30-latek zginął w górach, ratując telefon. Jego dziewczyna pokazała ich ostatnie zdjęcie

Natalia Kamińska
25 sierpnia 2022, 17:03 • 1 minuta czytania
30-latek z Włoch próbował odzyskać upuszczony telefon komórkowy, ale stracił równowagę i spadł z klifu. Do zdarzenia doszło na szlaku Altar Knotto we Włoszech. Nie przeżył. Chwilę wcześniej mężczyzna robił sobie zdjęcie ze swoją partnerką.
Włoch nie przeżył upadku z klifu we Włoszech. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PIERRE TEYSSOT/AFP/East News

30-latek Andrea Mazzetto robił sobie zdjęcie z dziewczyną Sarą Bragante podczas wspinaczki na klif Altar Knotto w mieście Rotzo.

W pewnym momencie upadał im telefon. Mazzetto próbował go odzyskać. Niestety nie udało się mu go podnieść. Mężczyzna spadał w przepaść. Kobieta wezwała natychmiast służby. Ratownicy dotarli do jej partnera helikopterem. Stwierdzili, że zginął na miejscu.

Partnerka mężczyzny podzieliła się ostatnim zdjęciem zrobionym z ukochanym

Sara Bragante podzieliła się w mediach społecznościowych ich ostatnim zdjęciem. Jest to selfie zrobionym na chwilę przed śmiercią jej ukochanego.

"Nasze przeklęte ostatnie wspólne zdjęcie" - napisała obok zdjęcia z ich wspinaczki na Altar Knotto. "Zawsze będziesz ze mną, mój mały misiu" – dodała.

Dodajmy także, że w ostatnim czasie doszło do tragicznych wypadków w górach z udziałem Polaków. W sierpniu zginął dyrektor XXX Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego Marcin Jaroszewski. Do wypadku doszło 5 sierpnia podczas wyprawy po słowackiej stronie Tatr.

Seria tragicznych zdarzeń w górach z udziałem Polaków

– Dotarła do nas dramatyczna wiadomość o śmierci dyrektora. To czas wakacji, ale przygotowujemy wsparcie psychologiczne dla uczniów i nauczycieli. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci – przekazała wówczas wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska.

Marcin Jaroszewski wyruszył na wyprawę w Tatry Wysokie pod koniec lipca. Swoje zamiłowanie do wspinaczki górskiej chciał przekuć w poradnik o wyprawach na szlaki turystyczne. Swoją wiedzą i wskazówkami dzielił się między innymi na Facebooku.

Również w sierpniu wydarzył się drugi szeroko komentowany wypadek w górach, tym razem w Polsce. Kompletnie pijany turysta, który był w Rysach, ruszył pod górę, aby załatwić potrzeby fizjologiczne. Niestety wtedy spadł. Przeleciał aż kilkadziesiąt metrów, ale przeżył.

Jak donosiły wówczas media, w godzinach wieczornych mężczyzna miał zakłócać porządek w Chacie pod Rysami. Następnie został wyrzucony z budynku i spożywał dalej alkohol na zewnątrz.

Jednoosobowa impreza trwała aż go godzin porannych. Około 7.00 kompletnie pijany Polak udał się za potrzebą. Idąc pod Rysy, stracił równowagę i runął w dół aż kilkadziesiąt metrów niżej. Do szpitala trafił w ciężkim stanie z otwartym złamaniem nogi, licznymi urazami głowy, wybitymi zębami oraz utratą znacznych ilości krwi.

"Nie pijcie bez opamiętania", "Głupota nie popłaca", "W ogóle dziwnym jest sprzedawanie alkoholu w schroniskach", "Takie filmy powinny być pokazywane wszędzie dla przestrogi" – komentowali wówczas użytkownicy Facebooka.