Król Fajdek V - mamy mistrza świata! Rewelacyjny konkurs rzutu młotem, dwóch Polaków na podium
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Lekkoatletyczne MŚ w Eugene odbywają się w dniach 15-24 lipca
- Paweł Fajdek bronił czterech mistrzowskich tytułów MŚ z rzędu
- Wojciech Nowicki to mistrz olimpijski igrzysk w Tokio (2021)
Polacy bardzo dobrze zaprezentowali się podczas piątkowych eliminacji. Wojciech Nowicki potrzebował tylko jednej próby, żeby zameldować się w sobotnim finale. Nowicki rzucił na odległość 79,22 metra.
Jeszcze lepszy był Paweł Fajdek, absolutny dominator na mistrzostwach świata. Polski młociarz jest autorem czterech złotych medali z rzędu na drugiej co do ważności (po igrzyskach) imprezy lekkoatletycznej świata.
W piątek Fajdek przywitał się z publicznością przeciętnym rzutem, ale w drugiej próbie podopieczny Szymona Ziółkowskiego rzucił bardzo solidnie - 80,09 m. Na eliminacjach występ zakończył trzeci z naszych reprezentantów, Marcin Wrotyński. Rzut na odległość 73,55 metra nie wystarczył do kwalifikacji.
Istotną kwestią było też to, że obiekt, na którym rzucali młociarze, to zupełnie nowa rzutnia. Nie była ona nawet sprawdzana podczas czerwcowych mistrzostw USA. Koło do rzutu młotem powstało też w nietypowym miejscu, bo na końcu rozbiegu dla oszczepników.
Warto przeczytać: Polska sztafeta przegrała medal MŚ, w tle skandal i oskarżenia. "Nie wyobrażam sobie startu z Anią"
Po oficjalnej prezentacji pierwszą serię rozpoczął Nowicki. Mistrz olimpijski rozpoczął jednak nadzwyczaj skromnie jak na swoje możliwości. Polak cisnął młotem na odległość 77,40 m. W porównaniu do piątkowej próby numer jeden, Nowicki musiał się sporo podciągnąć w kolejnych rzutach na obiekcie Hayward Field.
Podobny falstart zanotował Fajdek. Obrońca tytułu rozpoczął od odległości 74,71 m, co po pierwszej serii nie dawało miejsca w drugiej części konkursu. Fajdek zajmował dopiero dziewiątą lokatę, Nowicki był za to sklasyfikowany, jako szósty. Warto przypomnieć, że tylko ośmiu najlepszych młociarzy w finale ma prawo na walkę o medale MŚ.
Przełamanie Polaków w drugiej serii
Na szczęście Biało-Czerwoni szybko skorygowali swoje pierwsze podejścia, kapitalnie prezentując się w rozdaniu numer dwa. Nowicki rzucił na odległość 80,07 m, natomiast Fajdek był jeszcze lepszy - 80,58 m. Polacy musieli jednak uznać wyższość jednego rywala. Kapitalnie zaprezentował się bowiem Eivind Henriksen. Norweg, który jest wicemistrzem olimpijskim z Tokio, rzucił nieznacznie, ale jednak dalej od Polaków - 80,87 m.
Nowicki długo jednak nie czekał z odpowiedzią, w trzeciej próbie osiągając 81,03 m. Złoty medalista igrzysk wyraźnie rozkręcał się z rzutu na rzut, ale po jego mimice można było wnioskować, że nie był w pełni zadowolony ze swojej dyspozycji.
Zupełnie inaczej zareagował Fajdek. Jego trzecia próba dała przekonujące prowadzenie - 81,98 m. Czterokrotny mistrz świata aż krzyknął z radości, wiedząc, jak istotny był to rezultat pod względem psychologicznym. Lider wysłał jasny sygnał w stronę konkurencji, a dodatkowo - po udanym rzucie - przyjacielsko przybił piątkę z Nowickim.
Na półmetku rywalizacji dwóch Polaków zajmowała dwa czołowe miejsca. A do końca pozostały trzy finałowe kolejki, już w gronie tylko ośmiu młociarzy.
Piękna walka Polaków o złoto
Finałowe trzy serie rzutowe rozpoczęto niemal punktualnie o godzinie 22:00 polskiego czasu. Polacy mający w tym roku dwa najlepsze wyniki na świecie (Nowicki 81,58 a Fajdek 80,56), chcieli między sobą rozstrzygnąć losy mistrzowskiego tytułu. Jedynym zagrożeniem wydawał się być wspomniany wcześniej, trzeci w klasyfikacji, Henriksen.
Fajdek nie poprawił jednak rezultatu, a Nowicki w czwartej serii spalił rzut, wychodząc poza koło. Norweg również nie błysnął, podobnie jak w przedostatniej próbie, gdzie nie przekroczył nawet granicy 80 metrów.
W piątym podejściu Polacy zamienili się rolami, tym razem Fajdek spalił swoją próbę. Nie zmieniło to jednak najważniejszego, czyli kolejności. Najwięcej emocji tradycyjnie powinno być w ostatniej serii. Panowie jednak rozczarowali o tyle, że nikt nie poprawił swojej pozycji. Polacy musieli rozegrać sprawę mistrzostwa w swoim gronie.
Nowicki nie zmienił jednak kolejności, z uśmiechem gratulując Fajdkowi. Pięciokrotny mistrz świata spełnił swoje kolejne wielkie marzenie. Młociarz pochodzący z Żarowa na Dolnym Śląsku wygrywał kolejno na MŚ w: Moskwie (2013), Pekinie (2015), Londynie (2017), Dosze (2019) i teraz, w Eugene (2022).
Warto przypomnieć, że pierwszego dnia MŚ w Eugene premierowy medal dla Biało-Czerwonych zdobyła Katarzyna Zdziebło. Polka sięgnęła po sensacyjne wicemistrzostwo na dystansie 20 km w chodzie sportowym.
Czytaj także: https://natemat.pl/425737,eugene-2022-zdzieblo-wicemistrzynia-swiata-historyczny-medal-polki