Porażająca relacja chorwackich lekarzy. "Niektórzy nie są w stanie się porozumieć"
- 6 sierpnia nad ranem autokar z polskimi pielgrzymami do Medjugorje uległ tragicznemu wypadkowi w Chorwacji
- Chorwacki lekarz wyznał w rozmowie z portalem 24.sata.pl, że ciężko jest poznać tożsamość niektórych pacjentów
- Lokalni medycy przekazali mediom, że najlżejsze obrażenia mieli ludzie jadący z tyłu autokaru
Chorwacki portal opublikował wypowiedzi polskich pacjentów przebywających w szpitalu Dubrovia w Zagrzebiu, którzy przeżyli tragiczny wypadek autokaru na A4 oraz lekarzy, którzy się nimi zajmują. Według jednego z medyków, osoby, które siedziały z przodu autokaru, miały małe szanse na przeżycie.
Stan tych, którzy się tam znajdowali, ale cudem przetrwali wypadek, jest obecnie na tyle ciężki, że trudno jest się z nimi porozumieć i poznać ich dane osobowe. W związku z tym tożsamość części pacjentów nie jest znana, a rodziny nie zostały jeszcze oficjalnie poinformowane.
– Mamy jedną pacjentkę ze złamaną szczęką i nie może nam powiedzieć ani napisać ręką, kim jest. Niektórzy nie są w stanie się porozumieć i nie mają dokumentów, ale pomogła nam polska policja – powiedział lekarz.
Może Cię zainteresować: Przewoźnik o wypadku w Chorwacji. Ważny głos ws. możliwych przyczyn tragedii
Zapewnił, że wszyscy ranni otrzymali pomoc psychologiczną oraz poinformował, że niebawem na miejsce mają przybyć polscy policjanci, by pomóc zidentyfikować pacjentów, którzy nie są w stanie mówić.
Jeden z poszkodowanych pielgrzymów, który przeżył wypadek – pan Roman – powiedział, że "ma problemy przy oddychaniu" oraz boli go głowa, klatka piersiowa i noga. – Jechaliśmy długo z Warszawy. Jechaliśmy do Medjugorje, było nas dużo w autobusie. Nie pamiętam momentu wypadku – wyznał.
Jak przekazał MSZ, ambasada RP w Zagrzebiu uruchomiła infolinię + 385 148 99 414, pod którą członkowie rodzin ofiar wypadku autokaru w Chorwacji mogą uzyskać informacje.
19 pacjentów w ciężkim stanie
Do wypadku doszło w sobotę 6 sierpnia o godzinie 05:40 na autostradzie A4 Zagrzeb - Gorican między Jarkiem Bisaškim a Podvorecem w Chorwacji. Autokar z polskimi pielgrzymami zjechał z jezdni do rowu. Według polskiego MSZ, w pojeździe znajdowało się dwóch kierowców i 42 pielgrzymów, głównie z Sokołowa, Konina i Jedlni koło Radomia.
Chorwacki minister zdrowia Vili Beros potwierdził, że w tragicznym wypadku polskiego autobusu na autostradzie w Chorwacji zginęło 12 osób, a 32 są ranne, z czego 12 to nieletni. 19 pacjentów jest w ciężkim stanie. Według informacji chorwackiej policji jeden kierowca zginął.
Minister Beros, cytowany przez chorwackie media przekazywał, że ranni trafili do szpitali w Varazdinie, Cakovcu i Zabrzebiu. Pięć osób zostało poddanych operacjom.
Czytaj także: Porażająca relacja strażaka po wypadku w Chorwacji. "To było jak z horroru"
- W naszej placówce mamy 11 pacjentów, pięciu na oddziale intensywnej terapii, z czego dwóch jest w stanie krytycznym, trzech na oddziale urazów i ortopedii oraz trzech na neurochirurgii — przekazał dyrektor kliniki Damir Poljak w rozmowie z telewizją chorwacką HTV.
Adam Niedzielski udał się w sobotę do Chorwacji do miejsca, w którym doszło do tragicznego wypadku i spotkał się tam ze swoim odpowiednikiem Vilim Berosem. Polski minister zdrowia pojechał w delegację wraz z wiceministrem spraw zagranicznych Marcinem Przydaczem, ratownikami, medykami i psychologami.