Dreszczowiec w drodze do półfinału Ligi Narodów. Biało-Czerwoni wyszarpali awans Irańczykom
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Biało-Czerwoni pokonali Iran w ćwierćfinale Ligi Narodów w Bolonii
- Polska kadra pokazała charakter i zdołała wygrać ten dreszczowiec
- W półfinale nasi mistrzowie świata zmierzą się z Amerykanami
Polscy siatkarze w drodze do półfinału Ligi Narodów stawili w czwartek w Bolonii czoła Irańczykom. Persowie zaskoczyli naszych siatkarzy trzy tygodnie temu w Gdańsku, gdy wygrali starcie fazy interkontynentalnej (3:2), zawstydzając Biało-Czerwonych w tie-breaku. Nadarzyła się więc idealna okazja do rewanżu, tym bardziej, że to mistrzowie świata byli jednak faworytem pojedynku.
Pierwsze tegoroczne starcie z Iranem Polacy grali na ciężkich nogach, mocno pracując na siłowni i grając w składzie nie do końca optymalnym. Teraz trener Nikola Grbić posłał do walki najlepsze, co miał w zanadrzu, a jego zespół czekał w Bolonii pierwszy poważny test w tym roku. Polacy wygrali 10 z 12 meczów, potrafili zaskoczyć potęgi i finiszowali na drugiej pozycji. Teraz przyszedł czas na kolejne zwycięstwa i walkę o triumf w VNL.
Nasi rywale znakomicie weszli w mecz, grali bez respektu dla Polaków, dwa razy zablokowali Bartosza Kurka i prowadzili 3:2. Szybko nasi odpowiedzieli pięknym za nadobne, po ataku Aleksandra Śliwki i bloku Jakuba Kochanowskiego zrobiło się 8:6. A jeszcze naładowani emocjami młodzi Persowie oddali nam kolejny punkt - Amirhossein Esfandiar posłał piłkę w aut - i mistrzowie świata prowadzili 12:9.
Grali pewnie, trafiali w ataku, a rywale ścigali bardzo uparcie (13:14) i starali się zaskoczyć zagrywką. Ale tym razem Polacy grali bardzo czujnie, a klasą dla siebie był na lewej flance Aleksander Śliwka (18:15). Emocje buzowały, decydujące piłki w secie Polacy zagrali jednak wspaniale. Dwa asy zaserwował Jakub Kochanowski (22:16), a partię zamknął efektownym atakiem z drugiej linii Kamil Semeniuk (25:21).
Irańczycy pokazali, że potrafią grać na wysokim poziomie, ale to nasz zespół kontrolował mecz i zdobywał kluczowe punkty opanowaniem i sportową klasą. W secie numer dwa Persowie szybko dali się zdominować na siatce i przegrywali już 1:4, bo efektownie w bloku zameldował się Mateusz Bieniek. Azjaci zaraz ruszyli w pościg, zaczęli potężnie serwować i po ataku Amina Esmaelilnezhada zrobiło się 10:10.
Nikola Grbić studził rozpalone głowy siatkarzy, wziął przerwę i korygował błędy na bieżąco. Przycisnęli nas rywale bardzo mocno, ale odpowiedział im serią zagrywek Mateusz Bieniek, a w ataku brylował Aleksander Śliwka (16:13). W niesamowitej wrzawie i przy wielkich emocjach pogubili się sędziowie, zrobiło się 16:16, ale znów odskoczyli mistrzowie świata, bo Milad Ebadipour posłał atak w aut (18:16).
Irańczycy znów nas zaskoczyli, znów potężną zagrywką (19:18) i trzeba było odrabiać straty. Ale długo nie mogli się wstrzelić serwisem nasi siatkarze, co nakręcało tylko ofensywę Persów (22:22). Wreszcie w samej końcówce seta drugiego Biało-Czerwoni musieli bronić piłki setowej, ale Bartosz Kurek trafił w ataku przez bark z dużym spokojem (24:24). Niestety partię zamknął Milad Ebadipour mocną zagrywką (26:24).
Polacy musieli zagrać agresywniej, odważniej i skuteczniej, bo rywale potrafili zepchnąć nas bardzo mocno do defensywy. Prowadziliśmy już 4:2 na początku seta numer trzy, by po serii błędów w ataku oddać rywalom cenne punkty (6:7). Pogubił się nasz zespół, zagotował Marcin Janusz, a trener Nikola Grbić znów musiał wezwać zespół do siebie.
Na szczęście Irańczycy też nie grali idealnie, ale mieli przewagę i korzystali z kolejnych świetnych akcji w ataku (11:9). Biało-Czerwoni odpowiedzieli efektownie, Karol Kłos popisał się w obronie, a Kamil Semeniuk zagrał efektowną "żabkę" (12:11). Walka szła na noże, nikt nie zamierzał odpuszczać, ale to nasi znów odskoczył po serii zagrywek Mateusza Bieńka (18:14). Teraz to Persowie musieli odrabiać straty.
Ale mistrzowie świata złamali opór Azjatów, narzucili im swoje warunki gry i zamknęli seta zwycięsko. Wszystko dzięki atakom Bartosza Kurka i Kamila Semeniuka, bardzo dobrej zagrywce i defensywie, na którą tak zwracał uwagę nasz serbski trener. Polacy pokonali Iran w partii trzeciej 25:18 i znów mieli awans na wyciągnięcie ręki. Ale to nie był koniec emocji, do celu brakowało jeszcze jednego seta.
Naładowani emocjami Persowie rzucili się na nasz zespół od pierwszych piłek w partii numer cztery. Prowadzili wysoko (4:1, 6:3), atakowali z werwą i starali się nam odskoczyć. Tym razem nasz zespół nie potrafił odpowiedzieć, choć szansę dostał Tomasz Fornal, a potem duet Grzegorz Łomacz i Łukasz Kaczmarek (4:11). Rywale byli nakręceni, Polacy szukali elementu, którym będą mogli się odbudować.
A Iran grał swoje, atakowali z wielką mocą siatkarze Nouriego Ataeia i prowadzili bardzo, bardzo wysoko (15:8, 17:10). A nasz zespół próbował wrócić do gry, złapać rytm i uratować seta czwartego. Szansę dostał Bartosz Bednorz, grali zmiennicy. Ale się nie udało, bo Persowie pilnowali wyniku jak oka w głowie, a nasz zespół grał bardzo nierówno. I po porażce :25 skazał się na jeszcze większe nerwy i emocje w odsłonie numer pięć.
Partia numer pięć to w meczach Polaków z Iranem niemal świecka tradycja. Tym razem to nasi rozpoczęli fantastycznie, od dwóch bloków i prowadzenia 3:0. Rywale zeszli na przerwę, a po niej znów dostali "czapę", tym razem Amirhossein Esfandiar. Jeszcze atak po prostej dorzucił Kamil Semeniuk, po chwili uderzył z drugiej linii, by poprawić zagrywką (8:3). Tego seta już nie wolno było wypuścić z rąk mistrzom świata.
Biało-Czerwoni tego nie zrobili, grali w ataku wprost kapitalnie, a Persowie nie potrafili nas zmusić do błędów w żaden sposób (4:10). Jeszcze próbował odwrócić losy seta Amin Esmaelilnezhad, ale jego mocne ataki nie wystarczyły. Trafiał sprytnie Aleksander Śliwka (12:5), a na koniec pojedynek zamknął... błąd Azjatów, który nasi siatkarze wyłapali dzięki systemowi "challenge" (15:7). Awans jest nasz!
W sobotnim meczu półfinałowym w Bolonii reprezentacja Polski stawi czoła Amerykanom, którzy w środę odprawili broniącą tytułu Brazylię (3:1). Początek meczu o godzinie 18:00. W drugim półfinale mistrzowie Europy Włosi zmierzą się z mistrzami olimpijskimi Francuzami, którzy w czwartek wygrali w ćwierćfinale z rewelacją Ligi Narodów, czyli Japonią 3:0 (26:24, 25:16, 25:20). W niedzielę mecz o brązowy medal oraz finał.
Polska - Iran 3:2 (25:21, 24:26, 25:18, 16:25, 15:7) Sędziowali: Fabrice Collados (Francja), Hugo Vera (Peru) Widzów: ok. 8000
Przebieg meczu:
- I set: 8:6, 12:9, 16:14, 20:16, 25:21
- II set: 8:6, 11:12, 16:13, 19:20, 24:26
- III set: 8:7, 12:11, 16:14, 20:14, 25:18
- IV set: 4:8, 4:12, 9:16, 12:20, 16:25
- V set: 3:0, 6:2, 8:3, 12:5, 15:7
Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Karol Butryn, Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Karol Kłos, Tomasz Fornal, Bartosz Bednorz Iran: Mohammad Vadi, Amin Esmaelilnezhad, Milad Ebadipour, Amirhossein Esfandiar, Amir Toukhteh, Mahdi Ghaziani, Mohammadreza Hazratpourtalatapp (libero) oraz Abolfazl Gholipour (libero), Bardia Saadat, Fazel Pazhooman, Morteza Sharifi.