym. Przeżył eksplozję w podziemnej bazie, obóz pracy na Kamczatce (aż dziwne, że nie miał odmrożeń) czy bliskie spotkanie z Demogorgonem.
Ile można wychodzić cało z takich opresji? Jeżeli porównamy to do rzutów kością z gry "Dungeons & Dragons", z której serial czerpie, to wiemy, że w końcu kiedyś musi wypaść "1", czyli krytyczna porażka.
Nie zabrzmi to dobrze, ale zważywszy, że ktoś z głównych bohaterów "Stranger Things" w końcu musi zginąć, to jest to dobry moment na pożegnanie z Lucasem. Dlaczego? Bo nastolatek, który początkowo walczył o popularność, w końcu pogodził się ze swoją geekowatością - wzgardził szacunkiem szkolnych "karków" i wybrał przyjaźń oraz lojalność.
To również "dobry" czas na pożegnanie z Lucasem ze względu na naprawę jego relacji z Max. Dziewczyna rozstała się z nim między trzecim a czwartym sezonem, a Lucas Sinclair konsekwentnie udowadniał, że mu na niej zależy. Zbliżenie się do siebie tych postaci na nowo (nieoczekiwanie Max i Lucas stali się parą sezonu) otworzyło możliwość emocjonalnej śmierci Lucasa, która wstrząśnie nie tylko Max i resztą paczki, ale i widzami.
Szansa na zgon: 6/10
Murray Bauman wraz z Joyce Byers dowiedzieli się, że ich przyjaciel, szeryf Jim Hopper, wciąż żyje i jest więziony w sowieckim obozie na Kamczatce. Próba przekazania łapówki zakończyła się dla nich fatalnie. Oboje wylądowali na półwyspie, gdzie - dzięki ogromnemu szczęściu - udało się im odnaleźć zaginionego kumpla i ocalić go przed tresowanym przez rosyjskich żołnierzy Demogorgonem.
Murray od 3. sezonu pełni rolę zabawnego sidekicka (comic reliefa), który swoimi żartami rozładowuje napięcie skrupulatnie budowane przez twórców serialu. Uratowanie przyjaciela byłoby wisienką na torcie w rozwoju tej postaci. Nie sądzę, aby Murray miał jeszcze jakieś ważniejsze zadanie do wykonania.
Nie zdziwię się, jeśli bracia Duffer skorzystają z zasady "oko za oko, ząb za ząb", czyli życie za życie. Skoro Hopper ma się dobrze, to może pora pożegnać się z Murrayem? W końcu to nie on ma do wychowania córkę. Właściwie Murray nie ma nic do stracenia. I'm just sayin'...
Chociaż Erica Sinclair to postać, która bardziej aktywna zaczęła być dopiero w trzecim sezonie serialu. Swoją bezczelnością i wygadaniem podbiła serca widzów, dlatego jej śmierć z pewnością zasmuciłaby wiele osób. Niestety są ku temu pewne przesłanki.
W zajawce zapowiadającej drugą część czwartego sezonu widzimy cień kogoś, kto unosi się ku górze oraz krzyczącego z przerażenia Lucasa. Fani serialu obstawiają, że to albo Max, do której chłopak wciąż coś czuje, albo właśnie jego siostra Erica.
Biorąc jednak pod uwagę emocjonalny charakter Lucasa, mógł to być właściwie każdy z paczki. Twórcy w wywiadach nieśmiało sugerują, że zginie jedna z kluczowych postaci, a Erica – z całą sympatią do niej – do tej grupy nie należy.
Historia Jedenastki granej przez Millie Bobby Brownjest tragiczna od samego początku. Zmuszono ją do udziału w eksperymentach, przeżyła masakrę w laboratorium w Hawkins, ale później też była świadkiem wielu innych śmierci m.in. Billy'ego, brata Max, który zginął w finale 3. sezonu, ratując ją przed Łupieżcą Umysłu. Od zawsze była też outsiderką, nie tworzyła nieustraszonych duetów jak np. Steve i Dustin, a jej związek z Mikiem trochę się nie układa. Ma też problemy z życiem w społeczeństwie.
Z perspektywy scenariuszowej "może" więc zginąć bez większego wpływu na pozostałe relacje. Jeżeli chodzi o samą fabułę, to też ma to sens: jest coraz potężniejsza, ale przez to telekinetyczne moce wyrządzają jej coraz większą krzywdę. Być może w finale Jedenastka zbierze więc w sobie wszystkie siły i np. zniszczy Vecnę lub Drugą Stronę, ale okupi to własną śmiercią. Nie będzie też pierwszą główną bohaterką, która umrze na koniec ratując najbliższych.
Szansa na zgon: 11/10
STEVE HARRINGTON
Dział Kultura naTemat
Steve, Steve... Widzki serialu z pewnością nie chciałyby, żeby zginął, ale niestety mamy powody podejrzewać, że tak się właśnie stanie. Najlepsza niańka dla dzieci z Hawkins mocno ucierpiała na starciu z demonicznymi nietoperzami z Upside Down, które nadgryzały go niczym sęp mitologicznego Prometeusza.
Niestety, to niejedyna wskazówka na to, że Steve Harrington może nie doczekać piątego sezonu. Chłopak utknął w Upside Down razem z Nancy, którą zdążył dopaść Vecna. Stara miłość nie rdzewieje i Steve wyraźnie wciąż czuje miętę przez rumianek do panny Wheeler – czy poświęci życie, by ją uratować? Taki scenariusz wydaje się całkiem prawdopodobny.