Katastrofa w Legolandzie w Niemczech. Jest wielu rannych
Groźny wypadek w popularnym parku rozrywki w Niemczech
Jak poinformowały niemieckie media, do zdarzenia doszło w czwartek 11 sierpnia w parku rozrywki Legoland w Günzburgu, w południowych Niemczech. Z udostępnionych relacji wynika, że w jednym z pociągów nie zadziałały hamulce.
W wyniku zdarzenia aż 34 osoby zostały ranne, z czego dwóch pasażerów miało odnieść poważne obrażenia. Wśród rannych są także osoby, u których odnotowano jedynie stłuczenia i otarcia.
Zderzenie doprowadziło do trudnego do ugaszenia pożaru, a wśród poszkodowanych są nie tylko dorośli, ale również dzieci. Na miejscu interweniowała straż pożarna i pogotowie. Wysłano także aż trzy śmigłowce ratunkowe. Aż 15 osób wymagało hospitalizacji.
– Ponad 30 osób zostało rannych w wypadku kolejki górskiej w Legoland w Günzburgu w Bawarii. Pierwszy pociąg na kolejce górskiej hamował prawidłowo. Drugi nie był w stanie wyhamować – powiedział dla serwisu "Welt" rzecznik lokalnej policji Dominic Geißler.
Z relacji niemieckiej prasy wynika, że do zderzenia doszło konkretnie na kolejce górskiej "Feuerdrache", gdzie wagony osiągają prędkość nawet do 30 km/h. Z atrakcji można skorzystać samodzielnie od 8. roku życia.
Pomimo zdarzenia, park wciąż pozostaje otwarty.
To nie pierwsza tego typu sytuacja w niemieckich parkach rozrywki. W minioną sobotę w parku Klotten w Nadrenii-Palatynacie z wagonu wypadła 57-letnia kobieta. W wyniku wypadku zginęła na miejscu zdarzenia.
Wciąż nie wiadomo, co dokładnie doprowadziło do wypadku. W sprawie śledztwo prowadzą niemieckie organy ścigania.
Jeszcze 1 sierpnia doszło zaś do pożaru na terenie parku rozrywki Legoland w Wielkiej Brytanii. Płomienie zajęły niewielką część okolic hotelu. Straży pożarnej szybko udało się wygrać walkę z żywiołem.
"Goście hotelowi otrzymują zwrot pieniędzy lub alternatywne zakwaterowanie. Ponadto mają dodatkowy czas na skorzystanie z wybranych przejażdżek w parku rozrywki tego wieczoru, który pozostaje otwarty jak zwykle" – przekazało wówczas kierownictwo placówki.
Wówczas nie odnotowano rannych ani ofiar śmiertelnych. Nie wiadomo także, co wywołało niebezpieczne zdarzenie.