"Zostałam zgwałcona jak miałam 10 lat". Margaret w szczerej rozmowie o koszmarze z dzieciństwa
- Margaret, czyli Małgorzata Jamroży to jedną z najbardziej wziętych, polskich wokalistek młodego pokolenia
- Artystka odbyła szczerą rozmowę z Karoliną Sulej, autorką książki "Ciałaczki"
- Wyjawiła, że za historią jej sukcesu, stoi trauma, która przez lata wpływała na jej stan psychiczny
- Margaret wyznała, że została zgwałcona jako 10-latka
Trauma Margaret. "Zostałam zgwałcona. Jako dziesięcioletnia dziewczynka"
W tym roku Margaret została doceniona przez Forbesa. Znalazła się na wysokim, 5. miejscu w rankingu 100 najcenniejszych kobiecych marek osobistych 2022.
"Moja kariera rozpoczęła się prawie 10 lat temu, ale odkąd zaczęłam samodzielnie nią kierować i świadomie budować swoją markę osobistą, robię to na własnych zasadach i sprawia mi to dużo więcej frajdy. Jestem aktywna na scenie muzycznej, założyłam wytwórnię, łączę swoje pasje z wartościami, które wyznaję, nie unikam poruszania trudnych tematów. Chcę zachęcać dziewczyny, żeby wierzyły we własne siły i realizowały swoje marzenia" – dziękowała za wyróżnienie Małgorzata Jamroży.
Ostatnio gwiazda, która wylansowała mnóstwo przebojów, zdecydowała się udzielić szczerego wywiadu Karolinie Sulej z "Wysokich Obcasów". Tam opublikowano fragment książki "Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm". Nie zawsze było u niej kolorowo. Margaret opowiedziała o koszmarze, który zgotowano jej w dzieciństwie.
Mimo ogromnej traumy szła jednak dalej z zaciśniętymi zębami, dzielnie budując karierę. Na pewnym etapie zabrakło jej już siły, żeby uśmiechać się, kiedy w środku nadal odczuwała ból. Kilka lat temu Margaret poszła po pomoc do psychiatry, bo nie dawała już rady. Zawiesiła karierę, by wrócić do równowagi i odzyskać siebie.
Ponadto wzięła udział w rytuale Indian z Peru, Ayahuasce, który pozwolił jej zrozumieć swoje wewnętrzne "ja". Po nim doszła do wniosku, że jej miejsce jest bliżej natury, stąd decyzja o ucieczce z Warszawy i przeprowadzce.
Dlaczego Margaret tak bardzo szukała wyciszenia i ulgi? W rozmowie z Sulej przyznała, że dużo kosztowało ją to, aby opowiedzieć jej o swojej traumie. "Zostałam zgwałcona. Jako dziesięcioletnia dziewczynka" – zwierzyła się.
31-letnia piosenkarka zdradziła, że właściwie dopiero niedawno zdołała wybaczyć swojemu oprawcy. Wcześniej przez lata celowo rzucała się w wir pracy i obowiązków, by uciec myślami od tego, co ją trapiło. Bywało, że ci, którzy stali za jej plecami, nie liczyli się z jej emocjami, chcąc ukierunkować ją na robienie kariery za wszelką cenę.
"Kiedy na rynku ukazywał się mój pierwszy singiel 'Thank you very much', byłam na lekach i miałam za sobą próbę samobójczą. A tu przychodzą panowie i mówią: zostaw to, robimy karierę. Jak mogłam odmówić? Wybrałam życie" – oznajmiła w wywiadzie.
"Chciałabym już odkleić się od moich dramatycznych doświadczeń i żyć. Bo widzisz, czasem posiadanie problemu jest uzależniające. Przyzwyczaiłam się do życia w trybie walki" – wytłumaczyła. "Dziś wiem, że moja cała kariera to było zaklepywanie ran, chciałam pokazać swoją nieskazitelność" – dodała.
"My, Polacy, doświadczeni wojnami, kryzysami, nie mieliśmy momentu w historii, w którym mogliśmy się poukładać z traumami. A jak nie masz uleczonego bólu, zadajesz ból innym. To, że coś takiego mogło mi się przydarzyć, jest efektem patologicznych sytuacji, które narastały przez generacje" – spuentowała gorzko Margaret.