Gwałt jest zabawny. Przykułam Waszą uwagę? To dobrze. Zobaczcie, jak polscy internauci zareagowali na artykuł o kobiecie zgwałconej na plaży. Śmiechom i obrzydliwościom nie było końca – i tak jest praktycznie zawsze. Nie, gwałt nie jest zabawny, jest przestępstwem. Tymczasem w Polsce to wciąż żart i "fejk".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dwa dni temu informowaliśmy w naTemat o brytyjskiej turystce, która została zgwałcona na rajskiej plaży Arambol w stanie Goa w Indiach. "Policja nie zdradza szczegółowego przebiegu zdarzenia dla dobra śledztwa. Wiadomo jednak, że gwałciciel był członkiem grupy mężczyzn, oferujących turystom na plaży płatne masaże. Turystka skorzystała z jego usług, po czym 32-latek miał dopuścić się przestępstwa i zgwałcić kobietę na oczach jej partnera" – pisaliśmy.
O koszmarze pary z Wielkiej Brytanii informowały zagraniczne portale, głównie brytyjskie i indyjskie, ale również inne polskie redakcje. Jakich reakcji moglibyśmy się spodziewać? Szoku, przerażenia, współczucia, gniewu, żalu. Jakie dominowały w komentarzach pod artykułami nad Wisłą o gwałcie na plaży? Heheszki i obrzydlistwa.
Jeśli ktoś ma mocne nerwy, może przeczytać (małą) próbkę twórczości polskich internautów na Instagramie Mai Staśko, która regularnie publikuje skandaliczne komentarze o gwałcie w nadwiślańskim internecie. Ja nie będę ich przytaczać, bo i tak jestem bliska wymiotów po lekturze. Wam tego oszczędzę.
"Jak suka nie da, pies nie weźmie" – to obrzydliwe powiedzenie wciąż cieszy się w Polsce popularnością (pojawiło się zresztą także w relacji Staśko). Jeśli miałabym podsumować stosunek Polaków do gwałtu, to użyłabym właśnie tego zdania. Oto jak nasze społeczeństwo wciąż postrzega gwałt – ofiara zawsze jest współodpowiedzialna. Ba, nawet odpowiedzialna.
Podobnie było zresztą w komentarzach pod artykułem z końca maja o 21-letniej kobiecie, która została zwabiona przez 55-latka do lasu i brutalnie zgwałcona. "Szanująca się dziewczyna, kobieta by nie poszła", "Widocznie tego chciała, kto idzie z obcym mężczyzną o tej porze do lasu!" – brzmiały dwa komentarze (z wielu), pod którymi posypały się kciuki do góry.
Jeśli miałabym z kolei użyć drugiego określenia, które idealnie podsumowuje kulturę gwałtu w Polsce, to byłoby to nieśmiertelne: "głowa pijana, dupa sprzedana". Do dziś pamiętam, jak ojciec mojej przyjaciółki rzucił nam tą "przestrogą" na studiach, gdy wychodziłyśmy na imprezę. Wtedy się śmiałyśmy, dzisiaj prędzej byśmy się oburzyły albo popłakały z bezsilności.
Bo takich reakcji na gwałt są tysiące. Czytam, że kobiety przesadzają i same się o to proszą, a ktoś im jeszcze powinien za tę "przyjemność" dopłacić. Że "grubej, brzydkiej i starej" kobiety to nikt nie dotknie. Że pewnie jej facet "jej nie dawał". Nie mam pojęcia, co muszą mieć w głowie ludzie, którzy piszą tego rodzaju komentarze. Gwałt to dla nich wciąż seksik, żarcik, fejk, kobieca histeria. Kobieta się opiera, owszem, ale o płot, jak przeczytałam w jednym z komentarzy.
Kultura gwałtu w Polsce ma się doskonale
"Kultura gwałtu w Polsce. 2022 rok. Jeśli znacie kogoś, kto ma jeszcze w wątpliwości, czy seksizm istnieje i uważa, że to czasy, gdy zawsze wierzy się kobiecie, a obwinianie ofiar gwałtu i bagatelizowane gwałtu nie ma miejsca - pokażcie mu to. A to jeden materiał. Jedna historia spośród tysięcy" – podsumowała Staśko screeny obleśnych komentarzy pod artykułem o turystce zgwałconej na plaży w Indiach.
Takich komentarzy nie piszą zresztą tylko mężczyźni. Są i kobiety – roześmiane, żartujące, nazywające ofiary gwałtu szmatami. Nie pomstują na sprawcę, bo to przecież ze zgwałconymi jest coś nie tak. One same by na to nie pozwoliły. Mam nadzieję, że nigdy nie będą musiały się o tym przekonać na własnej skórze. Że one zostaną oszczędzone.
Jednak reakcje czasem są inne. Gdy trzeba "ratować" polskie kobiety przed imigrantami, uchodźcami, itp. (jak się ich nazywa w sieci, nie będę lepiej przytaczać).
Gwałt jest więc przestępstwem, gdy taka narracja nam pasuje, a sprawcą jest obcy. Polak, Europejczyk "czystej krwi" może gwałcić do woli, bo to przyjemność i atrakcja, a nie przemoc seksualna i przestępstwo. Gwałt w małżeństwie nie istnieje w ogóle, a zresztą kobiety zawsze zmyślają, jak Amber Heard, bo "Johnny król!".
Rzygać się chce.