Historyczne zwycięstwo Wisły w Poznaniu. Wielkie piłkarskie święto na stadionie Widzewa
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Liderem PKO BP Ekstraklasy jest Wisła Płock z kompletem 9 punktów
- Aktualny mistrz Polski Lech Poznań nie ma choćby oczka w tabeli
- Widzew Łódź zagrał pierwszy ekstraklasowy mecz u siebie po 8 latach
Pracowita niedziela w PKO BP Ekstraklasie rozpoczęła się w Szczecinie. Rozdrażnieni po kompromitacji w europejskich pucharach gospodarze chcieli dodatkowo zmazać plamę po porażce w poprzedniej kolejce (1:2) we Wrocławiu.
Cel udało się zrealizować za sprawą indywidualnej akcji autorstwa Kamil Grosickiego. Reprezentant Polski pomknął w swoim stylu lewą flanką, wpadając w pole karne gości z Białegostoku. Mocne wstrzelenie piłki w stronę bramki świetnie zamknął Pontus Almqvist. Szwed wypożyczony do Pogoni z FK Rostów zdobył swojego debiutanckiego gola w Polsce, a dodatkowo zapewnił drużynie komplet punktów.
Warto dodać, że Jagiellonia Białystok miała co najmniej kilka dogodnych sytuacji, żeby wyjechać ze Szczecina z punktową zdobyczą. Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka nie potrafili wykończyć wykreowanych akcji, albo świetnie w bramce gospodarzy spisywał się Dante Stipica. W efekcie skromnie Pogoń zapewniła sobie drugie zwycięstwo w sezonie.
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0) Bramka: Pontus Almqvist (8)
Najwięcej emocji i zwrotów akcji w niedzielę było w Częstochowie. Wicemistrzowie Polski po udanym dwumeczu w eliminacjach Ligi Konferencji chcieli potwierdzić wysoką formę przeciwko Stali Mielec. Trzy punkty drużynie trenera Marka Papszuna udało się zdobyć, ale trzeba przyznać, że goście postawili faworytowi twarde warunki.
Pierwszego gola w barwach Rakowa strzelił Fabian Piasecki. Ten sam napastnik w poprzednim sezonie był człowiekiem, który dał sporo punktów na wypożyczeniu do Stali. Tym razem jednak Piasecki bez sentymentów wpisał się na listę strzelców po stronie Rakowa Częstochowa. Wicemistrzowie po dwóch meczach mają komplet sześciu punktów.
Raków Częstochowa - Stal Mielec 3:2 (1:1) Bramki: Deian Sorescu (4), Fabian Piasecki (57), Ivi Lopez (71-rzut karny) - Piotr Wlazło (31), Arkadiusz Kasperkiewicz (85)
Po drugiej stronie rzeki - w porównaniu do Rakowa - są piłkarze Lecha Poznań. Trudno to sobie wyobrazić, ale mistrzowie kraju aktualnie zamykają ligową tabelę. Poznaniacy przegrali oba mecze u siebie, jedyne rozegrane w tym sezonie. Bilans Lecha w Poznaniu to jeden gol zdobyty i aż pięć straconych.
Trzy z trafień dołożyli w niedzielę zawodnicy Wisły Płock. Szósta drużyna poprzedniego sezonu kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Trener Pavol Stano najwyraźniej miał spokojny czas, żeby popracować z zespołem podczas okresu przygotowawczego i widać efekty rzetelnej pracy byłego gracza m.in. Korony Kielce.
Płocczanie kolejny raz zdominowali rywala w ligowej potyczce. Lech próbował szarpnąć kilka razy, miał swoje niezłe momenty, ale to było za mało na poukładanych piłkarzy Wisły.
Ozdobą meczu był gol zdobyty przez Rafała Wolskiego. Pomocnik, który ma na swoim koncie siedem występów w seniorskiej reprezentacji Polski, popisał się cudownym strzałem z powietrza w 50 minucie spotkania. Defensywa Lecha została ośmieszona, a kibice z Poznania mogli tylko z podziwem bić brawo byłemu zawodnikowi m.in. Legii Warszawa czy włoskiej Fiorentiny. Wolski ma 29 lat, ale widać, że ten sezon może być dla niego powrotem na właściwe, piłkarskie tory. Wisła może mieć z niego sporą pociechę.
W trakcie spotkania na trybunach stadionu Lecha dało się usłyszeć wiele nieprzychylnych okrzyków, zwłaszcza pod adresem zarządzających klubem. Najbardziej dostało się dyrektorowi sportowemu Tomaszowi Rząsie. Aż trudno uwierzyć, że dwa miesiące temu w Poznaniu panowała euforia po zdobyciu mistrzostwa Polski.
I na koniec ważna statystyka. Do dzisiaj Wisła Płock nigdy nie wygrała na stadionie w Poznaniu. Wygrana nad Lechem jest zatem historyczna.
Lech Poznań - Wisła Płock 1:3 (0:1) Bramki: Michał Skóraś (69) - Kristian Vallo (45), Rafał Wolski (50), Marko Kolar (89)
Na ten mecz kibice Widzewa Łódź czekali długie osiem lat. Łodzianie mieli swoje problemy, finansowe i organizacyjne, a sportowo powrócili do elity latem 2022 roku. W dwóch pierwszych kolejkach grali jednak jako goście, więc okazja do wizyty na swoim stadionie nadarzyła się dopiero w ostatnią niedzielę lipca.
Co ciekawe, do samego końca nie było pewne, czy mecz dojdzie do skutku. Wszystko za sprawą sporej ulewy nad Łodzią, która zalała stadion Widzewa. Wodę z szatni oraz murawy udało się jednak odpompować, a przedstawiciele ligi oraz sędziowie dopuścili obiekt do rozgrywania meczu ligowego.
Przy obecności ponad 14 tysięcy kibiców beniaminek grał jak równy z równym przeciwko niedawnemu pucharowiczowi. Gole Macieja Gajosa, Jordiego Sancheza czy Flavio Paixao - były ozdobą pojedynku. Lechia pokazała jednak, że ma większy potencjał sportowy, a przede wszystkim - bardziej doświadczonych zawodników.
Widzew pomimo porażki należy jednak pochwalić za ambitną walkę.
W samej końcówce Lechię od utraty punktów uratował dwoma świetnymi paradami Michał Buchalik. Rezerwowy bramkarz udanie zastąpił kontuzjowanego, etatowego golkipera gdańskiej drużyny, Dusana Kuciaka.
Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 2:3 (1:2) Bramki: Bartłomiej Pawłowski (12-rzut karny), Jordi Sanchez (71) - Maciej Gajos (5), Łukasz Zwoliński (41), Flavio Paixao (86)
W poniedziałek zostanie rozegrany ostatni mecz III kolejki. Beniaminek Korona Kielce zmierzy się z niepokonanym w obecnym sezonie Śląskiem Wrocław. Początek spotkania o godzinie 19:00. Klub z Kielc będzie szukał pierwszego ligowego zwycięstwa.
Czytaj także: https://natemat.pl/428545,pko-ekstraklasa-gornik-zabrze-rozbil-radomiaka-ciekawy-mecz-w-legnicy