Seksskandal w diecezji drohiczyńskiej. Jest reakcja ks. Gołębiewskiego
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Ksiądz Łukasz Gołębiewski podobno składał propozycje seksu mężczyźnie poznanemu w internecie
- Duchowny twierdzi jednak, że ktoś się pod niego podszywa. Poszedł z tym do prokuratury
Przypomnijmy, że według ustaleń białostockiej "Gazety Wyborczej" ksiądz Łukasz Gołębiewski – kapelan biskupa Antoniego Pacyfika Dydycza, jego były sekretarz, a obecnie dyrektor oddziału Caritasu w diecezji drohiczyńskiej – miał składać poznanemu w gejowskiej aplikacji mężczyźnie propozycje ostrego seksu.
Kolejny seksskandal w polskim Kościele
Gazeta podaje, że obecny biskup drohiczyński wie o aktywności księdza Gołębiewskiego od ponad miesiąca, ale nic z nią nie robi. – Wysłał mi swoje zdjęcia, w tym akty, ale nie nagie. Potem zapraszał mnie na seks pod konkretny adres, który zweryfikowałem i okazało się, że to faktycznie jego mieszkanie – opowiedział gazecie jej informator, Sebastian.
Ksiądz Gołębiewski twierdzi jednak, że ktoś się pod niego podszywa, dlatego duchowny zawiadomił organy ścigania. Informację, że złożył zawiadomienie do prokuratury, "Wyborcza" otrzymała od jednej z osób związanych z kurią drohiczyńską. Jak czytamy, ksiądz zdecydował się na to pod naciskiem biskupa drohiczyńskiego Piotra Sawczuka.
Ksiądz Gołębiewski twierdzi, że ktoś się pod niego podszywa
– Nawet złożył na piśmie oświadczenie, że to nieprawda. Twierdził, że ktoś się pod niego podszywa – mówił wcześniej gazecie biskup. – Poprosiłem, żeby mi na to dostarczył jakiś dowód, żeby zgłosił to na policję albo może żeby wystąpił o weryfikację do sieci komórkowej. Sprawa nie jest zamknięta, jest w trakcie rozpatrywania przeze mnie - oświadczył.
Dodajmy, że władze kurii w Drohiczynie wydały także komunikat w tej sprawie. "Nawiązując do artykułu zamieszczonego na jednym z portali internetowych na temat ks. Łukasza Gołębiewskiego, Kuria Diecezjalna w Drohiczynie informuje, że sprawa jest badana od półtora miesiąca" – podano w oświadczeniu podpisanym przez kanclerza ks. Zbigniewa Rostkowskiego.
W dalszej części przekazano, że ks. Gołębiewski "zaprzecza, jakoby to on brał udział w niemoralnym i gorszącym dialogu, którego fragmenty przytacza medialny przekaz". Dodano co prawda, że treść wypowiedzi "zasługuje niewątpliwie na surową ocenę i jest oburzająca", ale...
"...ich autorstwo musi być zweryfikowane na odpowiedniej drodze. Tezę medialną o rzekomej zwłoce władzy diecezjalnej w reakcji wobec opisanego kapłana studzi kan. 196 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który mówi, że 'pozbawienie urzędu, stanowiące karę za przestępstwo, może być dokonane tylko zgodnie z przepisami prawa'" – napisał kilka dni temu ks. Zbigniew Rostkowski.
Maciej Chołodowski, dziennikarz białostockiej "Gazety Wyborczej", autor artykułów o księżach Andrzeju Dębskim i Łukaszu Gołębiewskim w rozmowie z naTemat.pl mówił, że podobne sprawy będą wypływać, gdyż jest ich mnóstwo.
– To są zachowania, które przeczą deklaracjom stanu duchownego i godzą w godność innych ludzi, chociażby przez posługiwanie się hipokryzją – podkreślał.
Czytaj także: https://natemat.pl/427852,autor-tekstow-o-ksiezach-debskim-i-golebiewskim-takich-spraw-sa-dziesiatki