Polska lekkoatletka atakuje PZLA. "Przestałam milczeć. To był najgorszy obóz w historii"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Adrianna Sułek to halowa wicemistrzyni świata w wieloboju
- Polka właśnie wystartowała podczas MŚ w Eugene
- Reprezentantka Polski wypunktowała pracę PZLA
Jeszcze w sobotni wieczór cieszyliśmy się z dwóch krążków naszych młociarzy na trwających lekkoatletycznych MŚ w Eugene. Paweł Fajdek jako złoty medalista oraz Wojciech Nowicki, dokładający wicemistrzostwo świata, dali kibicom Biało-Czerwonych sporo radości. Ci dwaj panowie to jedni z nielicznych pewniaków, co do walki naszej lekkoatletycznej kadry o krążki na najważniejszej imprezie roku.
Warto przeczytać: Król Fajdek V - mamy mistrza świata! Rewelacyjny konkurs rzutu młotem, dwóch Polaków na podium
Niestety wśród Biało-Czerwonych podczas MŚ pojawiły się pewne zgrzyty. Zaczęło się już pierwszego dnia, od występu sztafety mieszanej 4x400 metrów. Nasza złota drużyna olimpijska ostatecznie wylądowała poza podium. I ten sportowy rezultat trzeba przełknąć, ale przed rozpoczęciem walki o miejsce w finale, z udziału wykluczyła się Anna Kiełbasińska.
- To nie trener zrezygnował z jej startu, ale ona zrezygnowała, bo mogła biec i eliminacje, i finał. Zawsze w mojej ocenie trzeba patrzeć na dobro drużyny, bo tutaj walczymy jako sztafeta. A tak cała idea zespołu, tego, że należy się wspierać, została zaburzona - powiedziała przed kamerami po występie Justyna Święty-Ersetic. Doświadczona biegaczka dodała również, że: - Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji startu z Anią w jednej drużynie - powiedziała później polskim dziennikarzom pracującym w Eugene nasza mistrzyni olimpijska.
Czy przez zamieszanie z Kiełbasińską, która w tym roku ma drugi czas na w polskiej historii, straciliśmy szansę na medal w sztafecie? Niestety, nie można tego wykluczyć.
"Organizacja wyjazdu przez PZLA to nieporozumienie"
Bezpośrednie pretensje do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki wystosowała za to Adrianna Sułek. Dziewczyna, która jest wicemistrzynią świata z halowych zawodów w Belgradzie (2022), nie ukrywała żalu do polskiej federacji w rozmowie z TVP Sport.
- Jedzenie na kampusie, gdzie mieszkaliśmy, było tragiczne. Stale musiałam dbać o to, żeby zabezpieczyć sobie jakieś śniadania i kolacje. Postanowiłam przestać milczeć, bo ile można pobłażać? Na szczęście tutaj w Eugene jedzenie jest już znakomite. Miałam jeszcze kilka dni, żeby uzupełnić organizm czymkolwiek wartościowym. Ale to, co się tutaj dzieje w kwestii pracy związku, jest moim zdaniem skandalem - opisała lekkoatletka w wywiadzie dla Michała Chmielewskiego.
Zobacz również: Polka wicemistrzynią świata! Zdziebło zapisała się na lekkoatletycznych kartach historii
To jednak nie wszystko. Poza fatalnym jedzeniem, Sułek zdradziła również, że PZLA oszczędzał nawet na podróżach naszych lekkoatletów.
- Podróż ze Seattle samolotem lecącym tylko do połowy drogi i dalszy dojazd autokarem? Brak słów. Wysyłałam mejle z prośbami o interwencje w sprawie tamtego jedzenia. Bez skutku - rozłożyła ręce Sułek.
Trudno jest znaleźć cenzuralne słowa, żeby znaleźć argumenty "za" takim zachowaniem PZLA. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku polska lekkoatletyka zaprezentowała się rewelacyjnie podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Biało-Czerwoni wywalczyli dziewięć medali, w tym aż cztery były złotego koloru. Więcej krążków uzbierali jedynie Amerykanie i Kenijczycy.
Jak jednak widać, nie jest to żaden argument w zderzeniu z rzeczywistością. Przynajmniej tą, którą bez ogródek opisała Sułek tuż przed startem na MŚ 2022.
Czytaj także: https://natemat.pl/425761,eugene-2022-skandal-w-polskiej-sztafecie-na-ms-kielbasinska-wyjasnia