Łzy kontra Łzy. Istnieją DWA takie zespoły i każdy ma się za prawdziwy – fani sami się w tym gubią
- Obecnie w Polsce istnieją dwa zespoły Łzy. O co chodzi?
- Adam Konkol, założyciel zespołu Łzy, opublikował na Facebooku głośny wpis, w którym oskarża byłych kolegów z grupy o "kradzież" strony internetowej i mediów społecznościowych Łez.
- Konkol twierdzi, że w 2021 roku zmienił skład całego zespołu. Obecnie koncertuje z nowymi muzykami, a wokalistką Łez Adama Konkola jest Paulina Titkin. Grupa ma na koncie hit "Agnieszka 2.0. Była mroźna zima".
- Tymczasem pozostali muzycy, w tym wokalistka Sara Chmiel, również funkcjonują pod nazwą Łzy, prowadzą media społecznościowe grupy i utrzymują, że to Konkol odszedł z zespołu.
- Afera wybuchła, gdy gmina Gaszowice zaprosiła na dożynki Łzy Adama Konkola. Muzyk twierdzi, że organizatorzy koncertu są "szkalowani" przez drugi zespół, który nie może się z tym pogodzić.
- Obecnie obie strony starają się o zarejestrowanie nazwy Łzy w Urzędzie Patentowym i tworzą zupełnie nową muzykę.
- "Na razie mamy dwa zespoły Łzy. Jeden jest prawdziwy, drugi to podróbka. Łzy tworzyłem ja i głos Ani Wyszkoni. To tak, jakby np. Maanam istniał jako Maanam bez Kory i Jackowskiego" – mówi Adam Konkol w naTemat.
- " Wszelkie działania Adama Konkola wymierzone w zespół Łzy są oparte na kłamstwie" – piszą z kolei Łzy z Sarą Chmiel w oświadczeniu.
- Jak zakończy się spór między zespołami Łzy? Porozmawialiśmy z Adamem Konkolem oraz zwróciliśmy się o komentarz do grupy Łzy z Sarą Chmiel.
Rok 2000. Cała Polska nuci: "Było ciepłe lato, choć czasem padało / Dużo wina się piło i mało się spało / Tak zaczęła się wakacyjna przygoda / On był jeszcze młody i ona była młoda…". Wszyscy zakochują się w wokalu Ani Wyszkoni, sukces goni sukces, a po "Agnieszka już dawno..." następują kolejne hity zespołu Łzy: "Narcyz się nazywam", "Jestem jaka jestem", "Oczy szeroko zamknięte"... Do dzisiaj na całe gardło śpiewa się je na karaoke i tańczy się do nich na imprezach.
W 2010 roku, po 14 latach od założenia Łez, Wyszkoni odchodzi. Chce skupić się na karierze solowej, co nie do końca podoba się reszcie muzyków. Zastępuje ją Sara Chmiel. W 2019 roku założyciel Łez i kompozytor ich utworów Adam Konkol oraz jego żona Angelina Konkol oskarżają byłą wokalistkę o wykonywanie piosenek Konkola na solowych koncertach i w programach telewizyjnych jak "Szansa na sukces".
"Nie napisałaś do Agnieszki ani jednej nuty, słowa i cały czas ślizgasz się na plecach zespołu i piosenek Adama Konkola. Nie chciałaś dzielić się kasą jako zespół, było Ci mało - rozumiem. Ale odp****** się w końcu od piosenek mojego męża i jego zespołu, w którym Ciebie już nie ma!" – pisała Angelina Konkol w emocjonalnym wpisie na Facebooku. Od słów Konkolów mieli odciąć się pozostali członkowie Łez – tak przynajmniej twierdził Maciej Durczak, partner i menadżer Ani Wyszkoni.
Trzy lata później Wyszkoni powie w programie "Taka jak ty": – Nie było to dla mnie przyjemne, kiedy słyszałam, że teraz to właściwie jest lepiej beze mnie, że to, co osiągnęliśmy, to w ogóle nie miało znaczenia. Sądzę, że to było dorabianie ideologii do trudnej sytuacji, zupełnie niepotrzebne. Jesteśmy 11 lat później, emocje opadły, wszyscy dojrzeliśmy i spojrzeliśmy na to wszystko trochę inaczej. Dzisiaj jestem mocna zdystansowana do tego.
Konflikt z Wyszkoni został zażegnany, jednak o zespole Łzy znowu jest głośno. A właściwie o... zespołach Łzy.
Czytaj także: To wtedy po raz pierwszy fani zobaczyli prawdę o Kombi. Konflikt wylał się na całą Polskę
Łzy razy dwa
Od 2021 roku zespołów Łzy jest dwa. Jeden w składzie: Paulina Titkin (wokal), Adam Konkol (gitara), Szymon Błoch (gitara), Piotr Malinowski (gitara basowa) i Jakub Kaczyński (perkusja), który na potrzeby tekstu będziemy nazywać Łzami Adama Konkola.
Drugi z Sarą Chmiel (wokal), Danielem Arendarskim (gitary), Arkiem Dzierżawą (bas), Rafałem Trzaskalikiem (gitary), Adrianem Wieczorkiem (instrumenty klawiszowe) i Dawidem Krzykałą (perkusja), do którego dalej będziemy odnosić się jako do Łez z Sarą Chmiel.
Ten pierwszy ma na koncie utwór "Agnieszka 2.0 Była mroźna zima", kontynuację przygód słynnej Agnieszki, oraz świeżutki singiel "Rock nie żyje". Nowe piosenki pisze Adam Konkol, czyli autor starych hitów Łez. Ten drugi, z Sarą Chmiel, wydał 22 grudnia ubiegłego roku nowy album "Miłość w czasach samotności", który opisuje jako "dziewiąty album studyjny "Łez". Płytę promuje kilka singli, w tym "Wielka Zagłada Domu Miłości", który trzy tygodnie temu doczekał się teledysku.
Obie formacje koncertują i śpiewają przeboje Łez, a niewtajemniczonym nietrudno się w tym pogubić. Czy to powtórka z rozrywki ze sporu Kombi kontra Kombii? O dwóch zespołach Łzy większość Polaków dowiedziała się jednak dopiero 8 sierpnia z głośnego wpisu Adama Konkola w mediach społecznościowych, o którym rozpisywały się internetowe portale.
Jak większość z was wie, założyłem zespół Łzy ponad 25 lat temu, wszystkich byłych członków osobiście zaprosiłem do grania ze mną, łącznie z Anią Wyszkoni. Poświęciłem pół życia, pisząc praktycznie wszystkie przeboje i teksty na czele z 'Agnieszką' i 'Narcyzem', po to by przez 25 lat moi byli koledzy mogli 'mieć pracę'. Teraz gdy moi byli muzycy ukradli mi stronę internetową, Facebooka, Instagrama, Tik Toka itd, pomimo wszystko nie poddałem się i sprawiam, że o zespole Łzy znów słychać, wydając piosenki (...). Teraz gdy ich czas się kończy, bo niedługo urząd patentowy przyzna jednej ze stron wyłączne prawo do korzystania z nazwy Łzy, czują jak grunt usuwa się im pod nogami i szantażują mnie, bym wycofał się i nie grał zaplanowanych koncertów. Muzycznie zostali znokautowani, więc muszą posiłkować się skradzionymi stronami, moimi piosenkami oraz moją nazwą, by nadal udawać mój zespół. Bez tego nie istnieją.
Dwa dni później na profilu Łez (tych bez Konkola) na Facebooku pojawiają się zdjęcia z koncertu. "To Wy i my, Zespół Łzy. Dziękujemy, że byliście i jesteście z Nami. (...) W tym tygodniu widzimy się w Krzeszowicach, Kosakowie i Fajsławicach!" – brzmi wpis. Do słów Adama Konkola muzycy Łez odniosą się dzień później. Zachowanie Konkola nazwą "nękaniem przez byłego członka".
"Adam Konkol, bo o nim mowa, w komentarzach i działaniach pełnych kłamstw, insynuacji i pomówień za wszelką cenę chce zdeprecjonować 26 lat działalności zespołu Łzy. Celem jego ataków jest także menadżer zespołu. Można powiedzieć, że spotykamy się z ewidentnym hejtem z jego strony dotyczącym różnych aspektów aktywności zespołu" – czytamy w oświadczeniu wysłanym do naTemat (otrzymaliśmy je w odpowiedzi na prośbę o rozmowę z członkami Łez z Sarą Chmiel).
Kto założył Łzy?
Ale na razie wróćmy do źródeł. Kto tak naprawdę założył w śląskim Pszowie Łzy? To kwestia, która w całym tym sporze jest wyjątkowo istotna. – Zespół Łzy założyłem w 1992 roku, zapraszając do niego Darka Pieczkę oraz Michała Brożę. Graliśmy jako Tears. Obaj poszli do wojska, ale ja się nie poddałem. Przed Anią Wyszkoni były jeszcze trzy inne wokalistki, ale oficjalnie zaczęliśmy grać jako Łzy w 1996 roku, czyli w momencie, w którym doszła do nas Ania – mówi w rozmowie z naTemat Adam Konkol.
– Potem zaproponowałem dołączenie Arkadiuszowi Dzierżawie, a potem dochodzili inni, w tym Adrian Wieczorek, który przyszedł do zespołu, gdy mieliśmy już wydaną płytę – dodaje. Wspomniani Dzierżawa i Wieczorek, a także Rafał Trzaskalik i Dawid Krzykała, są obecnie w składzie Łez z Sarą Chmiel.
Konkol twierdzi, że byli członkowie Łez (bo tak mówi o "drugich Łzach"), zmieniają biografię zespołu, a na dowód przesyła do naTemat screen z bio Dzierżawy na stronie internetowej Łez z Sarą Chmiel. Rzeczywiście obecnie możemy w niej przeczytać, że muzyk jest "jednym z założycieli zespołu".
– Arek Dzierżawa manipulował biografią zespołu i umniejszył wkład mój i Ani Wyszkoni w zmanipulowanej biografii. Twierdził nawet, że razem ze mną założył zespół, co nie jest prawdą – denerwuje się Adam Konkol.
W zakładce biografia czytamy na pierwszy rzut oka podobną historię, chociaż nieco inaczej przedstawia ona wkład Konkola: "Początki czegoś, co później przybrało formę zespołu Łzy, sięgają roku 1992. Wtedy to trzej kumple: Adam Konkol, Darek Pieczka i Michał Broża w bliżej nieokreślonych okolicznościach stworzyli zespół Rave. (...) Po pewnym czasie do wyżej wspomnianej trójki dołączył Arek Dzierżawa".
"Rave, tak jak wiele młodych zespołów przestał działać, gdyż Darek i Michał musieli odsłużyć swoje w dobrze znanej, a przez długowłosych muzyków mało lubianej instytucji państwowej. (...) Adam i Arek jednak nadal szukali ludzi, z którymi mogliby pograć fajne rockowe piosenki. Nie wiadomo kiedy dokładnie pojawiła się nazwa Łzy. Najpierw miało być angielskie 'Tears', lecz na szczęście została nazwa polska" – czytamy.
W oświadczeniu z 11 sierpnia Łzy z Sarą Chmiel podkreślają: "Adam Konkol nigdy nikogo nie zatrudnił do zespołu". Tyle historii. A jak to się stało, że zespoły Łzy są dwa? Tutaj również są dwie wersje, chociaż tym razem zupełnie różne.
Adam Konkol: rozwiązał Łzy czy odszedł z grupy?
2021 rok, 25. rok istnienia Łez, 11. rok wokali Sary Chmiel i rok powstania Łez Adama Konkola. Założyciel grupy podejmuje trudną decyzję. Jaką? On twierdzi, że całkowicie wymienił skład zespołu, z kolei Łzy z Sarą Chmiel utrzymują, że założyciel formacji od nich odszedł.
"W maju 2021 roku decyzję o odejściu z zespołu podjął jego współzałożyciel Adam Konkol. Oznajmiając reszcie grupy, że nie potrafi już artystycznie spełniać się w formule przyjętej przez zespół, z dnia na dzień opuścił jego szeregi. Wierząc w trafność sentencji, że 'nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło', grupa podejmuje decyzję o przyjęciu do składu Daniela Arendarskiego" – czytamy w biografii zespołu na stronie internetowej lzy.pl.
Tę wersję zespół podtrzymuje w oświadczeniu przesłanym do redakcji naTemat. "Odpowiadając na jego zarzuty, informujemy raz jeszcze, że Adam Konkol opuścił szeregi zespołu z własnej woli w maju 2021 roku. Poprosił, żeby usunąć jego wizerunek z materiałów promocyjnych zespołu, po prostu zrezygnował z bycia członkiem zespołu Łzy" – twierdzą członkowie Łez Sary Chmiel wraz z menadżerką Kamillą Rybus.
Konkol twierdzi, że to nieprawda. Podkreśla, że nie odszedł z formacji, ale jako założyciel Łez po prostu ją rozwiązał. – Postanowiłem zmienić cały skład zespołu ze względu na próbę kradzieży nazwy – mówi w rozmowie z naTemat. W opisie do teledysku do "Agnieszka 2.0. Była mroźna zima" (opublikowanym na koncie @KONKOLMUSIC na YouTube) pisze, że zmienił skład, by "móc się rozwijać i nadal tworzyć wspaniałą historię zespołu Łzy".
– Atmosfera w zespole już od dłuższego czasu nie była dobra. Wkradła się demokracja, a moje piosenki były odrzucane. Nie wydaliśmy niczego od kilku lat, nie mogłem realizować się twórczo w zespole. Na jednym z koncertów źle się poczułem i trafiłem do szpitala. Na oddziale neurologicznym spędziłem tydzień, ale nie zadzwonił do mnie nikt z grupy. Postanowiłem wtedy zrobić sobie przerwę od występów – opowiada nam.
We wrześniu ubiegłego roku postanowiłem zarejestrować swój zespół w Urzędzie Patentowym, co doradził mi mój kolega. Nigdy wcześniej o tym nie myślałem, ale postanowiłem pójść za jego radą. W urzędzie odkryłem jednak, że kilka miesięcy wcześniej, w czerwcu, wniosek o zarejestrowanie nazwy Łzy złożył Arkadiusz Dzierżawa, czyli były członek zespołu. Za moimi plecami. Nie mogłem w to uwierzyć. To spowodowało, że postanowiłem zmienić cały skład zespołu. Wcześniej zostałem usunięty z mediów społecznościowych Łez i straciłem kontakt z fanami. Przejęli stronę internetową, którą wspólnie tworzyliśmy przez 13 lat.
W przesłanym 11 sierpnia do naTemat oświadczeniu Łzy z Sarą Chmiel zaprzeczają jednak zarzutom dotyczącym kradzieży mediów społecznościowych. "Żaden portal społecznościowy zespołu Łzy nie został Adamowi Konkolowi skradziony" – podkreślają, ale nie odnoszą się do zarzutów dotyczących rejestracji nazwy Łzy w Urzędzie Patentowym.
Awantura o dożynki w Gaszowicach
W 2021 roku Konkol założył nowy zespół, mimo że Łzy z Sarą Chmiel nadal funkcjonują na rynku muzycznym. Do grupy ściągnął Paulinę Titkin, której barwa głosu do złudzenia przypomina głos Ani Wyszkoni. Postanowił również walczyć o nazwę Łzy na drodze prawnej, w czym ma wspierać go właśnie była wokalistka Łez (Wyszkoni nie odpowiedziała jednak na naszą prośbę o rozmowę).
– W innej sytuacji dałbym sobie z tym spokój, ale poczułem się, jakby ktoś ukradł mi moje dziecko. Zresztą Ania Wyszkoni, z którą dwa lata temu spotkałem się po raz pierwszy od dawna i która bardzo wspiera mnie w tym sporze, napisała mi to nawet w wiadomości. “To jest twoje dziecko, walcz o nie” – poradziła mi. Dlatego postanowiłem zawalczyć – opowiada.
W ostatniej chwili złożyłem sprzeciw do Urzędu Patentowego i zarejestrowałem nazwę na siebie. Po pół roku swój sprzeciw złożyli jednak byli członkowie zespołu, do czego już odniosłem się prawnie. Prawnik z Urzędu Patentowego powiedział, że ta cała prawna przepychanka może potrwać nawet do lutego. Stwierdził, że wcale go to nie dziwi. Jego zdaniem byli członkowie specjalnie przeciągają cały proces, co działa na ich korzyść, ze względu na możliwość koncertowania pod nazwą Łzy.
Podczas gdy w Urzędzie Patentowym ważą się losy Łez, afera przybrała na siłę i stała się medialna. Poszło o koncert, a dokładniej o występ na dożynkach w gminie Gaszowice w województwie śląskim, który zaplanowano na 20 sierpnia. Zaproszono na niego Łzy Adama Konkola, z czym, według muzyka, nie mogą pogodzić się Łzy z Sarą Chmiel.
– Byli członkowie grupy zrobili z tego dziecinadę i cyrk. Nie tylko dlatego, że to nas zaproszono na koncert, ale również dlatego, że klawiszowiec Adrian Wieczorek właśnie stamtąd pochodzi. W akcie desperacji dzwonił podobno nawet do burmistrza i błagał, aby nie pozwolił nam grać. Znajomi i rodzina byłych członków zespołu szkalowali organizatorów koncertu oraz niczemu winny urząd Gminy, założyli nawet fikcyjną stronę na Facebooku, na której krytykowali mnie członkowie ich rodzin, a wszystkie nieprzychylne komentarze oraz wpisy są usuwane - mówi Konkol w naTemat.
Przyznaje, że zupełnie tego nie rozumie. – Ja nie robię afer, gdy oni grają swoje koncerty i śpiewają utwory, do których napisałem tekst i muzykę. Zresztą złożyłem drugiemu składowi propozycję: możemy się zamienić i w Gaszowicach wystąpią oni, ale pod warunkiem, że nie zagrają żadnej z piosenek mojego autorstwa. Czyli nie mogliby zagrać największych hitów Łez: "Agnieszka już dawno…", "Narcyz się nazywam", "Niebieskiej sukienki", "Opowiem wam jej historię", "Życie jest piękne" i tak dalej. "Oczy szeroko zamknięte" mogliby tylko wyrecytować, bo jestem autorem muzyki. Moją propozycję zignorowano – mówi.
Kto napisał "Agnieszkę"?
Tutaj przechodzimy do kwestii autorstwa piosenek. "Adam Konkol nie jest jedynym autorem repertuaru zespołu Łzy, co można sprawdzić w wykazie ZAiKS" – podkreślili członkowie Łez z Sarą Chmiel w oświadczeniu przesłanym do naTemat. Sprawdzamy, rzeczywiście tak jest:
Konkol jednak tego nie neguje. – Zasłaniają się, że "przecież są wpisani w tych piosenkach do ZAiKS". Tak rzeczywiście jest i niech się cieszą, że kiedyś byłem taki naiwny i wpisałem ich "po koleżeńsku". Dzięki temu i dzięki mojej pracy od ponad 20 lat otrzymują pieniądze z tantiem – podkreśla i gorzko zauważa, że "zgodnie z polskim prawem każdy może wykonywać piosenki każdego".
– Nie można tego nikomu zabronić. Wielokrotnie prosiłem Anię Wyszkoni, aby nie wykonywała moich piosenek na swoich koncertach bez mojego udziału. Bezskutecznie. Takie jednostronne prawo muzyczne jest raniące dla żyjącego artysty. Obecnie każdy może założyć zespół Łzy i grać moje piosenki – tylko dlatego, że nie zarejestrowałem wcześniej nazwy, czego bardzo żałuję. Myślałem, że każdy jest honorowy, ale życie nauczyło mnie, że nie każdy jest taki, jak ja. Popełniłem błąd i muszę to teraz odkręcić – mówi w naTemat Adam Konkol.
– Zresztą nawet fani zauważyli, że bez moich utworów Łzy z byłymi członkami w składzie ledwo uzbierałyby materiału na 20-minutowy koncert. Publiczność usłyszałaby tylko piosenki z płyty, którą wydali pod koniec roku i która okazała się klapą – dodaje.
Czy rzeczywiście jest klapą? W serwisie Spotify (w którym na stronie Łez pojawiają się nowe wydania obu zespołów) 15 utworów z wydanego w grudniu 2021 roku albumu "Miłość w czasach samotności" ma na dzień 12 sierpnia łącznie nieco ponad 160 tysięcy odtworzeń. Tymczasem piosenka "Agnieszka 2.0" Łez Adama Konkola ma ich ponad 606 tysięcy.
Zdaniem Konkola te liczby mówią same za siebie. – W kwestii muzyki całkowicie ich znokautowałem. Ich nowy utwór “Wielka zagłada domu miłości” ma niewiele ponad 8 tysięcy wyświetleń na YouTube, a "Agnieszka 2.0. Była mroźna zima” ma w serwisie YouTube prawie 5 milionów wyświetleń – wylicza.
Jak twierdzi założyciel Łez, cała afera to "gównoburza wywołana przez byłego członka Łez, któremu 'pan Konkol wjechał na ambicję'". – Po prostu nie podoba im się, że odnoszę sukcesy bez nich – mówi. Tymczasem członkowie Łez z Sarą Chmiel utrzymują, że... jest zupełnie odwrotnie.
Kiedy (...) Adam Konkol uświadomił sobie, że zespół Łzy doskonale radzi sobie bez niego, uznał, że zrobi wszystko by uprzykrzyć nam życie. Wszelkie działania Adama Konkola wymierzone w zespół Łzy są oparte na kłamstwie, a mają na celu jedynie wywołanie niezdrowej sensacji i promocję jego osobistych interesów.
"Dopiero po czasie burmistrz zdaje sobie sprawę, że to zupełnie inne Łzy"
Jest również kwestia koncertów. Tutaj wygrywają Łzy z Sarą Chmiel (mimo "przegranej" w Gaszowicach). W sezonie letnim zdjęcia i filmy z koncertów oraz zapowiedzi występów pojawiają się na stronie Łez na Facebooku praktycznie codziennie. Dlaczego? Adam Konkol ma na to wytłumaczenie: przejęcie mediów społecznościowych oraz niewiedza ludzi o istnieniu dwóch grup Łzy.
– Wie Pani jak oni często organizują teraz swoje koncerty? Gdy burmistrz danej gminy chce zaprosić Łzy na koncert, bo chce, aby "wokalistka, która ma głos jak Ania Wyszkoni" zaśpiewała "Agnieszkę 2.0", prosi swoją sekretarkę o skontaktowanie się z grupą. Ta wchodzi na stronę Łez, urząd dzwoni do menadżerki, która nie wyprowadza nikogo z błędu, podpisywana jest umowa i dopiero po czasie burmistrz zdaje sobie sprawę, że to zupełnie inne Łzy. Wiem, że niektórzy organizatorzy nie mogli uwierzyć, że nie będzie mnie i Pauliny Titkin, a jedno z miast zrezygnowało nawet z występu i byłych członków w ostatniej chwil i chce w przyszłym roku zaprosić moją grupę – opowiada.
Mówi wprost: ten rok jest dla niego stracony w kwestii koncertów. Ale nie traci optymizmu. –Dopóki mogą, proszę bardzo, niech sobie grają. Jeśli Urząd Patentowy przyzna mi rację, nie będą już mogli funkcjonować pod tą nazwą. A jest to bardzo prawdopodobne – zauważa.
W ogóle się nie martwię, bo walczę o coś, co zawsze było moje. Muzyka znów sprawia mi radość i znowu się uśmiecham. Złożyłem kilkadziesiąt oświadczeń do mediów i wytwórni, moja "Agnieszka 2.0 Była mroźna zima" ma w serwisie YouTube prawie 5 milionów wyświetleń i podoba się ludziom, rozgłośnie radiowe puszczają moje utwory. W piątek wypuściliśmy nowy singiel "Rock nie żyje". Byli członkowie mają stronę zespołu i media społecznościowe, ale ja realizuję się muzycznie i mam wsparcie fanów. Widzę to po reakcji na moje posty i muzykę, po dużej liczbie lajków.
- Wiem, że mimo że w tym roku zagram 10 koncertów, to w przyszłym będzie ich 20, a za dwa lata - 40. Jestem tego pewny. Mam nadzieję, że wygra prawda i szczerość. Dla nich to jedynie praca i walka o przetrwanie, a ja znów mam uśmiech na twarzy. Tak jak kiedyś, gdy pisałem 'Agnieszkę', której oni nawet nie chcieli nagrywać w studio, bo "obciachowa" – kwituje.
A co, jeśli Urząd Patentowy nie rozpatrzy sprawy na korzyść Konkola, założyciela Łez? – Jeśli patent zostanie przyznany obu stronom, też nic się nie stanie. Założyłem nową stronę zespołu lzyofficial.pl, którą obecnie popularyzuję, założę też nowe profile w mediach społecznościowych. A jeśli przegram? Cóż, w tym kraju wszystko jest możliwe. Wtedy chyba obrażę się na muzykę i zajmę się czymś innym, mimo że mam w sumie 20 Złotych i Platynowych Płyt, a nawet jedną Diamentową – przyznaje.
Łzy z Sarą Chmiel nie zamierzają się jednak poddawać. "Podjęliśmy już kroki prawne zmierzające do tego, by takie sytuacje nie miały już miejsca w przyszłości" – podkreślają w oświadczeniu.
Konkol jednak jest pewny swego i ma misję. – Na razie mamy dwa zespoły Łzy. Jeden jest prawdziwy, drugi to podróbka. Łzy tworzyłem ja i głos Ani Wyszkoni. To tak, jakby Maanam istniał jako Maanam bez Kory i Jackowskiego. Oni korzystają jedynie z nazwy i przebojów, o czym chcę poinformować jak najwięcej ludzi – zaznacza.
Jak zakończy się cały spór? Poczekamy, zobaczymy, chociaż to czekanie raczej jeszcze potrwa.