W takich warunkach mieszkał 5-letni Krzyś. Matka nie widzi problemu: "to mi dajcie na wychowanie"
- Andrzej Falkiewicz jest specjalistą pracy socjalnej, związanym od ponad 26 lat z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Bytomiu
- Pracownik socjalny opublikował post, w którym pokazał, jak wyglądała jedna z jego interwencji
- "W tym czymś, przesiąkniętym zapachem kału i brudu nie powinno zostawić się szczura, a co dopiero mówić o kilkuletnim dziecku" – stwierdził gorzko Falkiewicz
"Piękny sierpniowy dzień..."
Pracownicy pomocy społecznej zazwyczaj w ciszy wykonują swoją pracę, w której często są świadkami sytuacji granicznych. Tym razem Andrzej Falkiewicz postanowił pokazać szokujące zdjęcia z ostatniej interwencji, w której zastał 5-letniego chłopca bez opieki. Swój wpis na Facebooku zaczyna słowami:
"Czasami podczas interwencji zastanawiamy się, czy zabezpieczać dziecko, czy może jeszcze dać szanse opiekunom i nie zabierać im pociech. Zdarza się jednak, że już po kilku chwilach wiemy, że odebranie dziecka jest koniecznością" - pisze.
W dalszej części opisuje, w jakich warunkach przyszło wychowywać się małemu chłopcu.
"Piękny sierpniowy dzień. Gdy niektóre dzieciaczki są na spacerze z rodzicami a inne szykują się do niedzielnego obiadu - pięcioletni Krzyś z okna swojego mieszkania woła, że jest głodny. Jak się okazuje, chłopczyk od kilku godzin jest sam w domu.
Słowo "dom" jest w tym wypadku nie na miejscu. W tym czymś, przesiąkniętym zapachem kału i brudu nie powinno zostawić się szczura a co dopiero mówić o kilkuletnim dziecku" - relacjonuje.
"To mi dajcie na wychowanie"
Andrzej Falkiewicz pisze, że w domu po pewnym czasie pojawia się matka 5-letniego Krzysia. Opisuje jej karygodne zachowanie. Kobieta nic nie robi sobie z tego, że zostawiła kilkulatka samego w domu. Niewzruszona jest też, gdy pracownicy zwracają uwagę, w jakich warunkach żyje jej dziecko.
"Po kilkudziesięciu minutach w lokalu pojawia się kobieta, która urodziła chłopca. I celowo nie używam tutaj słowa 'matka'. Kobieta jest zaskoczona naszą wizytą. Nie widzi wielkiego problemu w tym jak 'wychowuje' syna. Strzela tradycyjnymi tekstami w stylu 'to mi dajcie na wychowanie'. Zero przemyśleń. Zero skruchy. Zero wstydu. Jest trzeźwa, ale pyskuje. Nie ma sensu z nią rzeczowo rozmawiać, bo i tak niczego nie zrozumie. Tragedia" - kontynuuje swój wpis bytomski pracownik socjalny.
Andrzej Falkiewicz poinformował, że wraz z kolegą zabezpieczył dziecko. W interwencji pomagali medycy, policja i Sąd Rejonowy.
"Zabezpieczamy dziecko. Chłopiec śmierdzi i jest brudny. Twierdzi, że ostatnie co jadł to zupa. Ciekawe kiedy? Można pisać i pisać. Opisywać lokal, w którym żył mały Krzyś. Wystarczą zdjęcia. One wiele powiedzą..." - kończy swój wpis.