"Nie ma takiej potrzeby". Wojna o stan klęski żywiołowej w Lubuskiem
- Odra jest zatruta. Niemcy podają, że w wodzie jest znaczne skażenie rtęcią
- Sytuacja jest bardzo poważna. Dlatego też marszałek woj. lubuskiego chce, aby wprowadzić stan klęski żywiołowej
- Elżbieta Polak apeluje także, aby nie zbliżać się do Odry i nie poić wodę z rzeki zwierząt
- Jednak wojewoda lubuski Władysław Dajczak poinformował media, że nie ma takiej potrzeby
"Dzisiaj składamy wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej!" - poinformowała marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak (PO). "Pod żadnym pozorem nie wolno zbliżać się do Odry, poić zwierząt" - dodała. Jednak tak się na razie nie stanie, gdyż wojewoda lubuski Władysław Dajczak (PiS) uważa, że "nie ma takiej potrzeby". Nie chciał też szerzej komentować propozycji Polak.
Polak przypomniała też ustalenia Niemców w sprawie Odry. Media w RFN podają bowiem, że analiza skażonej wody przyniosła pierwsze wyniki. Według informacji rbb24 pracownicy państwowego laboratorium stwierdzili w próbkach wody wysoki poziom rtęci.
Rtęć jest bardzo niebezpieczna dla ludzi i zwierząt
Niemiecka Federalna Agencja Środowiska przypomina, że rtęć jest toksyczna dla ludzi i zwierząt, gdyż nie może być wydalona przez organizm i gromadzi się w nim.
Na to w Polsce zwraca uwagę też dr Paweł Grzesiowski. Lekarz przypomniał, że rtęć jest szczególnie niebezpieczna dla dzieci i kobiet w ciąży. Uszkadza mózg, nerki, jelita. "Rtęć wchłania się przez skórę, drogi oddechowe, układ pokarmowy. Należy zachować ostrożność" - ostrzega medyk.
O tym jak strasznie wygląda sytuacja na Odrze opowiadali naTemat.pl przedstawiciele Polskiego Związku Wędkarskiego. To na nich spadło czyszczenie Odry z martwych ryb.
Mnóstwo martwych ryb w Odrze
– To działacze i społecznicy faktycznie zaangażowali się w usuwanie z rzeki martwych ryb, którą zorganizowaliśmy między 30 lipca a 3 sierpnia. Efektem było wyciągnięcie prawie czterech ton ryb. Znaczną większość wyłowiliśmy z kanału żeglownego rzeki Odry w Oławie, a w akcji wzięła udział także Ochotnicza Straż Pożarna z Siedlec i Bystrzycy Oławskiej – mówił naTemat.pl prezes wrocławskiego okręgu Andrzej Świętach.
Jak dodał, pomoc zaoferowała także gmina Oława, która pokryła 60 proc. kosztów związanych z utylizacją ryb. W akcji wzięło udział 45 osób, w tym społeczna straż rybacka, do tego strażacy oraz osiem jednostek pływających.
Podobne akcja, jak ta w okolicach Wrocławia, organizowane są w całej Polsce z udziałem przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego. Wędkarze podkreślają, że to dopiero po ich zawiadomieniu WIOŚ pobrał próbki wody do badania.